Kultura

„Wielki Czwartek i Wielki Piątek są dla mnie dniami zadumy”. Kuba Steuermark opowiada, jak spędza Wielkanoc

Fot. TVP
Fot. TVP
podpis źródła zdjęcia

Mistrz kuchni znany widzom Telewizji Polskiej z występów w programie „Pytanie na śniadanie” opowiada o świątecznych tradycjach w swoim domu. Jakie dania przygotowuje na Wielkanoc oraz jak spędza ten wyjątkowy czas? Steuermark zdradza także czy woli spokojny odpoczynek w domu, czy aktywne spędzanie wolnego czasu.

Kiedy u Ciebie zaczynają się Święta Wielkanocne? W Wielki Czwartek, Wielki Piątek, Wielką Sobotę czy dopiero w Wielką Niedzielę? 


Wielki Czwartek i Wielki Piątek są dla mnie dniami zadumy nad życiem i nowym początkiem, nad nowymi rzeczami, które zawsze przychodzą w okolicach świąt, szczególnie w czasie Wielkiej Nocy…  


Wtedy też, przechodząc do spraw kulinarnych, kisi nam się żur, gotujemy warzywa na sałatkę, pieczemy pierwsze mięsa: szynkę, schab. Sobota jest natomiast dniem pieczenia ciast, zaś od niedzielnego ranka nie mamy już nic do roboty, więc siedzimy za stołem i zjadamy wszystko to, co wcześniej przygotowaliśmy.  

 

Co podajecie na niedzielne śniadanie? 


Nasze wędliny, czyli gotowaną szynkę glazurowaną w miodzie i pomarańczy albo szynkę po angielsku nabijaną goździkami. Wygląda trochę jak z horroru, ale jest przesmaczna i niezwykle aromatyczna. Mamy też schab ze śliwką i obowiązkowo sałatkę jarzynową – przygotowuje ją moja żona. Wiesz, dlaczego w robieniu sałatek lepsze są kobiety? Prosta odpowiedź: równiej kroją w kostkę. Żartuję, ale rzeczywiście Kasia robi ją po mistrzowsku, i pod względem smaku, i pod względem wyglądu. Zresztą sałatkę jarzynową przygotowujemy z okazji wszystkich świąt, to już taka polska, ale i nasza rodzinna tradycja. Wracając do Wielkanocy, zawsze jest u nas wiele dań z jajek. Na przykład jajka faszerowane. Gotujemy je, przecinamy w skorupce, wszystko ze środka wyciągamy, siekamy, dorzucamy wątróbkę kurzą, przesmażamy wszystko razem, a na koniec wkładamy znów do skorupek, od dołu zasmażamy w maśle i bułce. Są wtedy chrupiące, można na górę dodać odrobinę majonezu. Kolejny punkt obowiązkowy to biała kiełbasa pieczona. Jest też żurek, ale podawany oddzielnie, z gotowanym jajkiem. Ma rzadszą konsystencję, w niektórych domach robiony jest na gęsto. Czasem pojawia się barszcz czerwony; nie jest to typowo wielkanocne danie, ale my je kochamy.  

 

Kuba Steuermark w programie „Pytanie na śniadanie”. Fot. TVP
Kuba Steuermark w programie „Pytanie na śniadanie”. Fot. TVP

Dzieci pomagają w przygotowaniach czy jesteście w kuchni sami z żoną? 


Nie pomagają, są już duże, mają 18 i 19 lat, więc zawsze znajdują sobie coś innego do zrobienia, najchętniej zjadłyby śniadanie i uciekły od stołu. I często tak się dzieje. Natomiast nasza ośmioletnia córka Zosia na pewno będzie kolorowała jajka, będziemy je razem zdobić; to nasza tradycja, tak jak wspólne robienie pierniczków.  

 

A co jecie tego dnia na obiad? 


Tak naprawdę wielkanocny obiad i śniadanie łączą się w jedno, bo do stołu siadamy późno. I tak jak zaczynamy od wędlin i białej kiełbasy, pasztetów, to niepostrzeżenie przechodzimy do żuru, czyli obiadu. Czasem do niego piekę ciemny chleb i żurek staje się daniem głównym. Bywa i tak (choć to zupełnie nie wynika z tradycji, ale dzieciaki to lubią), że przyrządzam im coś, co jest typowe dla świąt włoskich, szczególnie na północy tego kraju, a mianowicie lasagne z mięsem wołowym. Czasem szykuję domowy, własnoręcznie zrobiony makaron z krewetkami.  

 

Poniedziałek jest równie uroczysty? 

 

Nie, jest dużo luźniejszy. Duże dzieciaki wyjeżdżają najczęściej do swojego taty, bo to pociechy mojej żony z pierwszego małżeństwa. Rano popryskamy się wodą z plastikowych jajeczek, ale tylko symbolicznie, nie kultywujemy lania wody wiadrami, by spływała potem po schodach. Zwykle w Poniedziałek Wielkanocny, szczególnie wtedy, gdy jest chłodno, robimy sobie spokojny, piżamowy dzień. Choć ten najbliższy taki nie będzie, gdyż od ósmej rano gotuję w „Pytaniu na śniadanie”.  

