Informacje

Tajemnica Sumerów, Juliusz Cezar i Samhain. Historia Nowego Roku

Samhain. Rekonstrukcja obchodów.
Nadejście nowego roku ludzie świętują od niepamiętnych czasów. Fot. Roberto Ricciuti/ Getty Images
podpis źródła zdjęcia

Nowy Rok, o czym nie wszyscy wiedzą, ludzkość celebruje od swoich cywilizacyjnych początków. To święto obchodzone było zarówno w Sumerze, jak i Egipcie, Rzymie i Grecji. Każda z kultur miała związane z nim rytuały, a niektóre z nich w dzisiejszych czasach z pewnością uchodziłyby za zaskakujące.

Tradycja obchodzenia Nowego Roku w pierwszym dniu stycznia została wyznaczona dzięki Juliuszowi Cezarowi w 46 roku p.n.e. To właśnie wtedy zlecił on matematykowi oraz astronomowi, Sosygenesowi z Aleksandrii, opracowanie nowego kalendarza, którym później zastąpiono księżycowo-słoneczny kalendarz rzymski.

Przyczyna była prozaiczna. Ten opracowany wcześniej miał 355, a w latach przestępnych (następujących wówczas co trzy lata) 377 oraz 378 dni, i w związku z powyższym… w pewnym momencie rozregulował się i konkretne miesiące przestały odpowiadać swoim porom roku. To powodowało, że np. święta letnie zaczęły być obchodzone jesienią, a uroczystości jesienne – zimą.

Idy marcowe i Calendae Ianuariae w starożytnym Rzymie

Tworząc kalendarz juliański, Juliusz Cezar zerwał z wielowiekowym zwyczajem obchodzenia noworocznych uroczystości na wiosnę. To wywołało poruszenie w Rzymie. Idy marcowe – podczas których został później zamordowany – były bowiem jednym z najważniejszych świąt dla starożytnych mieszkańców Półwyspu Apenińskiego.
Tu w idy 
wesoło oddajemy cześć Annie Perennie,
niedaleko twych brzegów, Tybrze wędrowniku,
lud się schodzi; niemało pośród traw zielonych 
piją, aby lec potem każdy w swej gromadzie. 
Wielu zostaje dłużej w noc pod gołym niebem, 
rzadko który rozbija namiot. Są i tacy, 
co budują szałasy albo inni, którzy 
tną posłania z trzcin giętkich i kładą swe płaszcze. 
Rozgrzewają się winem i słońcem, a proszą o tyle 
właśnie życia lat, ile kielichów pijąc 
wznoszą, a liczą je wszystkie przy piciu

–  przedstawiał w swojej poezji rzeczony moment legendarny Owidiusz.
Ponadto zachowały się bardzo szczegółowe opisy historyczne noworocznych zwyczajów obywateli i obrzędów, jakie odprawiano. Dzięki nim możemy dowiedzieć się, że mieszkańcy republiki, a później imperium, zachowywali się dość podobnie do nas. Ludzie życzyli sobie nawzajem szczęścia, a następnie całowali się w policzki, podawali dłonie i przekazywali podarki – liście wawrzynu, oliwne gałązki, biżuterię oraz pieniądze.
Te ostatnie uznawano za świetny prezent, ponieważ już nawet najskromniejszy as odznaczał się wizerunkiem Janusa, starorzymskiego boga o dwóch twarzach. Pierwsza z nich patrzyła w przeszłość, a druga w przyszłość. To właśnie on został najważniejszym bóstwem – po reformie Juliusza Cezara – Calendae Ianuariae, jak nazywano ów dzień i jemu pierwszemu należało złożyć dar. Tak czynili m.in. konsulowie, którzy 1 stycznia byli mianowani i rozpoczynali lub przedłużali swoje urzędowanie. Musieli oni na Kapitolu ofiarować na ołtarzu byki. Kapłani dokładali orkisz zmieszany z solą i tradycyjne jęczmienne ciasto zwane ianual. Następnie wszyscy udawali się na uroczyste przyjęcie.
Na zdjęciu posąg Janusa. Fot. DEA / G. NIMATALLAH/Getty Images
Na zdjęciu posąg Janusa. Fot. DEA / G. NIMATALLAH/Getty Images
Natomiast zwykli ludzie na wspomniany czas drzwi domu przyozdabiali zielonymi gałązkami, a wieczorem lampami. Mocno wierzyli ponadto, że laeta dies należy spędzić wesoło i słodko. Przekonani byli bowiem, iż pierwsze godziny roku decydują, o tym, jakie będą jego wszystkie dni. Nie wolno było więc kłócić się, plotkować oraz przemęczać. Należało zajadać się daktylami, miodem i figami oraz ucztować i pić duże ilości wina.
Nie może dziwić – w związku z powyższym – że na ulicach odbywały się wówczas huczne zabawy i słychać było donośne śpiewy, a karczmy pełne były nietrzeźwych i radosnych Rzymian. Dużą popularnością wśród nich – cieszyły się obok alkoholu i gry w kości – różnorakie wróżby.

