Czas rynkowego życia Lexusa ES powoli dobiega do końca. Aby godnie pożegnać się z limuzyną, Japończycy oferują atrakcyjną ofertę zakupową. Kierowca może dostać na nowe auto nawet 67 500 zł rabatu. A mówimy o blisko 5-metrowym modelu, który spala średnio zaledwie 5 litrów benzyny.
Lexus ES to model segmentu E. W europejskiej sprzedaży zastąpił on GS-a. Auto pojawiło się w salonach pod koniec drugiej dekady XXI wieku. To oznacza, że limuzyna powoli dobiega do końca swojego rynkowego życia. ES nigdy nie stał się hitem. W 2024 r. w Polsce sprzedało się tylko 1337 egzemplarzy. To marginalny wynik. Lexus doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma co przedłużać obecności ES-a w salonach. Zanim jednak auto zniknie, marka postanowiła zaoferować kierowcom atrakcyjną ofertę na ostatnie sztuki.
Przeczytaj także: Toyota z dziwną nazwą po liftingu w 2025 r. Wiecie, że bZ4X ma gwarancję do miliona km?
Lexus ES Final Edition jest dostępny z rabatem wynoszącym 67 500 zł
Lexus chce godnie pożegnać swój model segmentu E. Właśnie dlatego oferuje 67 500 zł rabatu na fabrycznie nowe egzemplarze. Warunek jego uzyskania jest jeden. Kierowca musi się zdecydować na model Business Edition w ramach oferty Final Edition. W takim przypadku zapłaci za auto 209 000 zł, zamiast 276 500 zł.
Choć Business Edition to model podstawowy Lexusa ES, oznacza naprawdę wysoki poziom wyposażenia. Kierowca bez dopłaty otrzyma m.in. reflektory Bi-LED, szyberdach, inteligentny kluczyk, nawigację satelitarną z ekranem dotykowym 12 cali, elektryczną regulację przednich foteli czy podgrzewaną i elektrycznie regulowaną kierownicę.
Na Business Edition w ramach oferty Final Edition można dostać najwyższy rabat. Choć cena modelu ES 300h Prestige z pakietem multimedia również wygląda nieźle. Ta spadła o 66 300 zł do kwoty na poziomie 254 700 zł. Wariant Omotenashi został z kolei przeceniony o 63 800 zł. Kosztuje teraz 267 200 zł.
Przeczytaj także: Nowa Alfa Romeo Giulia będzie miała silnik spalinowy. Stelvio także
Układ napędowy Lexusa ES to jego największa zaleta i wada jednocześnie
Podstawą do stworzenia Lexusa ES stała się platforma podłogowa GA-K. Ta sama, którą można znaleźć m.in. w Toyocie Camry. Modele mają jednak więcej cech wspólnych. Kolejna dotyczy układu napędowego. ES czerpie moc z 2,5-litrowej hybrydy. Ta dostarcza na przednie koła 218 koni mechanicznych. Sam elektryk jest gwarantem momentu obrotowego oscylującego w granicy 202 Nm.
Za sprawą baterii niklowo-wodorkowej typu Ni-MH pojazd bardzo mocno korzysta z elektrycznego wsparcia podczas jazdy. To skutkuje z kolei rzadszymi wizytami na stacji benzynowej. Lexus ES 300h spala w cyklu mieszanym zaledwie 5 litrów benzyny na 100 km. A dodam może tylko, że nadal mówimy o 5-metrowej limuzynie, która waży jakieś 1700 kg. Niestety ten układ napędowy ma też pewną wadę. Ta dotyczy ograniczonej dynamiki jazdy. ES 300h przyspiesza do 100 km/h dopiero w 8,9 sekundy. W segmencie E wynik jest mało zadowalający. Kierowcy oczekują większej dynamiki po reprezentacyjnym sedanie.