W świecie sportu sukces gwarantują talent i ciężka praca. Niektórzy twierdzą jednak, że nie zaszkodzi im też odrobina szczęścia, a lista rytuałów, przesądów i talizmanów, w które wierzą sportowcy, jest nieprawdopodobnie długa. Czasem chodzi o szczęśliwe bokserki, kolor koszuli, odpowiedni numer startowy, miejsce w autobusie, a nawet o zakopany w odpowiednim miejscu ząbek czosnku…
Przed ćwierćfinałowym meczem Pucharu Narodów Afryki (PNA) z Demokratyczną Republiką Konga agencja AP poinformowała, że egipska federacja piłkarska złożyła w ofierze krowę, by zapewnić szczęście swojej drużynie. Mięso zwierzęcia zostało potem rozdane za darmo, co miało nękanej kontuzjami drużynie przynieść szczęście. Egipcjanie podobny rytuał wykonali, dążąc do wygrania tej imprezy w 2008 r .
Niestety tym razem nie przyniósł on oczekiwanych rezultatów, bo Egipt walkę o półfinał przegrał. Nie był to jednak pierwszy raz, gdy ktoś w świecie sportu pokładał aż tak dużą wiarę w rytuałach czy przesądach. Podobnie jak wszelkiego rodzaju talizmany, są one bardzo powszechne wśród zawodników i trenerów.
Przesądny jak trener
Pielęgnowanie rytuałów rozpoczyna się w futbolu już na ławce trenerskiej. Herve Renard, francuski selekcjoner, który jako jedyny w historii poprowadził do PNA dwie różne reprezentacje, wierzy w moc białych koszul, o czym opowiedział w wywiadzie dla TV3. To właśnie tak ubrany pojawił się podczas obu wygranych finałów. Ten sam strój wybrał też na mecz Arabii Saudyjskiej z Argentyną podczas mundialu w Katarze, w którym jego drużyna pokonała faworytów z Lionelem Messim w składzie.
Dużą wagę do ubrań przywiązuje także Diego Simeone. Według TVP Sport w przypadku wygranych zakłada nawet po kilka razy te same ubrania. Po porażkach zmienia natomiast całą garderobę – spodnie, koszule i buty. Poza tym zawsze wychodzi z autokaru jako drugi, kawę pija przed podróżą, nigdy w trakcie, a przed wyjściem na mecz dzwoni do żony.
Jak można dowiedzieć się z wywiadu dla Talksport Mauricio Pochettino trzyma w swoim biurze miskę świeżych cytryn, które mają pochłaniać negatywną energię jego gości. Menedżer wymienia je, gdy tylko zaczynają się psuć. Pilnuje także, by koszulki jego zespołu zawsze były prane w konkretnym proszku do prania, bo wierzy, że zapach ma duży wpływ na dobre występy na boisku.
Według ESPN inny włoski trener, Roberto Mancini, podczas wspólnych posiłków zawsze pilnował, by nikt nie podawał sobie solniczek. Nie mogły one wędrować z rąk do rąk, zamiast tego były przesuwane po stole. Zaś jeśli ktoś rozlał wino, to musiał zamoczyć palce w kieliszku i natrzeć się pozostałym trunkiem za uszami, by odegnać złe moce.

Którą nogą wchodzić na boisko?
Cristiano Ronaldo najbardziej wierzy w to, że sukces przynosi ciężka praca, ale ma też kilka rytuałów, których przestrzega. Jak donosi Sportbible Portugalczyk zawsze nalega, by być pierwszą osobą, która wysiada, gdy kadra podróżuje samolotem, i ostatnią, gdy jeździ autobusem. Ostatni wychodzi również z tunelu, a na boisko wchodzi najpierw prawą nogą.
Jeszcze bardziej pilnował się były piłkarz Chelsea John Terry. Według redakcji Goal Anglik przed każdym meczem musiał zaparkować pod stadionem dokładnie na tym samym miejscu parkingowym, zająć to samo miejsce w autobusie, mieć te same ochraniacze na łydki oraz zakładać skarpety i buty w odpowiedniej kolejności. Ważne było nawet to, z którego pisuaru Terry korzystał.