Tajemniczy Sumerowie i początek kalendarza

Tajemnicza cywilizacja Sumerów do dziś uchodzi za jedną z największych zagadek w dziejach ludzkości. Nieznane jest zarówno ich pochodzenie, jak i moment, w którym założyli swoje imperium na obszarze Mezopotamii. Ponadto ich język był językiem izolowanym, niespokrewnionym z żadnym innym. Powszechnie jest on uznawany za jedną z najstarszych w historii mów, jakie przełożono na pismo. Mieli, jak ustalili archeolodzy, niezwykle bogate słownictwo.
Na dodatek temu wszystkiemu – nie wiadomo, w jaki sposób posiedli olbrzymią wiedzę z dziedzin i nauk ścisłych, którą wyprzedzali czas nie o setki, a o kilka tysięcy lat. Nazywali oni siebie „czarnogłowymi przybyłymi ze wschodu”, ale pozostałe informacje o swoim rodowodzie, jakie nam pozostawili, są szczątkowe.
To rodzi dziesiątki hipotez, a pośród nich pojawiają się zarówno opinie mówiące o ich pozaziemskim pochodzeniu i kontaktach (co utrzymywał izraelski badacz Zecharii Sitchin), jak i wskazujące, iż do Azji Mniejszej przywędrowali oni z Tybetu lub Indii. Teoria pierwsza jest podpierana przez jej zwolenników prawdziwą informacją o niezwykle wysokim poziomie rozwoju Sumerów. Ta druga jest obecnie najchętniej przyjmowana przez badaczy, wskazujących na duże podobieństwa między wierzeniami oraz sposobem ubierania się mieszkańców Mezopotamii i ludów żyjących ówcześnie nad Gangesem, oraz w Himalajach i Karakorum.

Zagmu. Nowy rok w starożytnym Sumerze

Niezależnie od przyjętej wersji można bez cienia wątpliwości zauważyć, że poziom wiedzy starożytnych mieszkańców krainy położonej między Tygrysem i Eufratem, był zadziwiający. To oni opracowali podstawy matematyki – już około 3000 lat p.n.e mnożyli, dzielili, podnosili liczby do kwadratu i do potęgi trzeciej oraz znali system dziesiętny, równania kwadratowe, trzeciego stopnia i sześcienne. Na długo przed Pitagorasem napisali również wzór podobny do jego twierdzenia. Ponadto opanowali także bardzo dobrze geometrię.
Tym, co zaskakuje najbardziej, jest jednak ich niezwykle rozległa wiedza astronomiczna. Teorie Zechariego Sitchina, który (na podstawie znajdującej się w berlińskim muzeum legendarnej pieczęci cylindrycznej VA 243) wysnuł wniosek, iż znali oni wszystkie planety naszego Układu Słonecznego oraz planetę dodatkową zwaną Nibiru, nie są uznawane przez naukę. Nie sposób, jednakże nie zauważyć, iż sumerska znajomość nieba była niezwykła. Odkryli oni m.in. saros, czyli cykliczność zaćmień księżycowych oraz utworzyli pierwsze obserwatoria. To dzięki nim skatalogowali gwiazdy i planety oraz określili ich ruch.
Nie powinno dziwić, że wspomniana kultura jako pierwsza zaczęła stosować kalendarz. Miał on dokładnie 355 dni, przez co był – co cztery lata – wyrównywany dodatkowym, trzynastym miesiącem. Nowy rok rozpoczynał się u Sumerów świętem zagmu, przypadającym na okres wiosennej równonocy. Na moment obchodu wyznaczano dwanaście początkowych dni nissanu, jak nazywali oni pierwszy miesiąc. To wtedy opiekun i najwyższe bóstwo lokalnego panteonu symbolicznie potwierdzało swoje prawo do władzy, a później razem z innymi bogami udawało się na naradę, podczas której wszyscy razem decydowali o losach ludów na nadchodzący rok.
Na zdjęciu jedno z odkryć archeologicznych, które dotyczy świąt Sumerów. Fot. Jean-Michel COUREAU/Getty Images
Na zdjęciu jedno z odkryć archeologicznych, które dotyczy świąt Sumerów. Fot. Jean-Michel COUREAU/Getty Images
Kapłani i władcy przedstawiali wówczas w świątyniach, przed boskimi posągami, roczne sprawozdania oraz składali ofiary z owoców, warzyw i innej żywności. Encyklopedia PWN podaje:
,,