Fot. Kuba Steuermark w programie „Pytanie na śniadanie”
Fot. Kuba Steuermark w programie „Pytanie na śniadanie”

Całą Wielkanoc spędzacie za stołem czy po jedzeniu jest czas na większą aktywność? 

 

Zdecydowanie wolimy spędzać ją aktywnie, więc gdy jest ciepło, idziemy na rower. Jednak pierwsza część dnia to święta za stołem, na którym rano stawia się potrawy i jest on cały czas zastawiony. Niektóre półmiski chowa się do lodówki, inne na taras, za to wyciąga się jeszcze coś innego i stawia do podjadania – stół jest praktycznie cały dzień pełen jedzenia, szczególnie w niedzielę. To późne śniadanie połączone z obiadem jemy w gronie najbliższych. Przyjeżdżają do nas wtedy mój teść z teściową, jeśli są w kraju, bo czasem wyjeżdżają do rodziny do Anglii. Z moim ojcem składamy sobie życzenia telefonicznie, ponieważ od czasu covidu tata trochę się boi podróżować. Czasy wielkich zjazdów rodzinnych, które pamiętam z dzieciństwa, skończyły się.  

 

W ramach festiwalu „Polska od kuchni”, którego jesteś gospodarzem, jeździsz po całej Polsce, poznając dania kuchni regionalnej. Jakie świąteczne potrawy poznałeś podczas tej imprezy?  

 

Wiele, choć na początku zaznaczę, że więcej ich jest na Boże Narodzenie. Ale jeśli mówimy o tradycji wielkanocnej, to zdecydowanie wzdłuż i wszerz jajkami Polska stoi, czyli wszelkimi sałatkami z jajek, w niektórych pojawia się na przykład również śledź. Są też jajeczne przekładańce, jajka pieczone, jajka z soli. Ciekawe rzeczy. 


Bardzo dużo jest także ciast, najwięcej typu baba, czyli różne ciasta drożdżowe. Baby robi się głównie wiosną, bo to również czas ślubów i wesel, na nich zawsze pojawiało się ciasto typowo wielkanocne, symbolizujące odnowę, nowe życie. Takim ciastem jest korowaj, czyli duże ciasto drożdżowe, które rośnie, starzeje się i nim człowiek dzieli się z gośćmi. Przed ślubami tym ciastem karmiono tzw. dziadów, czyli ludzi, którzy przychodzili na darmową wyżerkę, po prośbie. Korowaj to ciasto niedbałe, kluchowate, taki trochę gniot. Zwyczaj pieczenia go najpopularniejszy jest na Południu i Wschodzie Polski, na Śląsku, w Małopolsce. 

 

Zaintrygowałeś mnie też jajkami w soli. Co to jest? Pierwszy raz słyszę tę nazwę. 

 

Jajka piecze się w soli, która powoduje, że trzymają wilgoć i po wystudzeniu nie mają przy żółtku szaro-zielonej obwódki. Skąd ten zwyczaj? Kiedyś sól nie była droga, więc w domach zawsze było jej dużo, łatwo było na niej ułożyć jajka, by się nie turlały po piecu. Często pieczenie jajek odbywało się, gdy po pieczeniu chleba dogasał piec, by wykorzystać do końca jego ciepło. 

Ponadto bardzo dużo rzeczy robi się z cukru i masła, na przykład baranki. Te z masła powinny być przygotowane odpowiednio wcześnie, bo wkłada się je do koszyka ze święconką.  

Kuba Steuermark w programie „Pytanie na śniadanie”. Fot. TVP
Kuba Steuermark w programie „Pytanie na śniadanie”. Fot. TVP

A najbardziej zaskakujący świąteczny smak, który poznałeś? 

 

Na święta na Podhalu robi się ficoły z jaśkiem. To danie z grubej fasoli gotowanej w wywarze mięsnym, do tego dodaje się śliwki. Bardzo apetyczne, smaczne, syte danie świąteczne, robione jest też na Boże Narodzenie. 

 

Co Ty i Twoja rodzina wkładacie do wielkanocnego koszyka? 

 

Sól, pieprz, kiełbasę, jajko, ogórek kiszony i kawałek chleba. Podstawowe rzeczy. 

 

Jakie jeszcze tradycje kultywujecie? 

O śmigusie-dyngusie powiedziałem, oblewamy się bardzo symbolicznie. Nie chowamy w ogrodzie jajek, ale do dzieci przychodzi zajączek z prezentami. To drobiazgi typu czekolada czy pomarańcze.  

 

Co w tych świętach lubisz najbardziej? 

 

Wielkanoc jest dla mnie bardziej emocjonalna niż Boże Narodzenie, które w mojej rodzinie wiąże się z raczej z tradycją zasiadania wokół stołu, odwiedzaniem się. Natomiast Wielkanoc to czas magii. Przychodzi wiosna, czuć powiew świeżości, to moment na podejmowanie nowych decyzji. Krótko mówiąc, od Wielkanocy zaczyna się nowe rozdanie. Przebieram wtedy nogami, by zobaczyć pierwsze kwiaty, które wyrosną, by poczuć ciepło, które nadejdzie. Bardzo lubię te święta. Są dla mnie siłą napędową do życia.  

 

(KO) 

Więcej na ten temat