„Teraz wiem, co jest najważniejsze. Rodzina, która będzie trzymać się razem i wzajemnie wspierać w trudnych momentach, a także cieszyć się i spędzać radosne chwile wtedy, kiedy jest to tylko możliwe” – mówi Sebastian z programu „Rolnik szuka żony” w rozmowie z portalem TVP.pl. Miłosny show obejrzysz w TVP1 i TVP VOD.
Rafał Sroczyński: Na początku rozmowy chciałbym, aby zaskoczył nas Pan jakąś informacją o sobie. Ma Pan jakąś nietypową pasję lub hobby?
Sebastian: Moim hobby jest zwiedzanie i poznawanie historii oraz zabytków Pojezierza Iławskiego. Najbardziej interesuje mnie region wokół Iławy, zachwyca nas cudownymi jeziorami i krajobrazami. Sama Iława jest również pięknym miastem; możemy natknąć się w nim na perełki architektury. Świetnym tego przykładem jest zabytkowa kamienica mieszcząca się przy ulicy Kościuszki 6.
Wolny czas lubię spędzać na poznawaniu Kanału Elbląskiego na odcinku Elbląg – Buczyniec, gdzie kursuje statek. Trasa składa się z trzech odcinków podstawowych, których długość wynosi prawie 130 km, oraz wielu odgałęzień bocznych. Wspaniałym rozwiązaniem było wybudowanie na tej trasie dwóch śluz (Miłomłyn i Zielona) oraz pięciu pochylni (Buczyniec, Kąty, Oleśnica, Jelenie, Całuny). Statki pokonują pochylnie na specjalnych wózkach. Z całą pewnością podobnie jak 100 lat temu, tak i dziś, tylko u nas statki pływają po trawie.
Każdy z nas ma jakieś marzenia. Jakie są Pana?
Moim marzeniem jest daleka podróż do Afryki, w szczególności do Kenii. Kraju, w którym wszędzie, gdzie nie spojrzymy, widzimy zwierzęta.

„Mojej pracy nie traktuję, jak obowiązek”
Pana pasją, ale i obowiązkiem jest oczywiście także praca na roli. Co najbardziej kocha Pan w byciu rolnikiem, a za czym Pan zdecydowanie nie przepada?
Mojej pracy nie traktuję jak obowiązek. Czynności związane z prowadzeniem gospodarstwa odprężają mnie, dają spokój, wyciszenie i radość. Czasami bywa trudno, kiedy pogoda nie jest sprzyjająca i prace polowe muszą czekać na odpowiednią aurę.
Własne gospodarstwo prowadzi Pan od ponad 20 lat. Przez tyle czasu na pewno wiele się Pan nauczył. Jak patrzył na życie 22-letni Sebastian, a jak patrzy ten 44-letni? Czym się różnią obaj ci mężczyźni, a w czym wciąż są do siebie podobni?
W wieku 22 lat myślałem tylko o pracy i dążeniu do tego, aby moje gospodarstwo było na jak najwyższym poziomie. Myślałem, że mam czas na założenie rodziny, i tak zapędziłem się w pracy, że 20 lat minęło jak jeden dzień. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że czas ucieka tak szybko. Teraz jestem mądrzejszy o 20 lat i wiem, że bardzo ważne jest, by mieć drugą osobę przy sobie, bo razem łatwiej iść przez życie. Ale czasu się nie zatrzyma i nie cofnie. Zrozumiałem, co jest najważniejsze. Rodzina, która będzie trzymać się razem i wzajemnie wspierać w trudnych momentach, a także cieszyć się i spędzać radosne chwile wtedy, kiedy jest to tylko możliwe.

„Mam jeszcze marzenia, aby udoskonalać i rozwijać swoje gospodarstwo”
Co było dla Pana największym wyzwaniem, jeżeli chodzi o program? Obecność kamer, a może konieczność dokonywania wyborów między kandydatkami?
Najtrudniej było mi dokonywać wyborów między dziewczynami. Nie chciałem sprawić przykrości i zawodu żadnej z nich. To była dla mnie niezręczna sytuacja.
Ma Pan z pewnością plany na przyszłość. Czy uchyli Pan nam i naszym Czytelnikom rąbka tajemnicy?
Mam jeszcze marzenia, aby udoskonalać i rozwijać swoje gospodarstwo na przełomie kilku lat. Mojego najskrytszego sekretu nie mogę zdradzić. Wyjawię, że realizację największego marzenia rozpocznę w 2025 r.

ZOBACZ TEŻ: „Nasze Święta”. Wyjątkowy koncert Andrzeja Piasecznego i Kacpra Dworniczaka