Wiadomość została wysłana.
Mecz z Walią, który Polska wygrała po rzutach karnych 26 marca 2024 r., otworzył Biało-Czerwonym drzwi do wyjazdu na Euro 2024. Trudno nie zauważyć, że nie było to porywające widowisko. Jednocześnie rozegrany w Cardiff pojedynek śmiało można nazwać horrorem – obie drużyny walczyły o awans do samego końca.
Zwycięzcę wyłonił dopiero konkurs jedenastek. Nasza reprezentacja okazała się bezbłędna. Walijczycy pomylili się jeden raz, kiedy w piątej i ostatniej regulaminowej serii rzutów karnych strzał Daniela Jamesa obronił Wojciech Szczęsny. Tak były skrzydłowy Manchesteru United, jak i miejscowi kibice po odbiciu piłki przez bramkarza Juventusu Turyn zalali się łzami, a Polacy rozpoczęli świętowanie.
Tuż po tym ekipa prowadzoną przez Michała Probierza rozpoczęła długie przygotowania do występu na mistrzostwach Europy 2024, które 14 czerwca o 21:00 zainaugurowane zostały meczem Niemiec ze Szkocją na stadionie Bayernu w Monachium, który gospodarze turnieju wygrali 5:1.
Nasza drużyna zagrała swój pierwszy pojedynek dwa dni później – 16 czerwca o 15:00 Biało-Czerwoni przegrali 1:2 z Holandią w Hamburgu.
Następnie Polacy na boisko wybiegną 21 czerwca o 18:00 . W Berlinie ich przeciwnikiem będzie Austria.
Fazę grupową Lewandowski i spółka zakończą pojedynkiem z Francją, który odbędzie się 25 czerwca o 18:00 w Dortmundzie.
Trudno nie zauważyć, że zestawienie jest bardzo trudne. Francuzi przeszli przez eliminacje jak burza i są faworytami całego turnieju. Wicemistrzowie świata wygrali w swojej grupie 7 z 8 meczy i strzelili imponującą liczbę 29 bramek, tracąc jedynie 3. Zwyciężyli 14:0 z Gibraltarem, ustanawiając historyczny rekord strzelonych bramek w jednym meczu eliminacji do mistrzostw Europy, rozgromili 4:0 Holandię i pokonali ją w rewanżu 2:1, wygrali 3:0 w pierwszym meczu z Gibraltarem, zdobyli cztery punkty z Grecją – wygrywając 1:0 u siebie i remisując 2:2 na wyjeździe oraz dwukrotnie okazali się lepsi od Irlandii, pokonując ją 2:0 i 1:0.
Mocni są również Holendrzy, którzy zanotowali w tym samym zestawieniu sześć zwycięstw i jedynie dwukrotnie schodzili z boiska pokonani – właśnie przez Francję. Oranje są w fazie odradzania się. Nie jest to tak silna drużyna jak choćby w 2010 r., kiedy piłkarze z Niderlandów wywalczyli wicemistrzostwo świata w RPA, ale trudno nie dostrzec, iż zespół prowadzony przez słynnego Ronalda Koemana może dużo osiągnąć na niemieckim turnieju.
Teoretycznie najsłabszym rywalem Polaków będzie Austria, ale jeżeli ktoś myśli, że zawodnicy Ralfa Rangnicka są mało wymagającym rywalem, to prawdopodobnie przespał ostatni czas i nie zauważył, że nasz rzekomo najłatwiejszy przeciwnik świetnie zaprezentował się w eliminacjach. A przecież Austriacy mieli w grupie nieobliczalną Szwecję, podobny do niej poziomem Azerbejdżan i bardzo silną Belgię, z która w obu meczach nawiązali równorzędną rywalizację, raz remisując 1:1 i raz przegrywając po dramatycznym meczu 2:3.
Łatwo więc dostrzec, że drużyna Biało-Czerwonych w żadnym ze spotkań nie będzie faworytem. Choć można upatrywać w tym pewnego rodzaju szansy. Nie od dziś wiadomo, że Polacy niekiedy nie radzą sobie z presją i oczekiwaniami kibiców. Teraz nie będą one zbyt wygórowane i nasza reprezentacja może zaskoczyć jedynie pozytywnie. Jak się zaprezentują Biało-Czerwoni? O tym przekonają się widzowie Telewizji Polskiej, która pokaże mecze Polaków i cały turniej.
RS