Kultura

Tajemnica „Bitwy pod Anghiari”. Zagadka zaginięcia słynnej pracy Leonarda da Vinci

„Bitwa pod Anghiari”. Kopia obrazu Leonarda da Vinci wykonana przez Petera Paula Rubensa. Obraz przedstawia wojowników na koniach.
Peter Paul Rubens nigdy nie widział „Bitwy pod Anghiari”, ale odtworzył ją na podstawie zachowanych rysunków. Fot. Wikimedia/ domena publiczna
podpis źródła zdjęcia

Malowidło „Bitwa pod Anghiari”, nad którym Leonardo da Vinci pracował w latach 1505–1506, miało być najwybitniejszym z arcydzieł w dorobku artysty. Wielki mistrz nie ukończył go jednak i zostawił w formie naściennego szkicu z rozmazanymi kolorami. Ostatecznie fresk zaginął w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach.

Leonardo da Vinci zaczął malować „Bitwę pod Anghiari” w 1505 r. na zlecenie Piera Soderiniego, które podpisano w obecności jego wielkiego przyjaciela – Niccola Machiavellego. Obraz miał zdobić Salę Pięciuset w znajdującym się we Florencji Palazzo Vecchio (dosł. Stary Pałac). Na przeciwnej ścianie planowano z kolei zamieścić portret Michała Anioła, na którym autor „Dawida” miał przedstawić jeden z epizodów bitwy pod Casciną.


To był jedyny raz, kiedy zaciekli rywale pracowali nad wspólnym projektem, ale ich współpraca szybko się zakończyła. Anioł, pozostawiwszy dzieło nieukończone, już w 1505 r. wyjechał do Rzymu, aby zbudować grobowiec dla papieża Juliusza II. Monumentalne rzeźby, które wówczas stworzył na polecenie władcy państwa kościelnego, możemy obecnie podziwiać w rzymskiej Bazylice św. Piotra w Okowach


W ten sposób Leonardo pozostał przy projekcie sam. Marzył, że fresk będzie jego najwybitniejszym i najcenniejszym arcydziełem. Niestety od samego początku los nie sprzyjał pracy, którą da Vinci zapoczątkował dokładnie 6 czerwca 1505 r.Piątek, z wybiciem godziny trzynastej, zacząłem malować w Palazzo. Kiedy odłożyłem pędzel, pogoda się pogorszyła i jednocześnie zadzwonił dzwonek wzywający mężczyzn na dziedziniec. Karton uległ rozdarciu, woda lała się po sali, a zbiornik wodny pękł” – zanotował mistrz w pamiętniku.

Na zdjęciu pochodzący z XVI w. szkic La Tavola Doria, który jest prawdopodobnie najwierniejszą i najwcześniejszą kopią nieukończonego obrazu Leonarda (fot. wikimedia/ domena publiczna)
Na zdjęciu pochodzący z XVI w. szkic La Tavola Doria, który jest prawdopodobnie najwierniejszą i najwcześniejszą kopią nieukończonego obrazu Leonarda (fot. wikimedia/ domena publiczna)

„Bitwa pod Anghiari”. „Zginął w niej jeden człowiek”

Temat, jaki miał być przedstawiony na obrazie, został wybrany nieprzypadkowo. Bitwa pod Anghiari była bowiem ostatnim epizodem wojny z 1440 r., która zapewniła Florencji niepodległość. Rody sprawujące władzę nad miastem konkurowały wówczas z Medyceuszami o reputację. Tym więc portretem, upamiętniającym zwycięstwo nad Mediolanem, chciano wywyższyć Florencję i ukazać jej potęgę. Warto tu wspomnieć, że owo starcie nie miało de facto większego znaczenia i było z przekąsem opisywane m.in. właśnie przez Machiavellego. 

ZOBACZ: To druga „Mona Lisa” Leonarda? Tajemnica arcydzieła z Isleworth

Filozof zauważył, że wspomniana bitwa stanowiła „uderzający przykład nędznego stanu dyscypliny wojskowej w tamtych czasach”. To wynikało – jego zdaniem – z faktu, iż walczyli w niej przede wszystkim żołnierze najemni, którym nie zależało w żaden sposób na zwycięstwie.

