Moto

Albo dane sprawcy, albo mandat. Tak mają działać fotoradary po nowemu

żółty maszt fotoradaru stojący przy drodze w bezpośredniej bliskości przejścia dla pieszych
Nowe zasady wystawiania mandatów z fotoradarów (fot. CANARD)
podpis źródła zdjęcia

System karania kierowców za zdjęcia z fotoradarów jest dziurawy. Mandaty są wystawiane na podstawie zaledwie 50 proc. zdjęć. Reszta trafia do kosza. Jak zwiększyć ściągalność kar? Propozycja pojawiła się właśnie na rządowym stole. I mówi ona o odwróceniu ciężaru dowodu. To kierowca będzie musiał udowodnić winę, a nie GITD.

Blisko milion zdjęć w ciągu roku. Taka ilość fotek jest wykonywana przez fotoradary zamontowane przy polskich drogach. I choć ilość jest ogromna, warto wiedzieć o tym, że nie na podstawie wszystkich dowodów uda się wystawić mandat. Odsetek ten na ogół nie przekracza 50-proc. Skala skuteczności sieci jest zatem naprawdę niska.

Czemu tak mało zdjęć z fotoradarów pozwala na wystawienie mandatu?

Nie chodzi wcale o słabą jakość fotografii czy brak możliwości identyfikacji pojazdu. Z tym żadnego problemu nie ma. Trudność zaczyna się w momencie ustalania sprawcy wykroczenia. Wskazanie konkretnej osoby należy do obowiązków ITD. Właściciele aut wiedzą o tym i opcję tę wykorzystują.

 

Dlatego wskazują np., że kierującym była osoba, która aktualnie przebywa za granicą. Często nawet obcokrajowiec. W takim przypadku wszczynane jest pełne dochodzenie. ITD musi poszukać tajemniczego kierowcy. To zazwyczaj kończy się umorzeniem – z powodu braku możliwości ustalenia sprawcy lub braku możliwości skontaktowania się z nim.


Przeczytaj także: Obowiązkowa wymiana prawa jazdy. Kiedy? Kogo dotyczy?

Jak mają zacząć działać fotoradary?

Rządzący są świadomi tego, że obecny system jest dziurawy. Kierowcy wykorzystując kruczki prawne potrafią skutecznie uniknąć odpowiedzialności za wykroczenie. Pojawiła się zatem inicjatywa, która ma doprowadzić do zmiany. O niej donosi redakcja serwisu prawo.pl.

 

Na czym miałaby polegać zmiana w kwestii działania systemu fotoradarów? To proste. Rządzący myślą o odwróceniu ciężaru dowodu. Dziś to ITD musi udowodnić winę kierowcy za wykroczenie. Po nowelizacji przepisów to właściciel pojazdu musiałby udowodnić, że jest niewinny i jednocześnie wskazać na winę osoby trzeciej. Jeżeli natomiast nie będzie w stanie wskazać sprawcy, ewentualnie odmówi jego wskazania, sam poniesie odpowiedzialność za wykroczenie drogowe. Dostanie mandat karny przypisany do danego wykroczenia. I taki zapis w sposób wyraźny pojawi się w przepisach.

Nowe zasady wystawiania mandatów z fotoradarów (fot. CANARD)
Nowe zasady wystawiania mandatów z fotoradarów (fot. CANARD)

Kiedy zmienią się zasady mandatów z fotoradarów?

Propozycja brzmi na mocno ukształtowaną. Na nowe przepisy trzeba będzie jednak jeszcze trochę poczekać. Konkretne rozwiązania prawne Ministerstwo Infrastruktury ma przedstawić na następnym spotkaniu zespołu roboczego. To zostało zaplanowane na styczeń. Pomysły następnie będą ponownie konsultowane i czeka je przejście przez pełną ścieżkę legislacyjną. Dopiero podpis prezydenta sprawi, że regulacje staną się pewne. Kiedy zatem miałyby szansę na wejście w życie? Nie wcześniej niż za dobrych kilka miesięcy.

 

Zobacz także: Import aut używanych do Polski wzrósł o jedną piątą. Niestety auta te mają średnio prawie 13 lat...

Czy samorządy będą mogły znowu stawiać fotoradary?

Dyskusja na temat nowych regulacji dotyczących działania fotoradarów w Polsce, musiała zejść na temat kolejnego pomysłu. Konkretnie przekazania samorządom możliwości obsługi rejestratorów prędkości. Samorządy chciałyby mieć znowu taką możliwość. Czemu? Bo pomiary prędkości zmniejszają ilość wypadków na danym odcinku nawet o 30 proc. Mogłyby się zatem stać ważną bronią w walce z piratami drogowymi i nielegalnymi wyścigami.

 

Samorządy już dziś mogą mieć wpływ na lokalizację fotoradaru. Muszą złożyć wniosek do GITD. Droga do starania się o ustawienie urządzenia w CANARD jest jednak długa. Stając się operatorem fotoradaru, włodarze miast mogliby ją skrócić. Poza tym scentralizowany system ma jeszcze jedną wadę. GITD mówi nie tylko o względach finansowych, ale i kadrowych. Brakuje inspektorów, którzy mogliby obsługiwać system. Obsługiwać system, który by się dynamicznie rozrasta.

 

Propozycji w zakresie przekazania kompetencji do obsługi fotoradarów samorządom jest kilka. Jedna z nich mówi, że samorządy musiałyby konsultować lokalizację urządzenia z Policją i GITD. Druga dotyczy środków z mandatów. Te miałyby wpływać do funduszu, który pokrywałby koszty utrzymania samorządowej sieci i rozbudowy ilości punktów pomiarowych. Trzecia mówi o tym, że prawo do postawienia fotoradaru miałyby tylko duże miasta. Tylko czy propozycja nowelizacji w tej części ma szansę powodzenia? Raczej nikłą.

Więcej na ten temat