Mecz Inter Mediolan – Arsenal Londyn, który zostanie rozegrany w ramach 4. kolejki Ligi Mistrzów, zapowiada się jako jeden z największych hitów całej fazy grupowej Champions League. Tak Nerazzurri, jak i Kanonierzy prezentują się bardzo dobrze w obecnym sezonie. Ci pierwsi chcą walczyć z SSC Napoli o mistrzostwo Włoch. Klub ze stolicy Anglii jest z kolei w czołówce Premier League. Wszystko wskazuje więc na to, że w środę 6 listopada będziemy świadkami wielkiego piłkarskiego widowiska. Sprawdź szczegóły.
Mecz Inter Mediolan – Arsenal Londyn zostanie rozegrany w środę, 6 listopada. Transmisję na żywo ze spotkania 4. kolejki Ligi Mistrzów będzie można oglądać od 21:00 w TVP1, TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej i smart TV. Komentarz widzom zapewnią Robert Podoliński i Mateusz Borek.
Inter Mediolan – Arsenal Londyn. Jaka jest forma Nerazzurrich?
Faworytem meczu – choć jedynie nieznacznym – jest Inter Mediolan, w którym występuje Piotr Zieliński. Tak naprawdę za podopiecznymi Simone’a Inzaghiego przemawia jedynie przewaga własnego boiska, bo oba zespoły prezentują bardzo podobny poziom i mają podobną dyspozycję. Klub z Włoch zajmuje 2. miejsce w Serie A i w obecnym sezonie pokazuje się z naprawdę dobrej strony.
Fantastyczny mecz Nerazzurri zagrali zwłaszcza 27 października z Juventusem Turyn. Na San Siro padł remis 4:4. Rywalizacja była kapitalna, pełna ofensywnej i widowiskowej piłki. Tak jedni, jak i drudzy weszli na naprawdę wysoki poziom. Każdy mógł przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie: od prowadzenia Starej Damy, przez 4:2 dla gospodarzy, aż do podziału punktów w ostatnich minutach.
Także w Lidze Mistrzów Interowi idzie nieźle. W 1. kolejce mistrzowie Włoch zmierzyli się z Manchesterem City na wyjeździe i okazali się równorzędnym rywalem dla Obywateli. Mecz zakończył się wynikiem 0:0, ale na nudę kibice nie mogli narzekać – starcie było emocjonujące i pełne sytuacji bramkowych, jednak żaden z zespołów nie umiał ich wykorzystać.
W kolejnej turze spotkań Mediolańczycy zmierzyli się z Crveną Zvezdą Belgrad. Ekipa z Serbii nie grała źle, ale w starciu z Interem po prostu została skazana na porażkę. Piłkarze Inzaghiego okazali się bowiem zabójczo skuteczni, zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy strzelili trzy z czterech goli, które zdobyli w całym meczu. Następnie przyszedł czas na grę z Young Boys Berno. Tu po raz pierwszy Nerazzurri się nie popisali – wygrana 1:0 ze znajdującą się w przeciętnej formie drużyną ze Szwajcarii nie była tym, czego spodziewali się kibice.
Arsenal Londyn. Jak prezentują się Kanonierzy?
Także Arsenal Londyn, w którym występuje Jakub Kiwior, jest w bardzo dobrej dyspozycji. Kanonierzy zajmują piąte miejsce w Premier League i mają jedynie punkt straty do trzeciej lokaty. Ekipa ze stolicy Anglii prezentuje się naprawdę nieźle, a niedawno podopieczni Mikela Artety zremisowali 2:2 z Liverpoolem, który jest liderem ligi angielskiej. Mecz był bardzo emocjonujący, a drużyna z Anfield Road do wyrównania doprowadziła w ostatnich minutach rywalizacji.
Także zwycięstwo – można by rzec – Arsenalowi wymknęło się z rąk w końcówce spotkania. Wcześniej londyńczycy zagrali w 3. kolejce Ligi Mistrzów bardzo przeciętny mecz z Szachtarem Donieck. Wprawdzie zespół z Wysp Brytyjskich wygrał 1:0, ale wymęczone trzy punkty z dość przeciętnym przeciwnikiem trudno uznać za sukces. Zwłaszcza kiedy przypomnimy sobie, że 2 października Kanonierzy w bardzo dobrym stylu pokonali 2:0 faworyzowane PSG, a jeszcze wcześniej w Champions League podzielili się punktami z Atalantą Bergamo po remisie 0:0.
Można uznać to jednak za wypadek przy pracy, podobnie jak porażki z A.F.C. Bournemouth (0:2) i Newcastle (0:1), jakie po drodze odnotowali piłkarze z Londynu. W pozostałych spotkaniach Kanonierzy spisywali się bez zarzutu, a zwycięstwa z Leicester (4:2), kiedy Arsenal wprost miażdżył rywala i jedynie przez brak skuteczności i błędy w defensywie nie wygrał wyżej, czy świetny występ przeciwko Southampton F.C. (3:1), a także wyrównane starcie z Manchesterem City (2:2) pokazują, że drużyna Artety ma wielki potencjał.
RS
Fot. główna: David Price/ Getty Images