Kultura

Miliony lat czy kilka dni? Tajemnicza historia Wielkiego Kanionu

Wielki Kanion jest jednym z najpiękniejszych naturalnych cudów świata. Fot. RuthChoi/ Shutterstock
Wielki Kanion jest jednym z najpiękniejszych naturalnych cudów świata. Fot. RuthChoi/ Shutterstock
podpis źródła zdjęcia

Wielki Kanion, czyli przełom rzeki Kolorado przepływającej przez stan Arizona, jest jednym z najbardziej niezwykłych cudów natury. Ten olbrzymi, rozciągający się na długości 446 kilometrów kanion rodzi wiele pytań i stanowi zagadkę dla naukowców. Geolodzy wciąż nie wiedzą, jak powstał.

Wielki Kanion Kolorado od 26 lutego 1919 r. objęty jest ścisłą ochroną jako element Parku Narodowego Wielkiego Kanionu. Ten ma ponad 4900 kilometrów kwadratowych powierzchni, co oznacza, że chroniony obszar jest prawie dziesięć razy rozleglejszy niż Warszawa. Miejscem tym, jeszcze przed powstaniem rezerwatu, zachwycał się sam prezydent Theodore Roosevelt.

,,

Wielki Kanion napawa mnie zachwytem. Nie da się tego porównać – nie da się tego opisać; to absolutnie niespotykane. (…) Niech ten wielki cud natury pozostanie taki, jaki jest teraz. Nie czyńcie nic, co mogłoby zmącić jego wielkość, wzniosłość i piękno. Nie możecie tego poprawić. Ale możecie zatrzymać go dla swoich dzieci, dzieci waszych dzieci i wszystkich, którzy przyjdą po was [1]


– mówił polityk w 1903 r.


Słowa, które wypowiedział przywódca USA, nie były przypadkowe. Między rządem, wielkimi korporacjami i władzami stanu Arizona toczyła się dyskusja na temat zbudowania tamy na rzece Kolorado. Wielu naukowców obawiało się, że może ona zniszczyć unikatową faunę i florę. Jednocześnie była bardzo potrzebna mieszkańcom pobliskich miast i miasteczek. Rwąca rzeka wylewała bowiem często i była przyczyną wielu powodzi, znacząco utrudniając rozbudowę okolicznych miejscowości oraz życie ich mieszkańcom.

Rzeka Kolorado przez wiele stuleci wylewała i niszczyła okoliczne osady. Fot. Wisanu Boonrawd/ Shutterstock
Rzeka Kolorado przez wiele stuleci wylewała i niszczyła okoliczne osady. Fot. Wisanu Boonrawd/ Shutterstock

Wielka powódź z 1905 r. i Salton Sea

W 1905 r. rzeka i błąd jednego człowieka spowodowały katastrofę. Cała historia zaczęła się pięć lat wcześniej, kiedy zbudowano kanał irygacyjny między Kolorado i dużym jeziorem Salton Sink. To ostatnie powstało w czasie powodzi z 1862 r. w miejscu prehistorycznego jeziora Cahuilla. Podczas kolejnych wylewów powiększyło się kilkukrotnie. Na krótki okres, dzięki budowie kanału, obszar stał się żyzny, co umożliwiło rolnikom postawienie farm.


Z czasem wraz z wodą pojawił się muł, który zaczął blokować przepływy. W tej sytuacji inżynier Charles Rockwood zaprojektował i razem ze swoim zespołem – nielegalnie – zrobił wyłom w odległości kilku kilometrów od „bramy” kanału. To pozwoliło ponownie go nawodnić. Niedługo potem spadły ulewne deszcze. Rzeka wezbrała od topniejącego śniegu i wylała, dewastując kanał i jego okolice.


W powodzi zginęły setki osób, a miasto Salton i tereny leżące w jego pobliżu zostały całkowicie zatopione. Woda nie miała dokąd odpłynąć. Rząd zatrudnił tysiące osób do budowy zapór. Wielotygodniowe prace nie przyniosły jednak efektów. 

