Zaskoczony Mateusz spotkał Mietka w smażalni ryb. – Mnie się zdawało, że pan się odchudza. Na diecie pan jest – zagaił przyjaciela. – Tak proszę księdza, ale ja już nie mogę patrzeć na zieleninę – odpowiedział mu policjant. Obaj jednak zamówili danie „po sandomiersku”, z podwójnymi frytkami.