28-latek miał prawdziwego pecha. I dobrze! Nie dość, że po alkoholu spowodował kolizję, to jeszcze uderzył w tył nieoznakowanego Forda Transita. Jak się okazało, mężczyzna nie posiadał także prawa jazdy...
Dane policyjne są nieubłagane. Dla przykładu w poniedziałek – 2 grudnia funkcjonariusze w całym kraju zatrzymali 275 kierujących po spożyciu alkoholu. Jednym z nich był 28-latek z Brzegu. Ten przypadek okazał się jednak naprawdę szczególny. Bo kierowcy przydarzyło się prawdziwe combo.
Prowadził pijany i bez prawa jazdy. Uderzył w nieoznakowany radiowóz
Poniedziałek, samo południe, obwodnica Brzegu. Srebrny Citroen Berlingo najpierw uderza w bariery energochłonne, a następnie najeżdża na tył srebrnego Forda Transita. 28-letni kierujący francuskim kombivanem jego mocno zdziwiony, gdy z dostawczaka wysiadają... policjanci. Transit to bowiem nowy nieoznakowany radiowóz.
Funkcjonariuszy nie trzeba było wzywać, ponieważ byli na miejscu? I tak, i nie. Nie, bo stan mężczyzny wskazywał na to, że może być nietrzeźwy. Podczas rozmowy wyczuwalna była silna woń alkoholu. Konieczne było badanie alkomatem. Dlatego policjanci wezwali w charakterze wsparcia patrol drogówki. Kontrola wykazała, że kierujący Citroenem miał ponad 2 promile alkoholu organizmie. To porażający wynik. A w tym punkcie dopiero zaczynają się problemy 28-latka.
Policjanci skontrolowali również dokumenty mężczyzny. Wtedy okazało się, że prowadził pijany i... bez prawa jazdy. Kierujący Berlingo nie posiadał bowiem uprawnień do kierowania.

3 lata więzienia, grzywna, zakaz prowadzenia i regres z OC. Lista konsekwencji jest długa
Sprawa 28-latka trafi teraz do sądu. Mieszkaniec Brzegu musi się liczyć z karą do 3 lat więzienia, wysoką grzywną i sądowym zakazem prowadzenia pojazdów. Straci też prawdopodobnie pojazd. Choć w przypadku 20-letniego Berlingo to akurat najmniejszy problem...
Na tym jednak nie koniec. Kierujący uszkodził bariery energochłonne i policyjny radiowóz. Ubezpieczyciel Citroena wypłaci pewnie odszkodowanie na naprawę elementów drogowych i pojazdu. Zwróci się jednak do prowadzącego z roszczeniem regresowym. W końcu kierowca był po alkoholu i firma ubezpieczeniowa będzie miała takie ustawowe prawo. W efekcie mężczyzna będzie musiał zwrócić kwotę odszkodowania wraz z odsetkami.