Wody Kolorado, dziś dość spokojne i uregulowane, w przeszłości pozbawiły życia setki osób. Fot. Anton Ivanov/ Shutterstock
Wody Kolorado, dziś dość spokojne i uregulowane, w przeszłości pozbawiły życia setki osób. Fot. Anton Ivanov/ Shutterstock

Finalnie na miejsce przetransportowano olbrzymie głazy z odległego o 180 kilometrów kamieniołomu. Te zostały zrzucone do stworzonego przez Rockwooda wyłomu, co pozwoliło zablokować przepływ. Woda opadła, a inżynier stanął przed sądem. Nie został jednak skazany i w następnych latach bez przeszkód kontynuował karierę. Pamiątką po powodzi, która przetrwała do dziś, jest słone jezioro Salton Sea.


Wydarzenia te sprawiły, że władze Arizony zaczęły naciskać na rząd, aby uregulował bieg rzeki Kolorado. Jednocześnie obawiano się, że jakakolwiek ludzka ingerencja może zniszczyć unikalność tego miejsca. Rozmowy między urzędnikami federalnymi i władzami stanowymi trwały wiele lat. Ich bezpośrednim pokłosiem było ustanowienie Parku Narodowego Wielkiego Kanionu i budowa tamy na północnym odcinku rzeki w 1932 r.

Jak powstał Wielki Kanion?

Nowoczesne dzieje to oczywiście jedynie mały wycinek historii Wielkiego Kanionu Kolorado, który zaczął formować się – jak szacują naukowcy – ok. 70 milionów lat temu. To wtedy kończył się proces wypiętrzania się Gór Skalistych. Spływające z nich wody utworzyły potężną rzekę Kolorado, która popłynęła między okolicznymi skałami, liczącymi niekiedy nawet więcej niż miliard lat. Przez kolejne epoki geologiczne teren erodował.

Najstarszy znaleziony w Wielkim Kanionie łupek ma prawie 2 miliardy lat. Fot. Bill45/ Shutterstock
Najstarszy znaleziony w Wielkim Kanionie łupek ma prawie 2 miliardy lat. Fot. Bill45/ Shutterstock

Tego jednak, co ostatecznie ukształtowało Wielki Kanion, geolodzy nie są w stanie jednoznacznie ustalić. Konsensus naukowy zakłada, że na jego rzeźbę złożyło się wiele czynników – żłobienie wodne, okoliczna aktywność sejsmiczna i wulkaniczna oraz długotrwałe wietrzenie i wypiętrzenie sprzed 6 mln lat. To oficjalna wersja, która jednak raz po raz jest kwestionowana przez naukowców prowadzących w parku badania geologiczne.


W 2010 r. wielką sensację wywołały wnioski naukowców z California Institute of Technology i Texas State University, którzy w artykule opublikowanym na łamach „Nature Geoscience” przekazali, że Wielki Kanion Kolorado mógł powstać w kilka dni lub tygodni na skutek wielkiej powodzi. Swoją hipotezę oparli na katastrofie, która wydarzyła się latem 2002 r. w Teksasie. To wtedy, po tygodniu intensywnych ulew w tym stanie, wylało sztucznie utworzone na rzece Guadalupe-Blanco jezioro Canyon. Pędząca z dużą prędkością woda uderzyła w skały i w ciągu trzech dni utworzyła nowy, dwukilometrowy kanion w Teksasie.

Naukowcy nie umieją jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: jak powstał Wielki Kanion Fot. iacomino FRiMAGES/ Shutterstock
Naukowcy nie umieją jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: jak powstał Wielki Kanion Fot. iacomino FRiMAGES/ Shutterstock

Wielki Kanion i legendy o potopie

Naukowcy podkreślają, że w przypadku Wielkiego Kanionu powódź musiałaby być przynajmniej kilkaset razy potężniejsza od tej z 2002 r. Co ciekawe, o takim zdarzeniu opowiadają legendy zamieszkujących okoliczne ziemie indiańskich plemion Nawahów, Hualapajów, Hawasupajów, Tohono O'odham, Hopi i Apaczów. Według przekazów tych pierwszych cały świat zatonął, a dawni mieszkańcy Arizony zmienili się w ryby. Gdy wody spłynęły do Wielkiego Kanionu, przodkowie Nawahów powrócili do ludzkiej postaci i zamieszkali w krainie, którą ukształtowało dziesięć czynników.


