Fascynujący i piękny obraz „Leda z łabędziem”, namalowany przez Leonarda da Vinci na początku XVI w., jest jednym z najcenniejszych dzieł mistrza, których dotąd nie odnaleziono. Arcydzieło w okresie renesansu uchodziło za najwybitniejszy pokaz umiejętności Włocha i było wyceniane drożej niż „Mona Lisa”, ale zaginęło już w XVII w. Tajemnicą owiany jest jednak nie tylko jego los, ale również i historia jego powstania.
Historycy sztuki i naukowcy od kilkuset lat poszukują obrazu Leonarda da Vinci „Leda z łabędziem”, który po raz ostatni widziany był w 1625 r. To wtedy został on opisany przez Cassiana dal Pozzo przebywającego w zamku Fontainebleau, który od czasów panowania Franciszka I aż do rewolucji francuskiej był wypoczynkową rezydencją królów Francji. Pochodzący z Włoch mecenas sztuki i uczony zauważył już wówczas, że „obraz jest w złym stanie, ponieważ wykonano go na trzech długich panelach, które rozeszły się, ułamując pewną ilość farby”.
Możliwe, jak sądzi wielu badaczy, że arcydzieło nie przetrwało do dzisiejszych czasów. Niektórzy ze znawców historii przekonani są nawet, iż zostało ono – z nie do końca jasnych powodów – celowo zniszczone pod koniec XVII w. Niepotwierdzone relacje wspominają, że płomienie strawiły obraz w 1692 r. Ewentualny koniec nie jest jednak jedyną zagadką „Ledy z łabędziem”. Także historia początku portretu pozostaje nieznana. Nie wiemy m.in., na czyje zlecenie malował go Leonardo – możliwe, iż była to praca bez mecenatu. Również postać modelki jest wielką niewiadomą.

„Leda z łabędziem”, co warto odnotować, została opisana też przez osoby inwentaryzujące majątek Salaia, który po śmierci słynnego malarza przejął większość z obrazów, jakie pozostały do dyspozycji mistrza. Mężczyzna otrzymał je na drodze testamentu. Kiedy najwierniejszy uczeń Leonarda zmarł w dramatycznych okolicznościach, wszystkie portrety opisano i wyceniono. Najcenniejszy – mający większą wartość nawet niż „Mona Lisa” – okazał się właśnie ten, który przedstawia kochankę Zeusa z ich dziećmi.
Należy zauważyć przy okazji, że portret mitologicznej królowej Sparty jest prawdziwym unikatem. To bowiem jedyny – obok „Bachusa” i „Głowy Meduzy” – obraz Leonarda, na którym nawiązał on do mitologii starożytnej Grecji. Choć wprawdzie znajdowała się w kręgu zainteresowań malarza, nie odbijało się to na jego twórczości.
„Leda z łabędziem”. Jak wyglądał oryginał?
Trudno powiedzieć również, jak wyglądał oryginalny obraz, choć możemy to sobie wyobrazić dzięki wielu kopiom, które wykonano. Ta najsłynniejsza i – jak sądzą badacze – najwierniejsza oryginałowi namalowana została przez Francesca Melziego. Można ją obecnie obejrzeć w Galerii Uffizi. Bliskie pierwowzorowi są prawdopodobnie również „Leda i łabędź” autorstwa Cesarego da Sesto oraz „Leda” Ferranda Spagnolo. Wszystkie z wymienionych kopii powstały jeszcze za życia Leonarda, zaś ich autorzy byli jego uczniami lub przynajmniej znajomymi mistrza.

Także jeden z rysunków Rafaela Santiego daje nam pewien pogląd na wygląd zaginionego obrazu. Malarz z Urbino, zafascynowany stylem Leonarda, narysował piórem i tuszem kilka rysunków wzorowanych na jego portretach. Tak zrobił m.in. ze stojącą „Ledą z łabędziem”; dość zaskakująco przedstawił również (jako „Młodą kobietę na balkonie”) „Mona Lisę”. Należy jednocześnie zauważyć, że są to bliskie oryginałom adaptacje Rafaela, a nie dokładnie odwzorowane kopie.
To, co pozostawił nam po sobie Santi, pozwala jednocześnie określić, kiedy mniej więcej Leonardo malował „Ledę”. Styl na jego rysunku wskazuje, iż było to w okresie życia, który historycy nazywają „florenckim”. Tymczasem wspomniane miasto autor zachwycających obrazów, takich jak „Przemienienie Pańskie”, „Uwolnienie św. Piotra”, czy „Szkoła ateńska”, opuścił na zawsze w roku 1508. Można stwierdzić z całą pewnością, że widział on jedynie szkic, a nie ukończone dzieło. Musiało więc wówczas być jeszcze niegotowe.

