Rozrywka

„Marzyłem o tym, aby zostać aktorem”. Stanisław z „Sanatorium miłości”

Uczestnik „Sanatorium miłości” Stanisław pozuje do zdjęcia na tle zieleni. Mężczyzna ubrany jest w koszule w paski i uśmiecha się do obiektywu.
Wielką pasją Stanisława z programu „Sanatorium miłości” jest sport. Mężczyzna uprawia kolarstwo szosowe, biega, chodzi po górach i tańczy. Fot. TVP
podpis źródła zdjęcia

Stanisław to uczestnik 6. edycji „Sanatorium miłości”. Mężczyzna od razu zdobył sympatię nie tylko widzów, ale również wielu kobiet w programie. Jego kultura osobista i klasa sprawiły, że został okrzyknięty królem turnusu. Tylko nam zdradził, o czym marzył, będąc nastolatkiem i co uznaje za największy luksus...

Obejrzyj „Sanatorium miłości” w TVP VOD

Janina  nie ukrywa, że poszukuje mężczyzny, dla którego byłaby ważna. Jej partner powinien być ciepły i empatyczny. Fot. TVP

„Nic nie jest dane na zawsze”. Janina z „Sanatorium miłości”

Rozrywka

Swój dzień zaczynam od... 

 

Podziękowania Przedwiecznemu za to, że wstaję i będę mógł cieszyć się życiem. Następnie muszę rozciągnąć mięśnie – zazwyczaj jest to 10-15 minut lekkiej gimnastyki. Trzeba dbać o to, aby człowiek był bardziej elastyczny – niestety po spaniu stajemy się bardziej nieruchomi, więc trzeba się rozruszać. Po krótkich ćwiczeniach idę na zewnątrz i delektuję się otaczającą mnie naturą. Następnie realizuję plany, które mam do wykonania. Dbam też o to, aby w ciągu dnia znaleźć czas na jazdę na rowerze albo bieganie. Codziennie rano zaparzam również zieloną herbatę, kawę piję dopiero około południa. Pomiędzy 8 a 9 przygotowuję sobie również pyszne i zdrowe śniadanie. Zazwyczaj jest to jajecznica z warzywami. 

 

W kobietach zwracam uwagę na… 

 

Elegancję. Jeśli kobieta dba o siebie, to znaczy, że jest zadowolona z życia. Na pewno cenię też szczerość, ponieważ ja sam jestem szczery. Dodatkowym plusem jest także dobry humor. Wszyscy lubimy osoby wesołe, wtedy milej spędzamy czas. Doceniam również to, że kobieta nie wybiega przed szereg.  

 

Trzy rzeczy, które zabrałbym na bezludną wyspę to... 

 

Kosmetyki. Nie wyobrażam sobie, by nie móc umyć np. zębów. Ponadto wziąłbym ze sobą rzeczy, które pomogłyby mi przetrwać: nożyki, widelce, toporek. Nie mógłbym zapomnieć także o partnerce – myślę, że byłoby nam łatwiej przetrwać we dwoje. Z kobietą jest fajnie, wesoło, człowiek ma się też do kogo przytulić. Kobieta ma też więcej inspiracji, pomysłów – co dwie głowy, to nie jedna. Myślę, że dalibyśmy radę.  

Małgorzata z Sobótki na planie programu „Sanatorium miłości”. Fot. Weronika Marczyk-Kiełbasa

„Życie jest prezentem, który rozpakowujemy każdego dnia”. Małgorzata z „Sanatorium miłości”

Rozrywka

W ludziach najbardziej cenię... 

 

Kulturę osobistą. Przeraża mnie chamstwo, brak szacunku i wulgarne słowa. Oczywiście zdarzy mi się czasami użyć tego typu słów, ale staram się tego unikać. W drugim człowieku cenię klasę, inteligencję. Dobrze jest słuchać czyichś historii i czerpać z nich pewne doświadczenia, wiedzę. Nie bez znaczenia jest także lojalność, przyjazne nastawienie, życzliwość, otwartość. Bardzo doceniam także pomocną dłoń u drugiego człowieka, chęć niesienia pomocy jest bardzo ważna.  

 

Luksus to dla mnie... 

