To się nazywa "przebitka". W dwa lata wartość tego producenta samochodów wzrosła o 1,3 mld dolarów, ale bez centa. Tak przynajmniej twierdzą... Rosjanie. Bo o rosyjskim AvtoVAZ mowa. Na ile wartość ta jest fikcyjna, a na ile okazuje się realna?
Wojna w Ukrainie, rosyjska agresja i wreszcie sankcje na rosyjski rynek. To tło tej historii. A dotyczy ona koncernu Renault. Francuska firma wycofała się z kraju białego niedźwiedzia. Teraz pojawiają się hipotezy na temat innego scenariusza. Co by było, gdyby koncern postanowił powrócić na rynek rosyjski? Opowiastki na ten temat snuje szef AvtoVAZ.
Renault mogłoby odkupić AvtoVAZ za 1,3 mln dolarów. Sprzedało go za CENTA!
AvtoVAZ to najpierw radziecki, a później rosyjski producent samochodów. To ta właśnie firma do tej pory posiada prawa do marki Łada. Renault zainwestowało w nią w październiku 2016 r. Dokapitalizowanie spółki kwotą na poziomie 1,33 mld dolarów miało sprawić, że Francuzi nie tylko przejmą pakiet kontrolny. Przed nimi otworzy się również rynek rosyjski. To posunięcie okazało się biznesowym strzałem w dziesiątkę. Każdego roku Renault sprzedawało bowiem w Rosji nawet 130 tys. fabrycznie nowych pojazdów. Dodatkowo za sprawą AvtoVAZ firma kontrolowała aż 30 proc. tamtejszego rynku aut.
Historia zakończyła się pod koniec 2022 r. Zaraz po rozpoczęciu rosyjskiej agresji w Ukrainie. To wtedy Renault sprzedało 68 proc. udziałów w marce AvtoVAZ rosyjskiemu operatorowi za symbolicznego centa. Tak, aby wyłącznie wycofać się z runku. Gdyby teraz Francuzi postanowili powrócić do Rosji, za te same udziały musieliby zapłacić 1,3 mld dolarów. Tak przynajmniej twierdzi szef AvtoVAZ – Maxim Sokolov.
Przeczytaj także: Nowy Jeep Compass nie będzie produkowany w USA. To będzie model "made in Italy"

Skąd Rosjanie wzięli kwotę na poziomie 1,3 mld dolarów?
Podstawowe pytanie brzmi. Skąd Sokolov wziął tę kwotę? Twierdzi, że od momentu wyjścia Renault z Rosji państwo zainwestowało w firmę potężną ilość gotówki. Wskazuje, że w 2023 r. inwestycja sięgnęła 311 mln dolarów, w 2024 r. 453 mln dolarów, a 2025 r. kolejnych 510 mln dolarów. Gdyby zatem Francuzi postanowili odzyskać kontrolę nad AvtoVAZ, rosyjski rząd musiałby odzyskać te środki. Stąd wzięło się w sumie 1,3 mld dolarów. Czy inwestycje wyliczane przez Sokolova są realne? Osobiście wątpię. Rosyjski rynek motoryzacyjny jest w zapaści. Gospodarka też. Nikt nie wyłożyłby takich środków. Szczególnie że po gamie marki nie widać żadnej rewolucji na miarę ponad miliarda dolarów.
Ciekawy w tym przypadku jest jednak jeszcze jeden fakt. 1,3 mld dolarów to i tak mniej, niże Renault zapłaciło za pakiet kontrolny w 2016 r. Nieznacznie, ale zawsze mniej. To jednak jeszcze nie oznacza, że transakcja jest możliwa lub ktokolwiek ją rozważa.
Czy nawet po wojnie ktoś mógłby chcieć inwestować w Rosji?
Prawdy w tym przypadku są trzy. Pierwsza jest taka, że słowa Sokolova mają pewnie jedynie wbijać klin niepewności w Europie. Mogą bowiem wskazywać, że Renault jest realnie zainteresowane powrotem do Rosji. Choć żadne takie deklaracje nie padły. To trochę tak, jakby szef AvtoVAZ odpowiadał na pytanie, które nie padło. Wyrwał się przed szereg, choć wcale nie było takiej potrzeby. To typowa rosyjska gra.
Druga prawda jest taka, że na razie możliwości powrotu do Rosji nie ma. Renault napotkałoby poważną barierę w postaci sankcji. Tych nie da się przeskoczyć. Po trzecie nawet po zakończeniu wojny i wycofaniu sankcji, tylko szaleniec zaufałby dalej Rosjanom i chciał inwestować w tym kraju pieniądze. Tylko szaleniec, ewentualnie Chińczyk. Choć biznesmeni z Państwa Środka niezbyt chętnie patrzą w kierunku rosyjskim. Rynek ten pokazał bowiem swoją nieobliczalność i bezwzględność w działaniu. Marki wkraczające na niego mają związane ręce i są zależne od łaski władz. To nie jest dobre środowisko inkubacyjne dla biznesu.