Najlepiej znany jest babiloński rytuał zagmu z poł. I tysiąclecia p.n.e.: kapłani urigallu recytowali »Enuma elisz«; później król, stojąc przed posągiem Marduka, był uderzany w twarz i spowiadał się ze swoich czynów; ofiary składane w czasie kolejnych dni Mardukowi i jego synowi Nabu miały zapewnić pomyślność państwu.


Misterium obejmowało również ceremoniał zaślubin króla z boginią Innaną (Isztar), aby zapewnić władcy przychylność niebios. Był to także doskonały czas na zawieranie zwykłych małżeństw. Odpowiedni moment pieczętowania związku miał zapewnić parom szczęście w życiu.

Akitu w starożytnej Babilonii

Noworoczne zwyczaje przejęli od Sumerów, wspomniani w powyższym cytacie, Babilończycy. Przytoczony „Enuma elisz” jest poematem, w którym przedstawiono opowieść o narodzinach i życiu bogów oraz o stworzeniu przez nich świata i człowieka. Kluczową rolę odegrał w tym Marduk, pierwotnie bóstwo wiosennego słońca. To on za czasów panowania Hammurabiego został najważniejszym państwowym bogiem Babilonii.
Nabu, również wymieniony wcześniej, był synem jego oraz Sarapantium (bogini brzemienności i porodów). To bóstwo mądrości, pisma i pisarzy, a jego ośrodek kultu znajdował się w Borsippie. Na noworoczną celebrację posągi ze świątyń w tym mieście były zabierane w ceremonialną podróż do Babilonu. Kapłani wtedy rytualnie oczyszczali pozostawione po nich puste miejsca oraz budynek.
Tradycja zagmu łączyła się już wtedy z akitu. To drugie, pod względem ważności, święto Sumeru, początkowo związane z rolnictwem i obchodzone co pół roku: wiosną w miesiącu nisannu, kiedy przyroda rozkwitała oraz jesienią w miesiącu taszritu, czyli po zbiorach. Złożone ofiary oraz odpowiednie zachowania – według wierzeń – zapewniały obfite plony.
Znaczenie akitu z czasem wzrosło do rangi święta państwowego obchodzonego z udziałem królów i kapłanów. Zachowały się dość szczegółowe opisy uczt oraz radosnych zabaw na ulicach i wydarzeń kulturalnych. Na każdy z jedenastu dni uroczystości wystawiano inne inscenizacje religijne, nawiązujące do cyklicznych zmian pór roku oraz organizowano pochody i obrzędy, w których niekiedy obowiązkowo wziąć musiał udział król. To on miał powinność m.in. dokonać rytuału qātē Bēl ṣabātum („ujęcie dłoni Marduka”) i poprowadzić jego posąg w czasie ceremonialnych marszy.

