Kultura

Skromny, wybitny i lubiany. Francis Ford Coppola kończy 85 lat

Fot.
Francis Ford Coppola ma 85 lat. Fot. Amy Sussman/ GettyImages
podpis źródła zdjęcia

Francis Ford Coppola, który przyszedł na świat 7 kwietnia 1939 r., przez widzów i krytyków uznawany jest za jednego z najwybitniejszych reżyserów wszech czasów. Filmowiec, mający w dorobku aż pięć Oscarów, jest także jednym z najbardziej lubianych, najskromniejszych i najsympatyczniejszych kinowych twórców.

Francis Ford Coppola zdecydowanie wyróżnia się na tle Hollywood zarówno w kontekście zawodowym, jak i prywatnym. Wielki reżyser, w przeciwieństwie do większości gwiazd, ma od ponad 60 lat tę samą żonę – Eleanor Jessie Coppolę – z którą wziął ślub w 1963 r. zaledwie po kilku miesiącach znajomości.


W wywiadzie z 2019 r. wyznał, że po kilku dekadach małżeństwa nadal jest w niej zakochany i uwielbia spędzać z nią czas. „Moja żona jest cudowną osobą (…). Jest taka interesująca (…). Bardzo lubię z nią rozmawiać. Nawet po 56 latach wiele się od niej uczę!” – powiedział reżyser.


„Moja żona jest cudowną osobą. Jestem żonaty od 56 lat. (…) Jest taka interesująca (…)”. Fot. Acey Harper/ EastNews
„Moja żona jest cudowną osobą. Jestem żonaty od 56 lat. (…) Jest taka interesująca (…)”. Fot. Acey Harper/ EastNews

Dzieci Coppoli poszły w jego ślady i także związały swoje życie ze światem filmu. Sofia jest uznaną reżyserką, laureatką Oscara za dramat „Między słowami”. Z kolei jej brat, Roman, jest cenionym w świecie filmowym scenarzystą i producentem.


Francis i Eleanor mieli jeszcze jednego syna. Niestety Gian-Carlo w 1986 r. zginął w wypadku, mając zaledwie 22 lata. Jego narzeczona Jaqueline de la Fontaine była wówczas w drugim miesiącu ciąży z ich córką Gian-Carlą, która otrzymała imię ku pamięci swojego zmarłego ojca.


Reżyser nie pogodził się ze śmiercią syna do dziś. „To nie tak, że jestem załamany. Ale w pewnym sensie zawsze mi będzie brakowało jego ramienia. To chyba nigdy nie przeminie” – powiedział w rozmowie z „The Rolling Stone”.


Wiele lat później sławny dziadek zadedykował wnuczce komediodramat „Jack” z Robinem Williamsem. „Dla Gii. Kiedy widzisz spadającą gwiazdę...” – takie zdanie pojawia się w napisach początkowych. Obecnie Gian-Carla rozwija się u boku swojej ciotki jako reżyserka i scenarzystka.


Nie wszyscy wiedzą, że bratankiem Francisa Forda Coppoli jest Nicolas Cage (właśc. Nicolas Kim Coppola), a siostrą Talia Shire, znana przede wszystkim jako Adrian z kultowej serii „Rocky” z Sylvestrem Stallone’em i Connie z „Ojca chrzestnego”. Bratem reżysera był znany pisarz i wykładowca sztuki na Uniwersytecie Kalifornijskim, August Floyd Coppola.


Francis Ford Coppola podkreśla, że rodzina jest najważniejszą wartością w jego życiu. Fot. Kevin Winter/ GettyImages
Francis Ford Coppola podkreśla, że rodzina jest najważniejszą wartością w jego życiu. Fot. Kevin Winter/ GettyImages

Trudno nie zauważyć – patrząc na drzewo genealogiczne Coppolów – że rodzina reżysera ma duże wpływy w Hollywood. Nie zawsze tak było. Dziadek Francisa, Talii i Augusta przyjechał do Stanów Zjednoczonych z Włoch dosłownie z kilkoma dolarami w kieszeni. Wkrótce po przybyciu na kontynent ożenił się z Marią Zasą, z którą doczekał się siedmiorga dzieci. Rodzina utrzymywała się ze skromnej pensji, jaką Augustino zarabiał jako rusznikarz, mechanik i wynalazca maszyny o nazwie Vitaphone, która przetwarzała dźwięk do ruchomych obrazów.


