Tajemnicza świątynia ukryta na obrazie Leonarda. „W podczerwieni wygląda zupełnie inaczej”
12.03.2023, 06:00
Pod „Pokłonem Trzech Króli” Leonarda Da Vinci znajduje się inny obraz (fot. MAURIZIO DEGL' INNOCENTI/PAP)
podpis źródła zdjęcia
Leonardo da Vinci nie ukończył obrazu „Pokłon Trzech Króli”, który był wystawiany w Galerii Uffizi we Florencji. Narysowany przez niego szkic pozostał bowiem jedynie projektem i z nieznanych powodów na wiele lat zamknięto go w piwnicach klasztoru i zniszczono. Kiedy kilkaset lat później arcydzieło zostało obejrzane w podczerwieni, odkryto rzecz prawdziwie sensacyjną.
Tajemnicza historia „Pokłonu Trzech Króli” Leonarda da Vinci przez lata budziła olbrzymie zainteresowanie historyków sztuki i różnorakich badaczy. Nie wiadomo do dziś bowiem, dlaczego projekt artysty został nie został dokończony lub odrzucony przez zakonników klasztoru San Donato w Scopeto, którzy złożyli zamówienie na wykonanie obrazu ołtarzowego w ciągu trzydziestu miesięcy.
Latami przyjmowano, że najprawdopodobniej nie podobało się zleceniodawcy, iż na obrazie adoracji Jezusa znajdują się wojownicy walczący na koniach. Należy jednocześnie zauważyć, że Leonardo w 1482 roku wyjechał na stałe do Mediolanu. Mógł więc po prostu porzucić pracę i nie ukończyć jej, co zdarzało mu się już wcześniej kilkukrotnie.
Niezrozumiałe pozostaje jednak do dziś, dlaczego szkic do arcydzieła został ukryty na wiele lat w piwnicach oraz zalany brązowawą farbą. To zniszczenie zostało odkryte na początku XX wieku, kiedy Galeria Uffizi zleciła Maurizio Seraciniemu zbadanie arcydzieła. Miał on ocenić, czy nadaje się ono do renowacji i czy można jej dokonać bez ryzyka zniszczenia obrazu. Tymczasem przy okazji znalazł rzecz zupełnie inną.
,,
Pomyślałem: jeśli się mylę, to koniec mojej kariery. Ale teraz nie mam wątpliwości. Żadna z farb, które widzimy dzisiaj na „Pokłonie…”, nie została nałożona tam przez Leonarda. Bóg jeden wie, kto to zrobił, ale to nie był Leonardo. Da Vinci naszkicował szaro-zielony rysunek od spodu, wciąż widoczny w niedokończonych obszarach dzieła, które zlecono w 1481 roku. Ale sama farba została dodana później
– powiedział po swoim odkryciu w rozmowie z „New York Times”.
Ten ktoś nawet nie był dobrym artystą – zaznaczył przy okazji i wymienił całą serię niedociągnięć, które przez lata zaskakiwały badaczy brakiem precyzji, do jakiej przyzwyczaił nas renesansowy geniusz.
„Ta scena wygląda zupełnie inaczej”
Naukowiec z Uniwersytetu Kalifornijskiego po badaniu podkreślał jednocześnie, że czuł się zaszczycony, kiedy po raz pierwszy wymierzył kamerę na podczerwień w obraz Leonarda. Amerykanin, który w ten sposób obejrzał w swojej karierze ponad 4,3 tys. dzieł, zrozumiał że dzięki nowoczesnej technologii po raz pierwszy od 500 lat ktoś może wniknąć i zobaczyć szczegóły procesu malarskiego artysty wszech czasów.
,,
Poczuliśmy się tak, jakbyśmy mieli wehikuł czasu. Ujrzeliśmy dziesiątki postaci, owych dwóch walczących ze sobą jeźdźców na koniach, przyrodę i architekturę. Nie widać ich dobrze gołym okiem, bo detale zostały przykryte warstwą brązowawej farby. Później zrozumieliśmy, że nie naniósł jej Leonardo. W tle szkicu są zrozpaczone postaci siedzące na schodach, załamane zburzeniem pogańskiej świątyni, ale pod światłem podczerwonym ta scena wygląda zupełnie inaczej
– mówił badacz.
