Dziady jesienne, dawniej obchodzone w nocy z 31 października na 1 listopada w krajach słowiańskich, to jedno z najciekawszych i najbardziej tajemniczych świąt dawnej Polski. To właśnie one zainspirowały Adama Mickiewicza do napisania słynnego utworu, w którym przedstawił ów obrzęd.
Dramat romantyczny „Dziady” Adama Mickiewicza jest jednym z najczęściej interpretowanych arcydzieł na scenach teatrów. Ukazani są w nim mieszkańcy wsi, gdy w Dzień Zaduszny gromadzą się w kaplicy przy cmentarzu, by przywoływać po kolei dusze niemogące po śmierci zaznać wiecznego odpoczynku. Ceremonia obrzędu jest poprzedzona wymownym wierszem „Upiór”, który autor zamieścił na początku jako wstęp i komentarz do utworu.
W dalszej kolejności poeta przedstawia nam właściwy rytuał przywoływania duchów, któremu przewodniczy Guślarz. Mężczyzna wzywa zmarłych słynnymi słowami: „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie, co to będzie?”, na dźwięk których przybywają umarli, aby opowiedzieć o swoim życiu, uprosić żywych o pomoc w skróceniu pośmiertnych mąk i przestrzec ich przed popełnionymi przez siebie błędami. To one sprawiły, że nie mogą zaznać spokoju w wieczności.
Tak obchodzono Dziady. „Cel tak poważny, święta, miejsca samotne, czas nocny”
Nasz najpopularniejszy wieszcz przedstawił w swoim dramacie ludowy obrzęd z zadziwiającą dokładnością, o czym zaświadczyć może m.in. wpis z „Encyklopedii staropolskiej”, do której kilka słów o rytuale napisał znakomity, żyjący na przełomie XIX i XX wieku, historyk i badacz słowiańskiego folkloru Zygmunt Gloger.,,Uroczystość ta początkiem swoim zasięga czasów pogańskich i zwała się niegdyś ucztą Kozła, na której przewodniczył Koźlarz, Guślarz, razem kapłan i poeta (gęślarz). W teraźniejszych czasach, ponieważ światłe duchowieństwo i właściciele usiłowali wykorzenić zwyczaj połączony z zabobonnemi praktykami i zbytkiem częstokroć nagannym, pospólstwo święci Dziady tajemnie, w kaplicach lub pustych domach niedaleko cmentarza. Zastawia się tam pospolicie uczta z rozmaitego jadła, trunków, owoców i wywołują się dusze nieboszczyków(...) Pospólstwo rozumie, iż potrawami, napojem i śpiewaniem przynosi się ulgę duszom czyścowym. Cel tak poważny, święta, miejsca samotne, czas nocny, obrzędy fantastyczne, przemawiały niegdyś silnie do mojej wyobraźni; słuchałem bajek, powieści i pieśni o nieboszczykach, powracających z prośbami lub przestrogami, a we wszystkich zmyśleniach można było dostrzec pewne dążenie moralne i pewne nauki, gminnym sposobem zmysłowie przedstawiane

Jak Dziady obchodzili Słowianie? Tak rozpoczął się obyczaj stawiania zniczy
Powyżej opisane obrzędy pochodzą z informacji XIX-wiecznych, ale same Dziady – jak powyżej słusznie wspomniano – są znacznie starsze i pochodzą z czasów przedchrześcijańskich. Ludowe posiedzenia zaduszkowe na przestrzeni wieków zmieniały się i mało kto w czasach Mickiewicza i Glogera obchodził je na modłę prawdziwych Słowian, którzy dołączali do nich praktyki magiczne i musieli ściśle przestrzegać pewnych zasad. Tak było m.in. w przypadku świętego ognia oświetlającego ścieżkę wędrującym duszom, aby nie zabłądziły w drodze do swojego dawnego domu i mogły się przy nim ogrzać.
Palony był on zarówno przy domostwach, jak i wokół całej miejscowości, która uczestniczyła w święcie. Płonął również przy rozstajach i miejscach przeklętych, do jakich zaliczano mogiły samobójców, topielców i wszelkich innych osób zmarłych w niegodny sposób. Według wierzeń naszych przodków uniemożliwiało to złym lub wściekłym duchom, takim jak Strzyga, Topielica i Wąpierz, opuszczenie zaświatów podczas dziadów, w czasie których miały stawać się wyjątkowo aktywne.

Dziady. Jak witano przybyszów z zaświatów?
Kiedy już dusza weszła do miejscowości, należało ją odpowiednio przyjąć, aby zapewnić sobie przychylność przodków. Na wsiach lub w ich pobliżu oraz na cmentarzach ustawiano wówczas suto zastawione stoły, przy których również przybysz z zaświatów mógł się posilić pieczenią, chlebem, kaszą, warzywami, owocami oraz napić się mocnych alkoholi.
Tak obchodzono Dziady. Bacz, aby nie przyszyć duszy!
Z niezwykłą powagą traktowano również czynności, których w owym dniu nie wolno było robić. Mogły one bowiem zaszkodzić wszystkim, a za jedną z najstraszniejszych praktyk poczytywano w owym dniu szycie, ponieważ obawiano się, że igłą można uwięzić duszę przy cerowanej lub tworzonej tkaninie.Dziady w domach. Jak dusza wchodziła do domu?
Niekiedy dusze zapraszano również do domu. W tym celu pozostawiano przy stole puste miejsca dla duchów. Należało je nakarmić gorącą strawą, a biesiada odbywała się wkrótce po uroczystej wizycie na cmentarzu. Tuż przed nią gospodarz trzykrotnie obchodził chatę, niosąc przed sobą bochenek chleba, a usadowiona w oknie gospodyni wypowiadała rytualne słowa: – Kto idzie? – Sam Bóg – odpowiadał gospodarz. – Co niesie? – Boski dar.Dziady. Komu Słowianie oddawali cześć w święto zmarłych?
Podczas Dziadów oddawano cześć przede wszystkim przodkom. Dziękowano im w owym dniu za ich czyny oraz za powołanie potomków do życia. Podobnie jak my dzisiaj, Słowianie podczas opisywanego święta wspominali swoich bliskich.
Bóstwem, które rodzimowiercy wiążą z dawnym obyczajem, był dobry bożek Podag, zwany również Mirem. W mitologii Słowian był on panem drogi życia i wszelkich dróg, opiekunem pątników i podróżnych, władcą wypraw i wędrówek oraz świadkiem i opiekunem człowieka w jego podróży przez ziemskie życie. To on się opiekował – w myśl wierzeń dawniejszych pogan – uroczystym zwyczajem Dziadów, który dziś już praktycznie nie istnieje.
Teraz ceremoniał można zobaczyć jedynie w nielicznych miejscach na Ukrainie, na Białorusi i w Rosji, chociaż i polscy rodzimowiercy próbują w pewnym sensie go odbudować. Na razie – bez skutku.
RS
Źródło:
Glogier, Zygmunt. Encyklopedia staropolska, wyd. 1900.