Mężczyzna razem ze swoją żoną miał dwóch uzdolnionych muzycznie synów – Antona i Carmina. To właśnie ten drugi był ojcem Francisa Forda Coppoli. Mało kto wie, że wybitny reżyser uhonorował swoją rodzinę, w tym dziadka, w „Ojcu chrzestnym”. W filmie na moment pojawia się człowiek o imieniu Augustino, który ma syna Carmina grającego na flecie. Jest on rusznikarzem i współpracownikiem Tessia i Clemenzy. To niejedyny rodzinny akcent umieszczony przez reżysera w słynnym dramacie gangsterskim. Tekst piosenki, którą śpiewa Maria podczas wesela Connie, napisała Italia Coppola, matka Francisa. Muzykę we współpracy z Nino Rotą nagrał do niej jego ojciec.

Francis Ford Coppola miał wspaniałą relacje z uzdolnionym artystycznie ojcem. Fot. Michael Ochs Archives/ EastNews
Francis Ford Coppola miał wspaniałą relacje z uzdolnionym artystycznie ojcem. Fot. Michael Ochs Archives/ EastNews
W ten sposób odwdzięczył się rodzicom za szczęśliwe dzieciństwo, choć rodzina nie należała do zamożnych.
,,

Byliśmy pięcioosobową rodziną. Brat pięć lat starszy i siostra sześć lat młodsza. Moja matka była niezwykle ładną kobietą, a mój ojciec był bardzo przystojny i wykonywał wspaniały zawód – widziałem go ubierającego się w smoking. Moje początkowe wspomnienia z nimi są bardzo wyidealizowane i pełne miłości


– wyznał Coppola po wielu latach.

„Zawsze żyłem w swoich fantazjach”

Najwięcej reżyser zawdzięczał Italii – matka całkowicie poświęciła się opiece nad synem, kiedy w wieku 9 lat zachorował na polio. To dzięki podsuwanym przez nią książkom i bajkom (Coppola do dziś jest zakochany w opowiadaniach Hansa Christiana Andersena) przykuty do łóżka i odizolowany od rówieśników przyszły filmowiec rozwijał swoją wyobraźnię.

,,

Zawsze żyłem w swoich fantazjach. W szkole czułem się jak obca osoba. Strasznie się zakochiwałem w dziewczynach, z którymi nigdy nie miałem okazji rozmawiać. Umówiłbym się z nimi, ale nie miałem odwagi , żeby do nich podejść. Więc przez całe życie prowadziłem wspaniałe życie w fantazji. I nadal je prowadzę. Większość czasu spędzam sam. Robię te same rzeczy, co kiedyś: bawię się technologią, edytuję, gram. To samo, co zrobiłem w garażu, mając kilka lat


– opisywał w jednej z rozmów.


Coppola wspomina również, że jego matka, jak przystało na prawdziwą Włoszkę, miała talent do gotowania. Wydała nawet własną książkę kucharską. Nauczyła go szacunku do kobiet i bycia dżentelmenem. „Dziewczyna dostaje tę wibrację i zachowuje się w ten sam sposób w stosunku do ciebie” – zauważył. Kiedy dorósł, Italia wspierała jego zainteresowanie teatrem, dawała mu pieniądze na bilety i zachęcała do rozwijania pasji. Wiele reżyser zawdzięczał także swojemu starszemu bratu, który był dla niego zarówno opiekunem, jak i wzorem.