Na zdjęciu szkic „Pokłonu Trzech Króli” (fot. wikimedia/ domena publiczna)
Eksperci uważają, że na obrazie, jaki się wówczas pokazał, starożytna świątynia wcale nie jest zniszczona, ale przeciwnie – odbudowywana na ruinach kościoła. Nie jest jasne do dziś, którą z religii reprezentuje ów budynek, bo włoski mistrz nie zostawił odbiorcom żadnych konkretnych wskazówek.
Enigmatyczna budowla na „Pokłonie Trzech Króli”. To świątynia Izydy czy Dawida?
Teoretycznie można przyjąć, że jest to bazylika Maksencjusza, bowiem według średniowiecznych legend zawaliła się ona w dniu narodzin Chrystusa. Trudno jednak uwierzyć, że niezwykle oczytany Leonardo mógłby nabrać się na oszukańczą bajkę (w rzeczywistości wybudowano owo sanktuarium dopiero w trzysta lat po śmierci Jezusa). Kolejni znawcy sztuki podkreślają podobieństwo budowli do opisywanej w Biblii świątyni Jerozolimskiej.
To oznaczałoby, że robotnicy pracują nad naprawą domu Dawida, który powstaje na nowo za sprawą przyjścia Zbawiciela na świat. Takiego zdania jest m.in. Antonio Natali, były dyrektor Galerii Uffizi, łączący symbolikę obrazu z ideami świętego Augustyna i proroctwem Izajasza mówiącym o rekonstrukcji zniszczonego sanktuarium za sprawą Mesjasza.
Ta świątynia, pod światłem podczerwonym, jest odbudowywana (fot. wikimedia/ Uffizi Gallery)
Największą sensację budzi jednak najbardziej prawdopodobna możliwość. Doktor Eric Frost z Uniwersytetu w San Diego na jednym z wykładów podkreślał, iż ma ona bardzo typowe oznaczenia dla egipskich religii pogańskich. Niezwykle, wręcz uderzająco podobna jest ona bowiem do świątyń Izydy. Na dodatek jej kolumnę wieńczy kwiat lotosu, który w wierzeniach Egipcjan pełnił rolę rośliny świętej i był nazywany „kwiatem faraonów” lub „kwiatem życia”. Mity wiążą wspomnianą bylinę wodną ze stworzeniem kosmosu i kultem Ozyrysa – symbolizowała dobro, czystość i odrodzenie. Według przekazów, jakie zostawili po sobie antyczni, miała mieć również właściwości magiczne i lecznicze. To właśnie dlatego amulety z nią rzekomo zapewniały szczęście i dostatek, a ona sama była powszechnie stosowana w medycynie.
Nie wyklucza się przy okazji znaczenia artystycznego oznaczającego zmartwychwstanie klasycystycznej tradycji w sztuce i nauce. Niezależnie jednak od przyjętego wyjaśnienia z całą pewnością jednocześnie da się zauważyć, że naszkicowana sytuacja jest bardzo niejednoznaczna. Mogła – jeżeli ktoś zinterpretowałby ją niewłaściwie – skończyć się dla da Vinciego nawet w liberalnej Florencji więzieniem. Nie zrozumiano by zapewne, iż narysował metaforę walki dobra ze złem oraz historycznego odradzania się pogańskich religii w czasach Chrystusa, jak utrzymuje Frost. To oznaczałoby, że ktoś, kto zalał i schował szkic, tak naprawdę uratował da Vinciemu życie lub wolność.