„Leda z łabędziem”. O czym opowiada mit sportretowany przez Leonarda?
Miłość Ledy i Zeusa była popularnym i często przedstawianym motywem w sztuce renesansu i nie tylko. Historię związku królowej Sparty i najważniejszego z bogów rezydujących na Olimpie przedstawili – nie licząc Leonarda – m.in. Paolo Veronese, Michał Anioł, Antonio Allegri da Correggio, Francesco Bacchiacca, Peter Paul Rubens. W późniejszych czasach ich wizerunki namalowali również Gustave Moreau, Ulpiano Checa i Salvador Dali.
Trudno dziwić się, że ów mit budzi duże zainteresowanie artystów – jest w nim bowiem zarówno nutka tajemnicy, jak i zakazanego, nieszczęśliwego uczucia oraz pewnego rodzaju niejednoznaczne przesłanie. Nie do końca dokładny opis legendy znajdujemy w „Metamorfozach” Owidiusza. Tam dowiadujemy się, że Leda była żoną króla Sparty Tyndareosa, w której zakochał się Zeus. Ten uwiódł ją pod postacią łabędzia i jako zwierzę wpadł w jej ramiona, kiedy uciekał przed orłem.

Śmiertelniczka oddała mu się, a następnie – jeszcze tej samej nocy – spała ze swoim mężem. To zaowocowało po jakimś czasie wykluciem się dwóch jaj. Narodzili się z nich Helena Trojańska oraz Polluks i Kastor oraz Klitajmestra. Mit podaje, że ta pierwsza para to prawdopodobnie dzieci Zeusa, a druga – Tyndareosa. To oznacza, że z każdego z jaj narodził się jeden półbóg i jeden człowiek. Jest to więc uosobienie rozłamu, który w tym przypadku dotyczy w połowie śmiertelników, a w połowie spraw boskich.
Mimo to – co zaskakujące – w „Iliadzie” Homera dowiadujemy się, że Kastor i Polluks zginęli i zostali pochowani w Lacedemonie, czyli stolicy Sparty. To sugerowałoby, że w tradycji homeryckiej nie są oni postaciami nieśmiertelnymi. Które dzieci były więc czyje? Tego nie sposób już dziś rozstrzygnąć ze względu na poplątanie różnorakich relacji i legend.
„Leda z łabędziem”. Co znajdowało się na obrazie Leonarda?
Nie wiadomo, którą wersję przedstawił Leonardo, ale na kopii Melziego widzimy, że dziewczynki i chłopcy wykluwają się z dwóch osobnych jaj. Mały Polluks kładzie ponadto dłoń na klatce piersiowej Kastora, jakby na znak ich przymierza, które w przyszłości zakończy się wielkim poświęceniem. Ich historia kończy się bowiem w momencie, kiedy nieśmiertelny Dioskur trzyma w ramionach umierającego brata.
Widząc jego rozpacz, Zeus daje mu wybór – może oddać część swojej boskiej natury Kastorowi i dzielić się z nim na przemian życiem w Olimpie oraz Hadesie albo samemu zostać bogiem. To ostatnie oznaczałoby jednak śmierć Kastora. Polluks nie wyobraża sobie jej i szlachetnie decyduje się przekazać część swojej boskiej natury bratu. Wzruszony jego zachowaniem i ich wzajemną miłością, ojciec wynosi obu do gwiazd. Tym samym unieśmiertelnia patronów żeglarzy, czyniąc ich najjaśniejszymi punktami konstelacji Bliźniąt.
,,stojąca postać Ledy, prawie całkiem nagiej, z łabędziem u boku i dwoma jajami, z których potłuczonych skorupek wychodzi czworo dzieci. Praca ta, choć nieco sucha w stylu, jest znakomicie wykończona, zwłaszcza jeżeli chodzi o piersi kobiety. Także pozostała część krajobrazu i roślinności są odwzorowane z największą starannością
Szkic klęczącej Ledy z Chatsworth
Nieco inaczej rzecz przedstawia się na szkicu klęczącej Ledy, który z całą pewnością wyszedł spod ręki Leonarda. To pierwotna wersja, której planowane przeniesienie na płótno artysta z czasem jednak porzucił z nie do końca jasnych powodów. Tam widzimy, że Leda ma mocno poskręcane ciało, podobne do tego, jakie posiada Laokoon na słynnej starożytnej rzeźbie „Grupa Laokoona”, której odnalezienie w XVI w. było wielką sensacją.
Na przechowywanym w Chatsworth rysunku zauważamy ponadto, że
,,całkowicie naga kobieta zostaje złapana w uścisku z łabędziem; pieści długą, zakrzywioną szyję ptaka, który wydaje się wtulać dziobem w jej włosy lub ucho. Gdyby łabędź potrafił szeptać, moglibyśmy sobie wyobrazić, że robi to tutaj i teraz. Jego rozciągnięte skrzydło sięga wokół pleców kobiety, a czubek pojawia się za jej ramieniem. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jest to skrzydło kobiety. Co ciekawe, pozycja kobiety jest bardzo podobna do pozycji łabędzia

,,Ptaki składają jaja, człowiek rodzi. Tutaj z jaj wykluwają się młodzi ludzie. Styl rysunku dobrze pasuje do tematu. Łącząc formę Ledy z otaczającymi ją wizerunkami roślin, Leonardo łączy swoją fascynację naturą i klasycznym mitem z historią związaną z płodnością i cykliczną siłą natury
– podsumował autor opracowania.
RS
Bibliografia:
Wallace, Robert. The World of Leonardo: 1452–1519, wyd. 1966
Portal Museum of Chatsworth