Wepet Renpet w starożytnym Egipcie

Nowy rok kalendarzowy w starożytnym Egipcie zaczynał się na przełomie czerwca i lipca początkowym dniem miesiąca o nazwie Thot. To wtedy obchodzono Pierwszy Achet, który można po prostu przetłumaczyć, jako pierwszy wylew. To nieprzypadkowe określenie, ponieważ właśnie wtedy Nil obficie zalewał okoliczne pola, dzięki czemu zapewniał państwu urodzaj i dostatek na cały rok.
Na zdjęciu kalendarz staroegipski. Fot. wikimedia/ GNU
Na zdjęciu kalendarz staroegipski. Fot. wikimedia/ GNU
Przybór wód kilka razy w historii zbiegał się z pojawieniem się na horyzoncie Syriusza, po jego 70-dniowej nieobecności na niebie, na krótko przed wschodem słońca. To heliakalne wzejście ma miejsce dokładnie 15 czerwca (19 lipca kalendarza juliańskiego), a dla starożytnych Egipcjan było sygnałem nadejścia nowego roku astronomicznego. Ten – jak się zorientowali z czasem – ma nieco ponad 365 dni.
Nazwa pierwszego celebrowanego wówczas święta, czyli Wepet Renpet, oznaczała po prostu „otwarcie roku”. Tradycyjnie, od najdawniejszych czasów, upamiętniano wówczas śmierć i ponowne narodzenie Ozyrysa, a co za tym idzie, odmłodzenie i odrodzenie ziemi oraz ludzi. To właśnie ze wskazanego powodu tworzono (podczas święta Wag) papierowe kapliczki i małe papierowe łódeczki, które musiały przepłynąć przez Nil od wschodniego brzegu na zachodni, jako oznaczanie ziemskiej podróży człowieka.
Na zdjęciu opis jednego ze świąt Egiptu. Fot. Print Collector/Getty Images
Na zdjęciu opis jednego ze świąt Egiptu. Fot. Print Collector/Getty Images
Nie szczędzono sobie jednocześnie zabaw, alkoholu i uciech cielesnych. Jak odkryto w świątyni Mut, rzeczone kilkanaście dni zabaw były określane – za czasów panowania Hatszepsut – jako „święto pijaństwa”. Związane było ono z obchodami święta o nazwie Tekh, które poświęcano Hathor. Legenda głosi, że bóg Ra chciał dać ludziom nauczkę i wysłał boginię Sekhmet, aby zniszczyła świat, ale później zrozumiał swój błąd. Zamówił dużą miskę piwa i dał do wypicia swojej posłanniczce. Zasnęła, a kiedy zbudziła się była już miłosierną i łagodną Hathor. Ludzie pili na tę okazję obficie i do rana.

Panathenaea w starożytnych Atenach

Nowy rok w starożytnej Grecji rozpoczynał się podczas przesilenia letniego. Miasta-państwa, znajdujące się wówczas na jej obszarze, miały różne kalendarze i nie celebrowały w jednej dacie wspólnie święta. Tradycyjnie było ono jednak dla wszystkich związane z Dionizosem, bogiem winorośli.
Greckie święta związane były przede wszystkim z winem. Fot Bridgeman Art Library/Image Partner/Getty Images
Greckie święta związane były przede wszystkim z winem. Fot Bridgeman Art Library/Image Partner/Getty Images
Rok dla Aten, z których zachował się najlepszy opis noworocznych zabaw i obrzędów, zaczynał się z miesiącem o nazwie Hekatombaion, a samo święto nazywało się Panathenaea. Trwało ono kilkanaście dni. Miały miejsce wówczas huczne procesje, podczas których paradowano z dziećmi w koszyku, świętując odrodzenie się ducha płodności.
Tańczono, raczono się winem, śpiewano sprośne piosenki, a innym razem pieśni religijne ku czci Ateny i Apolla. Odbywały się również zawody sportowe oraz konkursy literackie, muzyczne i śpiewane, a ich uczestnicy wykonywali m.in. fragmenty z Iliady i Odysei Homera.