Tajemniczy komentator z lewej strony. „Niby na obrazie, a jednak poza nim”
To jednak dopiero początek zagadek związanych z monumentalnym (arcydzieło ma 246 centymetrów wysokości i 243 centymetry szerokości i jest jednym z największych w dorobku Leonarda) „Pokłonem Trzech Króli”. Niezwykła, przedstawiona na nim scena aż kipi od uczucia i pasji. Na centralnym planie znajduje się Matka Boska oraz siedzący jej na kolanach Jezus przyjmujący mirrę od Baltazara. Tuż za ich plecami rośnie palma, będąca symbolem męki Zbawiciela, i wawrzyn, czyli znak zmartwychwstania. Na lewo od pierwszoplanowych postaci kłania się nisko Kacper, a nieco powyżej do jednego z darów zagląda prawdopodobnie św. Józef.
„Pokłon Trzech Króli” został odnowiony w 2014 roku (fot. MAURIZIO DEGL' INNOCENTI/PAP)
Kiedy przypatrujemy się bliżej temu wirowi twarzy i osób, zaczynamy rozumieć, że ten obraz to nie tylko pociągnięcia pędzlem i zwykła chwila uchwycona przez malarza. To również pełna dramaturgii opowieść o wydarzeniu, które wprawiło świat w stan niezwykłego poruszenia. Tłum (ponad 60 postaci), według Antonio Nataliego, zgromadzony wokół Maryi jest różnorodny oraz złożony z osób pochodzących z czterech krańców świata, bo odnosi się do uniwersalnego charakteru Epifanii. Ogłoszenie narodzin Chrystusa miało dotrzeć do wszystkich: Żydów, pogan i barbarzyńców.
Tymczasem dookoła, pod postaciami jeźdźców, toczą się walki nowego porządku ze starym. Nie ma w nich miejsca na nudę i mówiąc wprost: ten portret po prostu ożywa na naszych oczach. Żadnemu artyście przed Leonardem ani żadnemu po nim nie udało się osiągnąć równie mistrzowskiego poziomu w przedstawieniu ruchu i emocji. Nie okazują ich jedynie na „Pokłonie Trzech Króli” dwie zagadkowe osoby.
Tożsamość tego mężczyzny pozostaje nieznana (fot. wikimedia/ Uffizi Gallery)
Ta pierwsza znajduje się z lewej strony. Łysy mężczyzna w zaawansowanym wieku, ubrany w bardzo szeroki i luźny płaszcz, przygląda się adoracji Dzieciątka Jezus z bardzo wyraźnym zastanowieniem, podkreślonym na dodatek gestem. Trudno stwierdzić, na kogo patrzy – być może na małego Zbawiciela, a być może na wręczającego prezent króla. Nie udało się również do dziś badaczom ustalić, kim on jest i jaką ma pozycję w tej historii. Niezwykle interesujący jest również młodzieniec w lśniącej zbroi po prawej, który pełni rolę określoną przez teoretyka malarstwa Leona Battista Albertiego mianem „komentatora” i zwraca się z jakimś przesłaniem bezpośrednio do widzów patrzących na obraz.
,,
To postać, która znajduje się na malowidle, ale jednocześnie przebywa jakby poza nim; nie jest uczestnikiem przedstawionych wydarzeń, tylko swoistym łącznikiem ze światem zewnętrznym, zwracającym się bezpośrednio do widza. Młodzieniec z „Pokłonu…” stoi zwrócony przodem do Jezusa, wyciąga ku Niemu rękę, a jego prawa stopa ustawiona jest pod takim kątem, jakby jeszcze przed chwilą podążał w kierunku Dziecięcia. Głowę odwrócił jednak w lewo, tak jakby co innego przykuło jego uwagę. Zatrzymał się i nie wkroczył w obręb akcji. Spogląda w zamyśleniu na coś poza ramami obrazu. Niby jest częścią sceny, ale został z niej wyodrębniony; pozostaje obserwatorem i komentatorem wydarzeń, zepchniętym jednak na margines. Tak jak Leonardo pochodzi z tego świata, ale zarazem znajduje się poza nim
– opisuje Walter Isaacson w biografii „Leonardo da Vinci”.