Francis Ford Coppola wiele zawdzięcza swoim rodzicom. Fot. Jim Smeal/Getty Images
Francis Ford Coppola wiele zawdzięcza swoim rodzicom. Fot. Jim Smeal/Getty Images

Francis Ford Coppola. Tak zaczynał słynny reżyser

W 1960 r., po ukończeniu studiów na wydziale teatralnym, Coppola rozpoczął karierę. Nakręcił „The Two Christophers”. Film jednak nie odniósł sukcesu. W międzyczasie zaprzyjaźnił się z Jimem Morrisonem, przyszłym wokalistą The Doors, którego piosenkę po latach wykorzystał jako muzyczny motyw końcowy w „Czasie apokalipsy”. Utwór, zatytułowany „The End”, przeszedł do historii kina i muzyki.


Na początku swojej zawodowej drogi Coppola zarabiał jedynie 10 dolarów tygodniowo, imając się prac dorywczych niezwiązanych z branżą filmową i żyjąc w biedzie. Wkrótce zaczął montować i kręcić popularne w latach 60. filmy dla dorosłych, w których pokazywana była nagość bez zbliżenia fizycznego. W ten sposób poznał modelkę „Playboya” Marli Renfro. Dzięki tej znajomości został zauważony przez pierwsze studia filmowe. Wkrótce jego talent dostrzegł Roger Corman, zwany „duchowym ojcem chrzestnym” nurtu Nowego Hollywood. W 1963 r. Coppola zadebiutował na dużym ekranie niskobudżetowym horrorem „Dementia 13”, na planie którego poznał swoją żonę.


Młody Francis Ford Coppola ogląda kliszę jednego ze swoich filmów. Fot. Bettman/ Getty Images
Młody Francis Ford Coppola ogląda kliszę jednego ze swoich filmów. Fot. Bettman/ Getty Images

Film odniósł niewielki sukces, ale dzięki niemu młody reżyser otworzył sobie drzwi do Hollywood. W 1966 r. napisał scenariusze do dwóch filmów: „This Property Is Condemned” i „Is Paris Burning?”. Rok później dostał szansę od Warner Bros. – zatrudniono go do nakręcenia produkcji „You Are the Big Boy Now”. Obraz okazał się interesujący, a występująca w nim Geraldine Page otrzymała nominację do Oscara. Dramat walczył również o trzy Złote Globy.

Francis Ford Coppola i „Ojciec chrzestny”

Na początku lat 70. Coppola był już uznanym filmowcem, ale nie widziano w nim jeszcze wybitnego reżysera. Wytwórnia Paramount Pictures początkowo wcale nie była zainteresowana zatrudnieniem go do „Ojca chrzestnego”. Studio chciało, aby obraz wyreżyserował Sergio Leone, ale legendarny twórca spaghetti westernów nie był zainteresowany propozycją. Odrzucili ją także inni znani filmowcy – nikt nie chciał pracować przy produkcji opowiadającej o mafii.

Francis Ford Coppola wcale nie był pierwszym wyborem studia do nakręcenia „Ojca chrzestnego”. Fot. Collection Christophel/ EastNews
Francis Ford Coppola wcale nie był pierwszym wyborem studia do nakręcenia „Ojca chrzestnego”. Fot. Collection Christophel/ EastNews

W końcu zdecydowano się zadzwonić do Coppoli – jeden z asystentów zasugerował jego kandydaturę, podkreślając, że reżyser jest w kiepskiej sytuacji finansowej, więc z pewnością przyjmie ofertę i nie zażąda zbyt wielu pieniędzy. Ku zaskoczeniu wszystkich Coppola odmówił. Nie podobała mu się książka Mario Puzo. Uznał ją za mało interesującą. Wkrótce do drzwi studia, w którym pracował Coppola, zapukali wierzyciele. Reżyser zmienił decyzję i podjął pracę przy „Ojcu chrzestnym”.