,,

W bitwie, która trwała cztery godziny, zginął tylko jeden człowiek, a zmarł on nie od ran zadanych przez wrogą broń lub w jakikolwiek sposób honorowy, ale upadłszy z konia, został stratowany na śmierć


– pisał autor „Księcia”.
Twarz wojownika, którą naszkicował Leonardo na potrzeby swojego nieukończonego obrazu. Fot. Wikimedia/ domena publiczna)
Twarz wojownika, którą naszkicował Leonardo na potrzeby swojego nieukończonego obrazu. Fot. Wikimedia/ domena publiczna)

Trudno powiedzieć, czy owa opinia nie jest przesadą, ale Hans Delbrück zauważył, że

,,

wielcy historycy renesansu, Machiavelli, Guicciardini i Jovius, byli zgodni co do tego, że kondotierzy prowadzili wojnę jedynie dla zabawy, a nie na serio. W ich ocenie ludzie ci, kierując się własnym interesem, chcąc jak najbardziej przedłużyć wojnę i uzyskać jak największy żołd, nie szukali rozstrzygnięcia w bitwie. Wręcz przeciwnie, unikali tego, a kiedy w końcu doszło do bitwy, ludzie po obu stronach, którzy uważali się wzajemnie za towarzyszy, oszczędzali się nawzajem i nie przelewali krwi. Na przykład w bitwie pod Anghiari w 1440 roku podano, że co prawda zginął jeden człowiek, ale nie został powalony, lecz utonął w bagnie. Późniejsi uczeni bez wątpienia scharakteryzowali ten rodzaj działań wojennych jako podnoszący wojnę do rangi dzieła sztuki


– pisał Niemiec.

„I u ludzi, i u koni widziało się zaciekłość, gniew i chęć zemsty”

Właśnie wspomniani kondotierzy mieli być bohaterami obrazu Leonarda. Znane jest nawet ich prawdopodobne nazwiska. Od lewej na najsłynniejszej kopii autorstwa Rubensa mogą być to Francesco Piccinino, Niccolò Piccinino, Ludovico Trevisan oraz Giovanni Antonio Del Balzo Orsini. Najbardziej rzuca się w oczy drugi z wymienionych. Był on synem rzeźnika, który został najemnikiem i wsławił się w boju wielką odwagą, mimo że był kulawym mężczyzną bardzo niskiego wzrostu, słabego zdrowia i wątłej postury. Jednocześnie znano go z okrucieństwa i dość podłego charakteru. Nie miał w życiu żadnego celu poza osiągnięciem korzyści materialnych i odpowiedniej reputacji. To jego twarz znajduje się na rysunku Leonarda przedstawiającym starego, rozemocjonowanego wojownika. Nadto o nim pisze w pierwszym zdaniu Giogrio Vasari, który miał okazję widzieć nieukończony fresk.

,,

Stary żołnierz w czerwonym berecie, jedną ręką trzymający drzewce, a drugą ręką szablę, wrzeszcząc, z wściekłością zadaje cios, aby odrąbać ręce tym, co zacisnąwszy zęby, bronią sztandaru. Na ziemi między kopytami widać dwóch żołnierzy walczących ze sobą: jeden leży, drugi rzucił się na niego, podniósł wysoko ramię i puginałem uderza przeciwnika, aby go zabić. Tamten zaś rękami i nogami broni się przed śmiercią. Trudno cokolwiek dodać o ubiorach żołnierzy, jakie przedstawił Leonardo w najróżniejszy sposób. Odmalował zbroje i ozdoby z nieprawdopodobnym mistrzostwem, nie wspominając o pozach i ruchu koni, bo Leonardo lepiej niż inni malarze znał układ ruchu koni i urzekające piękno tych zwierząt


– zanotował słynny biograf artystów i malarz.
Ten stary, rozemocjonowany wojownik ze szkicu Leonarda to prawdopodobnie niesławny Niccolò Piccinino. Fot. Wikimedia/ domena publiczna
Ten stary, rozemocjonowany wojownik ze szkicu Leonarda to prawdopodobnie niesławny Niccolò Piccinino. Fot. Wikimedia/ domena publiczna

Autor legendarnego opracowania „Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów” na własne oczy oglądał również rysunki przygotowawcze do „Bitwy pod Anghiari”. Na jednym z nich zobaczył, że „i u ludzi, i u koni widziało się zaciekłość, gniew i chęć zemsty. Dwa konie wspięły się ku sobie przednimi kopytami, wgryzając się z wściekłością tą samą, co jeźdźcy walczący o sztandar”. Jak zauważył Vasari, Leonardo przy okazji w sposób oszałamiający przedstawił cały pęd bitwy i wojny, którą mistrz uważał za „najbardziej bestialskie z szaleństw”.

