Youtuber przeprowadził eksperyment rodem z kreskówek Looney Tunes. Efekt? Autopilot Tesli go oblał. Nie dostrzegł ściany, a wymalowaną na niej drogę. Uderzył w przeszkodę, zamiast zacząć hamować przed nią. A to nie koniec słabych wyników amerykańskiego elektryka w tym badaniu.
Od kwietnia 2019 r. wszystkie nowe pojazdy marki Tesla są standardowo wyposażone w Autopilota. Marka chwali się tym rozwiązaniem. Twierdzi, że za pomocą wyłącznie kamer jest ono w stanie imitować technologię autonomicznej jazdy. Było już kilka historii, które potwierdzały, że to nie jest prawdą. Teraz mamy kolejną. Wyzwanie technologii rzucił youtuber – Mark Rober.
Tesla zobaczyła obrazek z drogą. Zamiast hamować, jechała dalej
Zadanie było dość proste. Na drodze ustawiona została ściana. Tą wykonano prawdopodobnie z elementów styropianowych. Na niej następnie zawieszona została wielka fototapeta. Obrazek zamieszczony na niej wyglądał tak, jakby droga prowadziła dalej. Podobny zabieg stosował kojot, który w kreskówce Looney Tunes, chciał schwytać strusia pędziwiatra.
Struś świetnie sobie radził w tej sytuacji. Po prostu wchodził na malowaną drogę. Tesli poszło zdecydowanie gorzej. Model Y zamiast zahamować, uderzył w ścianę. Jako że była wykonana ze stosunkowo miękkich materiałów, przebił się przez nią. Pojazd nie wykonał nawet próby hamowania. Jego kamera widziała naturalne otoczenie. W efekcie Autopilot myślał, że elektryczny SUV może kontynuować jazdę.
Przeczytaj także: Rekordowe mandaty dla kierowców. "Czempion" dostał 610 punktów karnych. Zapłaci też... 46 tys. zł
Lidar widzi przeszkodę, nie obraz. Kamera dostrzega tylko obrazy
W realnych warunkach drogowych taka sytuacja oznaczałaby ekstremalne zagrożenie dla kierowcy i pasażerów. Gdyby ściana była prawdziwa, mogliby ponieść śmierć na miejscu. Oczywiście w realnych warunkach rzadko zdarza się, że ktoś stawia na środku drogi ścianę z wymalowaną jezdnią. To jednak eksperyment, który pokazał poważne ograniczenia technologii autonomicznej stosowanej przez Teslę.
Producent chwali się prostotą swojego Autopilota. To właśnie prostota zgubiła rozwiązanie w tym przypadku. Prostota polegająca na tym, że system opiera się wyłącznie na kamerach. Nie ma tu czujników, radarów i lidarów. Kamera źle przeanalizowała dostrzeżony obrazek. Czy rozbudowane rozwiązanie mogłoby uratować kierowcę i pojazd? Youtuber na tym samym odcinku rozpędził Lexusa, w którym pojawiał się lidar. Auto przed ścianą zahamowało. Bo ono widziało przedmiot i przeszkodę. Nie patrzyło za pomocą kamery na widziane przed maską obrazki. Prawidłowo zatem zidentyfikowało niebezpieczeństwo i podjęło reakcję.
Przeczytaj także: Nowy elektryczny model Lamborghini może mieć nawet 2000 KM
Autopilot Tesli nie dostrzegł pieszego we mgle i w czasie deszczu
Ściana z oszukańczym obrazkiem nie była jedyną próbą, w której Autopilot Tesli poległ. YouTuber przeprowadził więcej prób. Auto nie było w stanie dostrzec np. manekina dziecka, które stało na drodze w czasie mgły lub w deszczu. Po prostu potrąciło "pieszego". Lidar zamontowany w Lexusie nie miał problemu z dostrzeżeniem przeszkody. Autopilot sprawdził się tylko wtedy, gdy widoczność była idealna. To mocno zawęża zatem pole jego działania.