Także Hualapajowie twierdzą, że w okolicy wystąpiła wielka powódź (na skutek intensywnych ulew, które trwały przez 45 dni). Powódź zgładziła wszystkie istniejące plemienia i narody. Przeżyło jedynie osiem osób, w tym stary człowiek, który schronił się na szczycie Spirit Mountain. Informację o tym, że powódź się skończyła, przyniosły mu wypuszczone wcześniej przez niego ptaki. Historia ta została przedstawiona na naskalnych rysunkach znajdujących się w okolicy Wielkiego Kanionu. Mają więcej niż tysiąc lat i powstały na długo przed odkryciem Ameryki przez Europejczyków. 

W opowieści Hawasupajów wielką powódź zesłała na świat zła bogini Hokomata, która walczyła o władzę z dobrym bogiem Tochapą. Ten miał córkę o imieniu Pu-keh-eh. Młodą dziewczynę chciał uczynić matką dla stworzonych przez siebie ludzi. Aby temu zapobiec, Hokomata zalała świat. Tochapa przechytrzył ją jednak i umieścił swoją córkę w środku pnia. Ten unosił się na wodach, aż do momentu, kiedy powódź ustała. Wyłoniły się wtedy górskie szczyty i powstały rzeki, a jedna z nich wydrążyła Wielki Kanion.


Zaskakująco zbieżnie – z historią o Noem – brzmi również legenda plemienia Tohono O'odham. Według niej bohater o imieniu Montezuma został ostrzeżony przed kataklizmem przez swojego boga. Zbudował łódź, dzięki której przeżył. Ta miała osiąść na szczycie Granite Peak w paśmie Santa Rosa w Kalifornii. Informację o tym, że woda opadła, przyniósł Montezumie kojot. Tę samą legendę, choć z pewnymi zmianami, podają również Hopi. Według nich przed wielkim wylaniem wody ziemia pękła i została podzielona wielkimi przepaściami, w tym Wielkim Kanionem.

Indianie wierzą, że Wielki Kanion powstał podczas olbrzymiej powodzi, która zdewastowała świat. Fot. Pat Tr/ Shutterstock
Indianie wierzą, że Wielki Kanion powstał podczas olbrzymiej powodzi, która zdewastowała świat. Fot. Pat Tr/ Shutterstock

Co zdarzyło się w młodszym dryasie?

Naukowcy wiedzą dziś, że historia opisywana w Biblii i legendach nie wydarzyła się naprawdę. W atmosferze Ziemi nie ma bowiem dostatecznie dużej ilości wody, aby deszcz mógł zatopić świat. Poziom wód podniósłby się jedynie o 24 milimetry, gdyby para wodna skropliła się i spadła na cały świat pod postacią deszczu. Badacze sądzą, że mity o wielkiej powodzi, które występują pod każdą szerokością geograficzną, inspirowane były – większymi lub mniejszymi – miejscowymi katastrofami naturalnymi. Czy oznacza to, że ludzie nie byli świadkami potopu lub podobnego zjawiska?


Niekoniecznie. Aby to lepiej zrozumieć, należy cofnąć się w czasie do wymierania kredowego, które objęło także dinozaury. Te – jak się powszechnie uważa – wyginęły na skutek uderzenia asteroidy lub planetoidy na dzisiejszy Nowy Meksyk i Zatokę Meksykańską. Uderzenie olbrzymiego „intruza” z kosmosu było bardzo silne i miało moc jednoczesnego wybuchu 100 tys. najpotężniejszych bomb atomowych. Woda z zatoki, w którą częściowo wpadł kosmiczny odłamek, na chwilę odpłynęła. Fale, które powstały, osiągnęły nieprawdopodobną wysokość 4 kilometrów. Dla przykładu – najwyższa fala tsunami, które uderzyło w Azji w 2004 r., zabijając prawie 300 tys. osób, miała ok. 40 metrów. Trudno wyobrazić sobie skalę zjawiska sprzed 66 milionów lat.