Badacze podejrzewają, że młodzieniec jest autoportretem Leonarda (fot. wikimedia/ Uffizi Gallery)
„Pokłon Trzech Króli” Filippino Lippiego i wykreślone szczegóły
Na podstawie obrazu „Pokłon Trzech Króli” Filippino Lippiego również można wyciągnąć pewne wnioski odnośnie problematyczności arcydzieła. To właśnie on został bowiem w 1496 roku poproszony o namalowanie portretu na podstawie szkicu Leonarda. Artysta został również poinstruowany o detalach, jakie powinny się na nim znaleźć… i prawdopodobnie takich, których nie powinno na nim być. Zapewne właśnie dlatego nie znajdziemy na nim żadnej świątyni, zastanawiającego się mędrca lub walczących jeźdźców.
Na zdjęciu „Pokłon Trzech Króli” Filippino Lippiego (fot. wikimedia/ domena publiczna)
Znalazło się za to miejsce dla mężczyzny patrzącego w bok oraz wyciągającego dłoń. Stoi on dokładnie w tym samym miejscu, gdzie Leonardo umieścił siebie. Młodzieńca zastąpiono jednak starszym człowiekiem o rzymskim i arystokratycznym wyglądzie. To wyraźnie wskazuje, że Lippi z całą pewnością widział oryginalną pracę da Vinciego. Z zadania jednocześnie wywiązał się bardzo dobrze, jego portret jest piękny, ale jednocześnie dość typowy, przez co również mniej interesujący od pierwowzoru.
Należy przy okazji zauważyć, że zakonnicy nie mieli szczęścia do „Pokłonu…”. Trzydzieści trzy lata wisiał on jedynie w klasztorze San Donato w Scopeto. Następnie podczas wojny Florencji z rodem Medyceuszy budynek został zburzony, a obraz zabrali najeźdźcy. Zwrócony został miastu dopiero w 1666 roku, a więc 137 lat później. Cztery lata później Medyceusze oddali również Galerii Florenckiej szkic Leonarda. Od roku 1794 jego domem jest Galeria Uffizi we Florencji.
RS
Źródła:
Henneberger, Melinda. The Leonardo Cover-Up. Interview with Maurizio Seracini. New York Times (21.04.2012)
Frost, Eric. What's Underneath Leonardo DaVinci's Adoration of the Magi? San Diego State University's Visualization Center (17.04.2009)
Isaacson, Walter. Leonardo da Vinci wyd. polskie 2017
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na
korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych,
dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz
na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską
S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”),
Zaufanych Partnerów z IAB*
oraz pozostałych
Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do
Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które
wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora
PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych
poszczególnych serwisów
zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii
takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii
umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług,
personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów
społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie
poszczególnych serwisów
na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i
identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach
Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP,
Zaufanych Partnerów z IAB
oraz pozostałych
Zaufanych Partnerów TVP
dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na
urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru
spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam,
tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych
treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania
badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i
ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i
usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania
i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia
dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania
automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Cele przetwarzania Twoich danych przez TVP S.A. w likwidacji są następujące:
Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
Tworzenie profili w celu personalizacji treści
Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
Pomiar efektywności reklam
Pomiar efektywności treści
Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych
źródeł
Rozwój i ulepszanie usług
Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich
W ramach funkcji TVP S.A. w likwidacji może podejmować następujące
działania:
Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
Łączenie różnych urządzeń
Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz
pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:
Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
Tworzenie profili w celu personalizacji treści
Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
Pomiar efektywności reklam
Pomiar efektywności treści
Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych
źródeł
Rozwój i ulepszanie usług
Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich
W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz
Pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:
Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
Łączenie różnych urządzeń
Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
Użycie dokładnych danych geolokalizacyjnych
Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach
Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia,
wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia
skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub
Zaufanych Partnerów z IAB*
oraz pozostałych
Zaufanych Partnerów TVP
mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w
oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP
przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu
wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia
usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia
bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania
pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu.
Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics,
Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i
marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych
oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się
w
Polityce Prywatności.