 

Poczucie bezpieczeństwa, spokój. Takie uczucie, że już wszystko mam, że to, co chciałem mieć, już zdobyłem. Luksus to również wolność finansowa, a więc idące za tym wspomniane wcześniej poczucie bezpieczeństwa. Luksusem jest pójście do sklepu i wybieranie tych rzeczy, na które mamy ochotę, bez względu na cenę. 

 

Mój ulubiony sport to... 

 

Piłka nożna, która interesowała mnie już od bardzo młodych lat. Pomimo tego, że uwielbiam sport i uprawiam wiele innych dziedzin, jeśli miałbym wybierać, to postawiłbym na piłkę nożną. Oprócz tego kocham kolarstwo, siatkówkę, dużo biegam, ostatnio zafascynował mnie także tenis. Sport to moje życie, uważam, że każdy z nas może znaleźć jakąś dyscyplinę dla siebie. Nie możesz biegać? Spaceruj. Nie jesteś w stanie jeździć na rowerze? Wykonuj odpowiednie dla siebie ćwiczenia w domu. Ciało potrzebuje ćwiczeń, aby być bardziej elastyczne. Dzięki regularnym ćwiczeniom czujemy się dużo młodsi i nie narzekamy na ból, nasz umysł też lepiej pracuje.  

Andrzej Nowak to jeden z najbardziej charyzmatycznych uczestników 6. edycji programu „Sanatorium miłości”. Fot. TVP

„Warto podtrzymywać ludzi na duchu”. Andrzej z „Sanatorium miłości”

Rozrywka

Gdybym mógł coś zmienić na świecie, to... 

 

Zaniechałbym wojen. To jest dla mnie pierwszy i najważniejszy punkt. To, co najbardziej rujnuje świat, to wojna, bez niej świat byłby piękniejszy, ludzie byliby bogatsi, bardziej otwarci, przyjaźni. Chciałbym, żeby termin „wojna” nie istniał w naszym słowniku. Ponadto fajnie by było, gdyby każdy z nas miał spokój i poczucie bezpieczeństwa, o którym wspominałem wcześniej. Wolność finansowa, dobra służba zdrowia – to wszystko wprowadza harmonię do otaczającego nas świata. Ważne jest także, abyśmy doceniali i dbali o naszą matkę ziemię. Codziennie, gdy wstaję rano, to podziwiam ten piękny świat... Warto szanować to, co mamy dookoła. 

 

Pobyt za granicą dał mi... 

 

Siłę i wiarę w siebie – dużo osób przyjechało tutaj i uciekło, bo po prostu nie dawało rady, ale ja sobie poradziłem. Pobyt za granicą dał mi też poczucie bezpieczeństwa finansowego. Nie miałem pracy, moja firma zbankrutowała, więc spakowałem walizki i udałem się za granicę – tam od razu znalazłem coś satysfakcjonującego. Tu w Irlandii mamy wypłaty co tydzień, dzięki czemu nie musimy czekać do końca miesiąca – to daje poczucie bezpieczeństwa. Ponadto, jeśli stracisz tu pracę, a przepracowałeś już minimum dwa lata, to otrzymujesz zasiłek socjalny, aż znajdziesz coś nowego. W tym czasie należy oczywiście intensywnie szukać albo kończyć kursy.  

 

Gdybym mógł cofnąć czas i dać jedną wskazówkę nastoletniemu Stanisławowi, to... 

 

Powiedziałbym: Staszku musisz skończyć studia. Nie dziewczyny, nie zabawa – skończ studia. W młodym wieku marzyłem o tym, aby zostać aktorem i dziś żałuję, że nie ukończyłem tego kierunku. Myślę, że gdyby nie to, to miałbym szansę, być dobrym pedagogiem. Zawsze byłem humanistą – dużo czytałem, recytowałem wiersze. W szkole średniej były takie sytuacje, że gdy czytałem na języku polskim fragmenty różnych lektur, nauczyciel prowadzący lekcję w klasie obok otwierał drzwi, żeby wszyscy mieli okazję posłuchać. To było bardzo miłe. Jeśli nie aktorstwo i pedagogika to myślę, że bardziej zaangażowałbym się w sport: bieganie, lekkoatletyka. Myślę, że i w tej dziedzinie mógłbym coś osiągnąć.  

AZG

Więcej na ten temat