„Bitwa pod Anghari” Leonarda. „To eksplozja dzikiej furii i krwawego chaosu”

To z powodu niechęci do wojny da Vinci miał zamiar namalować „Bitwę pod Anhiari” w sposób najbardziej krwawy z możliwych. Jednocześnie chciał przedstawić ją jako obłęd. Wiemy to dzięki zachowanym rysunkom.
,,

Bitewne szkice Leonarda przypominają bezładne kłębowiska ludzi i koni, a zarazem są makabrycznie precyzyjne – widać to na przykładzie szkicu, na którym potężne konie bojowe stają dęba i miażdżą kopytami wijących się na ziemi nagich żołnierzy, a dosiadający wierzchowców jeźdźcy wbijają włócznie w ciała powalonych wrogów. Na jeszcze innym rysunku żołnierz zadaje ciosy skręcającemu się z bólu nieprzyjacielowi; jego ciało przeszyła właśnie lanca szarżującego kawalerzysty. Bitwa u Leonarda to eksplozja dzikiej furii i krwawego chaosu


– pisze Walter Isaacson w biografii „Leonardo da Vinci”.

Najsłynniejszą i najbardziej udaną kopią obrazu Leonarda jest ta wykonana przez Petera Paula Rubensa. Fot. Wikimedia/ domena publiczna
Najsłynniejszą i najbardziej udaną kopią obrazu Leonarda jest ta wykonana przez Petera Paula Rubensa. Fot. Wikimedia/ domena publiczna

Amerykanin zauważa jednocześnie, że jako autor szkiców Leonardo może jawić się nam niby „prekursor fotografii klatkowej albo herold artystycznej idei, którą Duchamp wyraził kilkaset lat później”. Na jednym ze szkiców zastosowane zabiegi pozwoliły artyście „ukazać konia rwącego naprzód i rzucającego się w bitewny zamęt z takim samym zapałem, jaki wykazuje dosiadający go jeździec”.


Najlepsze rysunki renesansowego mistrza mają to do siebie, że przedstawiają świat dokładnie tak, jak postrzegałby go wzrok naocznego obserwatora; na rysunkach cwałujących koni naszemu bohaterowi udało się nawet coś więcej – uchwycił ruch tak, jak nie zdołałoby tego dokonać nasze oko” – podkreśla Isaacson.

„Bitwa pod Anghiari”. Gdzie jest słynny fresk?

Można jedynie żałować, że da Vinci przy okazji prac nad „Bitwą pod Anghiari” popełnił katastrofalny błąd. Malarz eksperymentował bowiem wówczas z grubym podkładem i farbą olejną. Nałożył ją nową techniką. Ta okazała się fatalna, a całość bardzo kiepsko przyczepiała się do ściany. Kiedy położył kolory, wszystko zaczęło płynąć. Próbując ratować swoją pracę, zawiesił obok duże, przenośne paleniska z węglem drzewnym. Jednak ogień wysuszył jedynie dolną część fresku. Niestety górna część spłynęła na nią i kolory pomieszały się. Wściekły Leonardo krótko później porzucił projekt.


Nieukończony obraz pozostał w Palazzo Vecchio. Nawet zniszczony budził podziw u najróżniejszych artystów – przez dziesięciolecia wielu malarzy wykonało własne kopie, z których z pewnością najsłynniejszą stworzył Peter Paul Rubens. Co ciekawe, jako jeden z nielicznych kopistów nie widział on oryginału. W 1555 r. Giorgio Vasari i jego pomocnicy przebudowali bowiem i powiększyli salę, w której fresk się znajdował.