,,

Jak mówią, żebracy nie mogą wybierać. Byłem młodym ojcem dwójki dzieci, trzecie w drodze, a już miałem długi w związku z moim marzeniem o byciu niezależnym twórcą małych filmów artystycznych. George Lucas, mój młody protegowany i współzałożyciel naszej borykającej się z problemami firmy American Zoetrope, stanowczo powiedział mi: «Musisz przyjąć tę pracę; nie mamy pieniędzy, zaraz policja przyjdzie zamknąć drzwi frontowe łańcuchem». I tak przyjąłem propozycję wyreżyserowania «Ojca chrzestnego», którą, o dziwo, odrzucili najlepsi reżyserzy tamtych czasów, w tym Elia Kazan – prawdopodobnie najlepszy reżyser w całej historii kina


– napisał Coppola w książce „Godfather Notebook”.


Film rodził się w bólach – studio i twórcy mieli problemy z budżetem oraz ze znalezieniem obsady. Na dodatek swoją wizję obrazu, niezupełnie zgodną z wizją Coppoli, miał Puzo. To dlatego zarówno pisarz, jak reżyser stworzyli swoje własne scenariusze. Autor książki chciał, aby rolę Vita Corleone powierzono Marlonowi Brando. Studio nie chciało się na to zgodzić ze względu na porywczy charakter aktora, argumentując przy okazji, że jego ostatnie filmy były nieudane. Mario się jednak uparł i ostatecznie gwiazdor dostał rolę.

Wytwórnia nie chciała w roli Michaela Corleone nieznanego wówczas nikomu Ala Pacino. Producenci twierdzili, że zupełnie niedoświadczony aktor nie poradzi sobie ze swoją postacią. W roli młodego mafiosa widzieli Roberta Redforda, a kiedy ten nie przyjął propozycji, chciano obsadzić Warrena Beatty’ego. W przesłuchaniach uczestniczyło również wielu innych aktorów – Pacino wypadł na ich tle dość słabo, ale Coppola i tak przeforsował jego kandydaturę.


To był strzał w dziesiątkę. Mający 32 lata aktor dał w filmie prawdziwy popis swoich umiejętności. Tym występem „wyważył” drzwi do swojej wielkiej kariery, jak podkreślają krytycy. Duża była w tym zasługa Marlona Brando.  


Francis Ford Coppola widział mnie rok wcześniej w sztuce i chciał, żebym zagrał Michaela Corleone (...). Myślałem, że to żart; Byłem nieznaną osobą w świecie filmu i nikt inny nie chciał mnie w tej roli. Przeczytałem scenariusz i pomyślałem: ta rola jest za trudna! Po licznych testach w końcu dali mi szansę. Praca u boku Marlona Brando przy filmie początkowo była dla mnie trochę wytrącająca z równowagi. Szefowie studia próbowali mnie wyrzucić. Wiedziałem, jak chcę zagrać tę rolę, ale (…) nie chciałam być tam, gdzie mnie nie chcieli, i był to dla mnie bardzo trudny okres. Marlon wziął mnie pod swoje skrzydła i powiedział, że jest naprawdę zadowolony z mojego występu. Powiedział: «Chcę, żebyś wiedział, że ​​naprawdę widzę cię w tej roli». Bronił mnie przed Francisem i studiem, mówiąc: «Dzieciak radzi sobie świetnie». Ze względu na to, jaki był Marlon i jak mnie traktował, mogę powiedzieć, że w mojej ocenie był to człowiek bardzo wrażliwy i dobry. Jego wsparcie było nieocenione zarówno dla mojej roli Michaela Corleone, jak i dla mojej pewności siebie jako młodego aktora. Kochałem go. Aktorstwo to moje życie i dzięki niemu odkryłem, jak zrozumieć siebie i jak znaleźć sposób wyrażania swoich najskrytszych uczuć. Jestem wdzięczny za to, że znałem Marlona Brando. Wdzięczny nie tylko za jego życzliwość, jaką okazał mi podczas kręcenia «Ojca chrzestnego», ale także za możliwość grania u jego boku, bycia świadkiem jego wielkiego talentu – wspominał wiele lat później Pacino.


