Samorządy chcą waloryzacji kwoty, którą kierowca musi zapłacić za nowe prawo jazdy. Powód jest prosty. Chodzi o urealnienie opłat. Ile może kosztować wydanie prawa jazdy po nowemu? Chodzi o 150, a może 200 zł?
Ministerstwo Infrastruktury pracuje właśnie nad projektem rozporządzenia w sprawie wysokości opłat za wydanie dokumentów stwierdzających uprawnienia do kierowania pojazdami. MI wysokości opłat nie chce jednak zmieniać. Aktualizacja powstaje w związku ze zmianami wprowadzonymi do ustawy o kierujących pojazdami na mocy ustawy z dnia 26 maja 2023 r. o aplikacji mObywatel.
Ile powinno kosztować wydanie prawa jazdy? Pojawia się kwota 150 zł
Rząd wysokości opłat za wydanie prawa jazdy zmieniać nie chce. W projekcie nadal pojawia się zatem kwota na poziomie 100 zł za wydanie prawa jazdy krajowego, 35 zł za wydanie prawa jazdy międzynarodowego i 30 zł za wydanie pozwolenia do kierowania tramwajem. Jak donosi PAP, z takim stanowiskiem nie zgadza się jednak Związek Powiatów Polskich. ZPP chce urealnienia stawek, które nie zmieniły się od 12 lat. Nie zmieniły się w przeciwieństwie do kosztów produkcji i dystrybucji dokumentów oraz kosztów rzeczowych i osobowych związanych z ich wydaniem.
O jakiej podwyżce myśli ZPP? Przedstawiciele związków nie precyzują swoich oczekiwań. Analizy prowadzone w MI są bardziej precyzyjne. W ciągu 12 lat wskaźnik inflacji cen towarów i usług sięgnął jakiś 50 proc. O tyle zatem powinny wzrosnąć opłaty, ale głównie prawa jazdy. W przypadku prawa jazdy międzynarodowego podwyżka sięgnęłaby bowiem już 100 proc. To by oznaczało, że za wydanie prawa jazdy kierowca musiałby zapłacić 150 zł, zamiast 100 zł. Międzynarodowe prawo jazdy kosztowałoby natomiast 70 zł, zamiast 35 zł.
Przeczytaj także: Nowe kary dla kierowców. Dożywotni zakaz prowadzenia i utrata auta za jazdę bez prawa jazdy. Za wyścigi do 5 lat więzienia
Rząd podwyżek nie chce. Samorządy grożą negatywną opinią dla projektu
Skala ewentualnych podwyżek sprawiła, że ministerstwo odstąpiło od ich wprowadzania. Nie chce obciążać kierowców dodatkowymi kosztami. Szczególnie że staranie się o nowy druk prawa jazdy nie wymaga jedynie opłaty wnoszonej w urzędzie. Kierowca musi zapłacić też często 200 zł za badanie lekarskie i 50 zł za zdjęcia. Taki obrót spraw nie podoba się jednak samorządom. ZPP traci cierpliwość. Związek od lat wnosi o konieczność podwyższenia opłat za czynności realizowane przez wydziały komunikacji starostw powiatowych. Dlatego teraz organizacja chce wyciągnąć asa z rękawa.
Związek Powiatów Polskich deklaruje, że odrzucenie postulatów o konieczności podnoszenia opłat, będzie oznaczać negatywną opinię do projektu rozporządzenia. Czy to coś zmienia? Właściwie to nie. Fakt ten nie zatrzyma prac nad aktem prawnym. Nadal będzie on mógł zostać podpisany i wejdzie do obiegu w Polsce. Negatywna opinia będzie w tej perspektywie stanowić jedynie wyraz frustracji.
Przeczytaj także: Kolejna podwyżka na A4. Kierowcy zapłacą więcej za przejazd między Krakowem a Katowicami
Nie tylko samorządy. Podwyżek opłat od 20 lat oczekują też diagności
Nie tylko samorządy upominają się o wzrost opłat dla kierowców. Z identycznymi postulatami do rządu od lat przychodzą także diagności. Stawka na poziomie 98 zł za badanie techniczne samochodu osobowego nie uległa podwyższeniu od 21 lat. W tym jednak przypadku nie mówimy o samorządzie, który może czerpać zyski z różnych źródeł i podatków lokalnych. Tu mówimy o prywatnych firmach. Firmach, w przypadku których rentowność biznesu dawni zaczęła balansować na granicy zera.
Problem ze wzrostem opłat za wydanie prawa jazdy i przeprowadzenie przeglądu jest taki, że im dłużej rządzący będą zwlekać z waloryzacją, tym trudniej będzie osiągnąć konsensus. Konsensus polegający na tym, że samorządy i stacje kontroli pojazdów poczują satysfakcję z wysokości nowych opłat, a kierowcy nie przerażą się skalą podwyżek.