Samhain u starożytnych Celtów

Nowy rok kalendarzowy Celtowie prawdopodobnie rozpoczynali 1 listopada i obchodzili świętem o nazwie Samhain, które wielu historyków uważa za przodka Halloween. To wtedy kończyły się lato oraz żniwa i zaczynała się symboliczna walka światła z ciemnością. Na jej poczet wraz z zapadnięciem zmroku na ołtarzach gaszono stary ogień i podkładano nowy. Miał się palić przez cały kolejny rok.
Nocą, poprzedzającą ów dzień, ochraniająca świat żywych tarcza bogini Skathach była opuszczana i otwierały się „bramy” innej rzeczywistości, pozwalające istotom nadprzyrodzonym i duszom zmarłych przybyć na ziemię. Druidzi rozpalali wtedy w kole olbrzymie ogniska, w których palono kości złożonych w ofierze zwierząt, a także odprawiali gusła, aby oddać cześć i przywitać powracających przodków.
Rekonstrukcja obchodów Samhain. Fot. Pacific Press/Getty Images
Rekonstrukcja obchodów Samhain. Fot. Pacific Press/Getty Images
Następnie każdy z uczestników rytuału przypalał pochodnię i udawał się z nią do domu, aby zapalić kolejne palenisko. Miało ono za zadanie przyciągać duchy dobre, zapraszane na uczty, i odstraszać złe. Ponadto było wyrazem czci i wsparcia dla boga słońca i światła Luga, nad którym w tym czasie mroczny Samhain, bóg śmierci, zdobywał przewagę i sprowadzał na ziemię pokutujące istoty z zaświatów.
Tradycją było również przebieranie się w potworne maski wykonane z rzepy i brukwi, aby zmylić nieprzyjazne zjawy. Zakładano także nędzne stroje, aby podkreślić ubogość, która miała zniechęcać upiory do wejścia w ciało. Wierzono bowiem, że istoty te chcą pozostać na ziemi pod ludzkim „przebraniem”.
Tradycyjna maska Samhain. Fot. wikimedia/ rannṗáirtí anaiṫnid
Tradycyjna maska Samhain. Fot. wikimedia/ rannṗáirtí anaiṫnid
Trzy dni świętowania miały również swoją zdecydowanie bardziej straszną stronę. „Nie można pozyskać przychylności bogów nieśmiertelnych inaczej niż za życie ludzkie oddając inne życie ludzkie” – opisywał ich poglądy Juliusz Cezar. W swoich pamiętnikach podał także sposoby, jakimi posługiwali się przy składaniu wspomnianych ofiar. 

Trudno dziś zweryfikować, czy tworzył on jedynie w ten sposób propagandę, czy pisał prawdę, ale jego słowa potwierdza wiele innych źródeł oraz dziwaczne cmentarzysko i znalezisko z okolic Ribemont-sur-Ancre we Francji, które – najdelikatniej rzecz ujmując – można uznać za wstrząsające i nienadające się do opisania. Dość powiedzieć, że odkryto na nim dziesięć tysięcy ludzkich kości na sześćdziesięciu metrach kwadratowych.

Jare Gody u dawnych Słowian

Nie wszyscy, jak widać, noworoczne uroczystości obchodzili podobnie do Słowian, którzy 21 marca celebrowali Jare Gody. To piękne święto przypadało na równonoc wiosenną i rozpoczynało się tradycyjnym topieniem i paleniem Marzanny – kukły będącej symbolem słowiańskiej bogini zimy o tym samym imieniu.
Topienie Marzanny jest zwyczajem starosłowiańskim. Fot. wikimedia/ Klarqa
Topienie Marzanny jest zwyczajem starosłowiańskim. Fot. wikimedia/ Klarqa

Ten rytuał połączony był niekiedy ze wszczynaniem hałasu. Trzaskano, terkotano, kołatano, śpiewano i grano radosną muzykę na wszelkiego rodzaju instrumentach. Następnie mężczyźni rozpalali ogniska na wzgórzach, aby przywołać w ten sposób ciepło i słońce, po czym udawali się na zbiór wierzbowych i leszczynowych witków. Później robiono z nich wiechy


Te pęki gałęzi i kwiatów zatykane były na dachach domostw, które były okadzane i oczyszczane i gdzie pieczono słynne kołacze. Ludzie radowali się i cieszyli, ponieważ dookoła wszystko kwitło i budziło się do życia. Na tę okazję organizowano na wzgórzach uczty. 


Tańczono na nich i obdarowywano wzajemnie kraszankami oraz jedzono malowane jajka symbolizujące radość, energię wiosny i odrodzenie przyrody. Dziś musimy jeszcze na nią chwilę poczekać, ale na pewno warto wejść w rok 2025 z wesołością Słowian, których jesteśmy przecież potomkami.


Mat. źródłowy cytatów:



Owidiusz, Fasti. Kalendarz poetycki

Encyklopedia PWN (Tom IX), wyd. 2023

Gajusz Juliusz Cezar. Wojna galijska, wyd. polskie 1978

Więcej na ten temat