Na zdjęciu plan trzeciej części „Ojca chrzestnego”. Fot. Courtesy Everett Collection/ EastNews
Na zdjęciu plan trzeciej części „Ojca chrzestnego”. Fot. Courtesy Everett Collection/ EastNews

Francis Ford Coppola. Łowca talentów

Film, który kręcono w ponad 120 lokalizacjach i w prawdziwych plenerach, odniósł oszałamiający sukces. „Ojciec chrzestny” uznawany jest za jedną z największych produkcji wszech czasów i… bywa pokazywany na studiach filmowych jako przykład obrazu nakręconego w sposób idealny.



Życie Coppoli zmieniło się na zawsze – został okrzyknięty jednym z najwybitniejszych reżyserów swojego pokolenia i zdobył olbrzymią rozpoznawalność. Wkrótce potwierdził swoje umiejętności kolejnymi częściami gangsterskiej trylogii oraz wielkim „Czasem apokalipsy”, przy którym współpracował z Martinem Sheenem, Robertem Duvallem i Brando.


Francis Ford Coppola na planie kultowego „Czasu apokalipsy”. Fot. Triton Pictures/ EastNews
Francis Ford Coppola na planie kultowego „Czasu apokalipsy”. Fot. Triton Pictures/ EastNews

„Współpraca z Marlonem nigdy nie była trudna. Jego zachowanie na planie było trochę ekscentryczne. Był złym chłopcem, który robił, co chciał. Ale z nim jako aktorem nigdy nie było trudno pracować. Był prawdziwym geniuszem ze względu na sposób, w jaki myślał o życiu, termitach, ludziach, mrówkach i rzeczywistości” – napisał niedawno w jednym z postów na swoim profilu w mediach społecznościowych Coppola.


W międzyczasie powstał interesujący dramat „Rozmowy”. Później Coppola nakręcił „Wyrzutków”, dzięki którym udowodnił, że umie wyławiać przyszłe gwiazdy. W kultowej produkcji z 1983 r. zagrali mało znani wówczas Tom Cruise, Patrick Swayze, Matt Dillon, Emilio Estevez, Diane Lane, Rob Lowe, Christopher Thomas Howell i Ralph George Macchio oraz Nicolas Cage.

 

Kontakt z młodym pokoleniem ułatwia mu fakt, że mimo wielkiej sławy jest człowiekiem bardzo skromnym i sympatycznym. Ma naturę myśliciela i filozofa. „Sekret życia polega na ciągłym mówieniu «tak», ponieważ kiedy jesteś stary, nie chcesz powiedzieć: Szkoda, że ​​nie zrobiłem tego, żałuję, że nie zrobiłem tamtego” powiedział w rozmowie z „The Rolling Stone”. 

Francis Ford Coppola jest pogodnym, skromnym i sympatycznym człowiekiem. Fot. Courtesy Everett Collection/ EastNews
Francis Ford Coppola jest pogodnym, skromnym i sympatycznym człowiekiem. Fot. Courtesy Everett Collection/ EastNews

Niedawno wybitny reżyser założył własny profil w mediach społecznościowych, gdzie osobiście rozmawia ze swoimi fanami i dzieli się własną historią oraz opiniami o osobach, które poznał w ciągu 85 lat swojego życia.


RS


Źródła cytatów:


Condé Nast Traveler. Editor's Letter: A Conversation With Director and Hotelier Francis Ford Coppola (12.11.2019)


The Rolling Stone/ Faber & Faber. Inner Views: Filmmakers in Conversation (07.02.1991)


Francis Ford Coppola; Gene D. Phillips; Rodney Hill. Francis Ford Coppola: Interviews, wyd. 2004


Francis Ford Coppola. Godfather notebook, wyd. 2016


Philips.com. Al Pacino and Martin Sheen on Marlon Brando (10.12.2019)

Więcej na ten temat