Jednocześnie namalowali nowe obrazy, a los „Bitwy pod Anghiari” od tamtej pory pozostaje nieznany. Większość badaczy uważa, że fresk został zamalowany. Trudno jednak uwierzyć, że Vasari – bez pamięci zakochany w dziełach Leonarda – mógłby zniszczyć dzieło podziwianego przez siebie mistrza. Nie wierzył w to również Maurizio Seracini, który w 2002 r., za pozwoleniem władz Florencji, przeprowadził badania w dawnej Sali Pięciuset


Tak wygląda dziś słynna Sala Pięciuset, za której obrazami może kryć się nieukończone arcydzieło Leonarda da Vinci. Fot. Guillaume Piolle/ Wikimedia
Tak wygląda dziś słynna Sala Pięciuset, za której obrazami może kryć się nieukończone arcydzieło Leonarda da Vinci. Fot. Guillaume Piolle/ Wikimedia

Wskazówka na obrazie Vasari'ego? Tajemniczy żołnierz z flagą „Szukajcie, a znajdziecie”

Naukowiec zauważył, że Vasari zbudował ścianę osłonową w jednym z miejsc. To na niej namalował swój obraz. Tymczasem za nią znajduje się kolejna, starsza ściana, zaś odstęp między nimi wynosi aż trzy centymetry. „Między nową a starą ścianą jest przestrzeń, która mogła ochronić fresk Leonarda. Warto wiedzieć, że podobną technikę Vasari stosował, aby uratować inne dzieła sztuki. Poza tym trudno uwierzyć, żeby autor »Żywotów najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów«, który tak podziwiał Leonarda da Vinci, pozwolił na zniszczenie jego fresku” – powiedział po swoim odkryciu naukowiec.


Jednocześnie Seracini zauważył, ze w górnej części swojego obrazu Vasari namalował żołnierza trzymającego flagę z napisem „Szukajcie, a znajdziecie”. W 2011 r. Włoch otrzymał pozwolenie na dalsze prowadzenie badań. Wywiercił wówczas niewielką dziurę we wspomnianym obrazie i wprowadził przez nią sondę endoskopową z kamerą. Okazało się, że za ścianą znajdują się fragmenty farby i ślady nasiąkania tynku. Pobrano próbki, które wykazały, że „materiał znaleziony za ścianą Vasariego wykazuje skład chemiczny podobny do czarnego pigmentu występującego w brązowych szkliwach »Mona Lisy« i »św. Jana Chrzciciela« Leonarda, zidentyfikowanych w niedawno opublikowanym artykule naukowym Luwru, w którym przeanalizowano wszystkie obrazy Leonarda da Vinci, jakie [francuskie muzeum – przyp. red] posiada w swojej kolekcji


Jednak na dalsze prace poszukiwawcze Seraciniemu nie wydano zgody, zaś jego wnioski były szeroko krytykowane przez historyków sztuki. W 2020 r. przeciwko hipotezie wystąpiła Cecilia Frosinini, dyrektor działu renowacji malowideł ściennych Opificio delle Pietre Dure we Florencji. „Nie ma »Bitwy pod Anghiari« pod obrazem Vasariego w Salone dei Cinquecento w Palazzo Vecchio” – stwierdziła. Tymi słowami zamknęła jednocześnie możliwość prowadzenia dalszych poszukiwań w tamtym miejscu. Seracini nie zgodził się ze wspomnianym zdaniem i podtrzymuje swoją opinię do dziś.

Tylko jeden z żołnierzy trzyma flagę z napisem, który wydaje się być wskazówką od artysty. Fot. Wikimedia/ domena publiczna
Tylko jeden z żołnierzy trzyma flagę z napisem, który wydaje się być wskazówką od artysty. Fot. Wikimedia/ domena publiczna

RS


Bibliografia:

Isaacson, Walter. „Leonardo da Vinci”, wyd. 2017

Vasari, Giorgio.„ Żywoty najsławniejszych malarzy rzeźbiarzy i architektów”, wyd. w Polsce 1980

Machiavelli, Niccolo „History of Florence and of the Affairs of Italy: From the Earliest Times to the Death of Lorenzo the Magnificent”, wyd. 1901

Delbrück, Hans, „History of the Art of War: Within the Framework of Political History. Volume: 4”, wyd. 1985

Więcej na ten temat