W przesądy według Planet Football wierzył też wielki Pele. Brazylijczyk podarował kiedyś jednemu z fanów swoją koszulkę meczową i nagle zanotował niespodziewany spadek formy. Wówczas natychmiast poinstruował przyjaciela, by ten odzyskał trykot. Tydzień później ponownie był on w jego rękach. Problem polegał na tym, że w rzeczywistości przyjaciel nie był w stanie odzyskać oryginalnej koszulki i Pele otrzymał zupełnie inny kawałek materiału. Kłamstwo można jednak uznać za nieszkodliwe, bo niczego nieświadomy piłkarz powrócił do formy.
Wyścigowe talizmany
Drobne wspomagacze szczęścia nieobce są też najlepszym kierowcom świata, o czym można przeczytać na oficjalnej stronie Formuły 1. Sebastian Vettel znany był z tego, że nadawał kobiece imiona swoim bolidom. Do tego zawsze wsiadał do samochodu z tej samej strony, a pomiędzy sznurówki butów wkładał medalik ze św. Krzysztofem i monetę jednocentową, którą znalazł przed swoim wyścigowym debiutem.
Michael Schumacher natomiast wystrzegał się numerów parzystych, gdyż swoje tytuły zdobywał w autach z numerami 3, 5 i 1. Jego przywiązanie do tego przesądu było tak wielkie, że gdy po przenosinach do Mercedesa w 2010 r. przydzielono mu numer 4, poprosił partnera, który jeździł z numerem 3, o zamianę.
David Coulthard za swój szczęśliwy amulet uznawał bokserki, które podarowała mu kiedyś ciotka. Woził je ze sobą w walizce na wyścigi nawet wtedy, gdy te nie nadawały się już do użytku. Dużą wagę do bielizny przykładał też Felipe Massa. Jeśli zaczynał weekend od dobrych kwalifikacji w sobotę, to nie zmieniał jej na niedzielny wyścig. Sergio Perez podchodzi do sprawy bardziej tradycyjnie – od początku kariery w kokpicie swojego bolidu przykleja zdjęcie św. Jana Pawła II.
Przesądy dotyczą także całych serii wyścigowych. Zazwyczaj unika się w nich przydzielania numeru 13, który powszechnie uznawany jest za pechowy. Amerykańskie NASCAR poszło jednak o krok dalej.Dzięki reportażowi Sports Illustrated możemy dowiedzieć się, że za przynoszące nieszczęście uważa się tam również zielone samochody czy banknoty pięćdziesięciodolarowe, których unikają kierowcy. Legenda mówi także, że we wrakach mocno rozbitego samochodu zawsze znajdowano łupiny orzeszków ziemnych, zatem te są zakazane na terenie i w pobliżu torów.

Skarpetki Sereny i butelki Nadala
Plotka głosi, że zdobyciu 23 Wielkich Szlemów Serenie Williams pomogły… skarpetki. Jak donosi New York Times w trakcie swojej kariery tenisistka miała bowiem często grać w tej samej parze od momentu rozpoczęcia turnieju aż do jego zakończenia, co wielokrotnie oznaczało jej zwycięstwo.
Z kolei Rafael Nadal pokłada wiarę w porządku i zawsze w ten sam sposób ustawia butelki z wodą przy korcie, a przed serwisem powtarza dobrze znaną sekwencję ruchów: wyciera się ręcznikiem, poprawia spodenki, odsłania włosy z czoła i dopiero odbija piłkę. Tenisista przyznał się do swoich rytuałów w autobiografii.
Swoje rytuały ma także Iga Świątek. Polka przed meczami słucha muzyki, a w wywiadzie po 1/8 finałów US Open w 2022 r. zdradziła, że w obawie przed pechem nie chce ingerować w swoją playlistę i zmieniać znajdujących się na niej utworów.