Wielki Kanion ma miliony lat, ale na jego kształt mogły mieć wpływ również katastrofy naturalne z okresu młodszego dryasu. Fot. Skreidzeleu/ Shutterstock
Wielki Kanion ma miliony lat, ale na jego kształt mogły mieć wpływ również katastrofy naturalne z okresu młodszego dryasu. Fot. Skreidzeleu/ Shutterstock

Następnie woda cofnęła się i zakryła powstały krater, z olbrzymią prędkością odbijając się od jego krawędzi i rozprzestrzeniając się na całą kulę ziemską. To sprawiło, że na wszystkich kontynentach morza dosłownie wystąpiły z brzegów i zalały lądy. Jednocześnie zderzenie spowodowało powstanie wielkiej chmury pyłu, która zasłoniła Słońce na ponad 15 lat. Na Ziemi zapanowała ciemność. Obumarły rośliny, a razem z nimi 75 proc. zwierząt zamieszkujących naszą planetę.


Coraz więcej naukowców sądzi, że podobna katastrofa wydarzyła się ok. 14 tys. lat temu w okresie zwanym młodszym dryasem. Zwolennicy tej hipotezy uważają, że niespotykane dotąd nagromadzenie kataklizmów (topnienie lodowców, megapowodzie, wybuchy wulkanów o potężnej sile, trzęsienia ziemi, olbrzymie pożary lasów i fale tsunami oraz powrót epoki lodowcowej) było spowodowane uderzeniem wielkiego meteorytu w Ziemię.


Głoszący tę teorię geolodzy podkreślają, że ludzkość miała więcej szczęścia niż dinozaury, bo obiekt rozpadł się na mniejsze kawałki w atmosferze. Te spadły na cały świat, powodując serię katastrof naturalnych o niespotykanym nasileniu, w tym wylanie oceanów i zatopienie tysięcy wysp. Jednocześnie przypominają, że woda z roztapiającego się lodowca była w stanie wyrzeźbić imponujący obszar Channeled Scablands. Szerzej temat omówiony został w artykule „Tajemnice świata. Potop – mit czy prawdziwa zapomniana historia”.

W okresie młodszego dryasu Ziemią wstrząsnęła seria katastrof naturalnych. Fot. ozoptimist/ Shutterstock
W okresie młodszego dryasu Ziemią wstrząsnęła seria katastrof naturalnych. Fot. ozoptimist/ Shutterstock

Wielki Kanion był zamieszkany

Tajemnica powstania nie jest jedyną zagadką związaną z Wielkim Kanionem Kolorado, który był zamieszkany przez 14 tys. lat. Na ziemiach tych jako pierwsi osiedlili się ludzie zwani przez naukowców Paleoindianami. Mieli być przodkami Indian z plemienia Pueblo.


Mieszkali zarówno na zewnątrz, w namiotach i gliniankach, jak i w wysoko położonych jaskiniach (prawdopodobnie umieli wspinać się po linach). Pozostało po nich wiele stanowisk archeologicznych, w tym m.in. wydrążone w skale spichlerze i małe osady, a także figurki zwierząt o nieznanym przeznaczeniu. Możliwe, że pełniły role talizmanów lub totemów.


Lud ten niespodziewanie zniknął z historii. Nauka nie umie wyjaśnić zagadki ich odejścia z Wielkiego Kanionu lub wyginięcia. Archeolodzy uważają, że mogły przyczynić się do tego zmiany klimatyczne, które spowodowały wielką, wieloletnią suszę ok. XIII w. p.n.e. Trudno również wyjaśnić nazwę Wielkiego Kanionu, jakiej od zawsze używają okoliczni Indianie. Określają go mianem Kabibab, czyli „leżącej góry”.

Wielki Kanion jest wielką zagadką dla naukowców. Fot. Alexey Suloev/ Shutterstock
Wielki Kanion jest wielką zagadką dla naukowców. Fot. Alexey Suloev/ Shutterstock

RS


Źródło cytatu:


[1] Tufts, Lorraine Salem. Secrets in The Grand Canyon, Zion and Bryce Canyon National Parks, wyd. 1992

Więcej na ten temat