Ząbek czosnku na szczęście
W literaturze czosnek ma za zadanie odstraszać wampiry, a w piłkarskim świecie wierzy się, że jego zakopanie pod murawą może ochronić gospodarzy przed złą energią. Takie rytuały praktykował według The Guardian m.in. Real Madryt, gdy po przenosinach na nowy stadion w 1912 r. w klubie rozpoczął się okres posuchy. Aby zakończyć nieprzyjemny czas bez sukcesów, postanowiono zakopać kilka ząbków czosnku pod boiskiem i… jeszcze w tym samym sezonie zespół wygrał Puchar Króla.
Tajna broń Realu była używana także przeciwko niemu. Wielu kibiców klubu Deportivo de la Coruña wierzy, że to właśnie ukryte na obiekcie ząbki czosnku przez niemal dwie dekady pomagały w wygrywaniu domowych meczów z Los Blancos. Szczęśliwy rytuał stracił swą moc w 2010 r., kiedy to goście z Madrytu odnieśli długo wyczekiwane zwycięstwo.

Polski sport też ma swoje przesądy
W polskim sporcie wśród osób przesądnych króluje Adam Nawałka. Według Mateusza Migi z TVP Sport, były selekcjoner reprezentacji Polski miał mnóstwo rytuałów, które praktykował podczas pracy z kadrą. Najsłynniejsze z nich dotyczyły autobusu, którym piłkarze udawali się na mecze. Nie dość, że to zawsze musiał być ten sam pojazd, to dodatkowo mógł jeździć tylko do przodu. Jeśli konieczne było zawrócenie, to zawodnicy musieli opuścić autokar na czas wykonywania tego manewru. Kobiety miały do niego kategoryczny zakaz wstępu. Gdy pewnego razu jedna z nich miała być kierowcą, Nawałka podobno stawał na głowie, by tego uniknąć.
Na tym lista Nawałki się jednak nie kończy. W dniu meczu posiłki były podawane do okrągłych stolików, a trener zawsze dostawał to samo ciastko do kawy. Selekcjoner nosił również szczęśliwą kamizelkę.
Nie każdy rytuał przynosi szczęście
Większość rytuałów i przesądów jest w świecie sportu nieszkodliwa, czasem wręcz zabawna. Zdarzały się jednak skrajne przypadki, gdy doprowadzały one do nieszczęść. W 2008 r. trener drugoligowej drużyny piłkarskiej w Zimbabwe, by odpędzić złe moce, które obwiniał za ponoszone na boisku porażki, nakazał swoim zawodnikom rytualną kąpiel w rzece Zambezi. Jej wody nie należą jednak do najbezpieczniejszych. Poza porywistymi nurtami na potencjalnych pływaków czyhają również krokodyle czy hipopotamy. Z szesnastu piłkarzy, którzy zażyli wówczas kąpieli, z rzeki wyszło tylko piętnastu. Jeden z nich utonął.
Źródła:
Egyptian soccer officials sacrifice cow for better fortune at Africa Cup, apnews.com
Juliet Bawuah's exclusive with Couch Herve Renard, youtube.com
Horoskop i przesądy. Diego Simeone wierzy w przeznaczenie przed rewanżem, sport.tvp.pl
‘Chelsea have broken him already’ – Mauricio Pochettino baffles fans with theory about lemons absorbing bad energy, talksport.com
Euro 2020 final: Mancini's redemption with Italy a far cry from superstitions, spats and meatball madness at Man City, espn.com
The strict superstition Cristiano Ronaldo has followed throughout his entire career, sportbible.com
Football's famous superstitions: Terry's toilet trick, kissing Barthez's head & the game's weirdest rituals, goal.com
11 of the strangest superstitions in football: Pele, Chelsea, Toure, Revie, planetfootball.com
Six of the best - Driver superstitions and good luck charms, formula1.com
Peanut shells, $50 bills and other superstitions that anger Lady Luck, si.com
If It Works, Tennis Players Stick With It, Whatever It Is, nytimes.com
Carlin J., Rafa: My Story
With new music and a rare stroll in the rain, Swiatek embracing change, wtatennis.com
How 'the heel of God' broke Deportivo's curse on Real Madrid, theguardian.com
Autokar nie może cofać, a kobiety przynoszą pecha. Fobie Adama Nawałki, sport.tvp.pl