Mieczysław Fogg, który przyszedł na świat 30 maja 1901 r., to jedna z największych legend przedwojennej sceny muzycznej. Ta pełna była wielkich śpiewaków i śpiewaczek, a należeli do nich m.in. Hanka Ordonówna czy Jan Kiepura. Zostały po nich wspaniałe, ponadczasowe przeboje, chętnie słuchane do dziś.
Mieczysław Fogg, a właściwie Mieczysław Fogiel, urodził się w rodzinie maszynisty kolejowego i właścicielki niewielkiego sklepu, który znajdował się przy ulicy Freta 1 w Warszawie. Trudno uwierzyć, ale ani ojciec, ani matka nie spodziewali się, iż ich syn zostanie śpiewakiem. Nie do końca byli szczęśliwi, kiedy im to obwieścił. Zakładali, że zdobędzie odpowiednie wykształcenie, pójdzie w ślady Antoniego i zwiąże się z pociągami.
,,»Mietek będzie budował nowe szlaki kolejowe – lubił mawiać [ojciec] – a ja tamtędy poprowadzę pociąg«. Niemile brzmiały dla mnie te ojcowskie rojenia, skoro moim właściwym pociągiem był… pociąg do śpiewania. Zresztą byłem pod tym względem prawdziwie wyrodnym dzieckiem. Nikt bowiem z rodzeństwa (…) nie objawiał najmniejszego zainteresowania profesją śpiewaczą, która dawała wówczas tak niepewny chleb. Nie mieli zresztą w tym kierunku uzdolnień. A ja w te uzdolnienia u siebie święcie wierzyłem

Mimo niechęci w wieku 20 lat, po powrocie z wojny polsko-bolszewickiej, podczas której został ranny, rzeczywiście rozpoczął pracę w Warszawskiej Dyrekcji PKP. Tam został kasjerem. Jednocześnie rozwijał swoją karierę muzyczną w chórze w kościele św. Anny na Krakowskim Przedmieściu. Tam, podczas prób do kolęd, usłyszał go słynny Ludwik Sempoliński. Aktor zachwycił się pięknym barytonem Fogga. „Powinien się pan wziąć poważnie do nauki śpiewu. Będą z pana ludzie” – powiedział młodemu chórzyście.
Następnie pomógł mu dostać się na naukę śpiewu do profesora Jana Łysakowskiego na Wydziale Wokalistyki Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Chopina. Tam talent śpiewaka szybko został dostrzeżony. Zadebiutował w roku 1928 w Chórze Dana na scenie warszawskiego teatrzyku Qui Pro Quo. Jego kariera rozwinęła się błyskawicznie. Później stworzył wielkie przeboje, tj. „Mały biały domek”, „Ta ostatnia niedziela”, „Niebieskie róże”, „Serce matki”, „Stary walc”, „Pieśń o matce”, „Jesienne róże”.
Fogg był pierwszym polskim artystą estradowym, którego występ nadała Telewizja Polska. Na antenie pojawił się 5 października 1938 r. i 26 sierpnia 1939 r. podczas pokazu próbnej transmisji telewizyjnej nadawanej z wieżowca Prudentialu w Warszawie.
Hanka Ordonówna
Muzyk podczas swojej kariery wystąpił w dwudziestu pięciu krajach Europy oraz w Brazylii, Izraelu, na Cejlonie, w ośrodkach polonijnych Nowej Zelandii, Australii i wielokrotnie w USA i Kanadzie. Na scenie pojawił się ponad 16 tys. razy, a podczas występów towarzyszyły mu również inne polskie gwiazdy. Najbardziej wyjątkowy występ dał 1 września 1939 r. razem z Hanką Ordonówną.
,,1 września zadzwoniła do mnie Hanka Ordonówna: – Mieciu – mówiła do mnie podnieconym głosem – idziemy śpiewać na dworce, dla rannych żołnierzy! (…) Gdy tylko na dworzec zajechał pierwszy pociąg z rannymi, zaczęliśmy chodzić od wagonu do wagonu, śpiewając piosenki. Żołnierze, często w bandażach, byli utrudzeni, ale nie tracili ducha. – Nie damy się! – wołali
– opowiadał po latach.
Legendarna piosenkarka, z którą łączył Fogga m.in. fakt, iż jej ojciec – podobnie jak jego – był kolejarzem, przyjaźniła się z nim wówczas już od lat. Tak naprawdę wokalistka nazywała się Marianna Tyszkiewicz (po mężu), a przyszła na świat jako córka Władysława Pietruszyńskiego i Heleny z d. Bieńkowskiej.

Zadebiutowała już w wieku 16 lat w teatrzyku rewiowym „Sfinks” w programie „Niech żyje pokój!”. Następnie tańcem otwierała kolejne programy teatru, zarówno solowo, jak i w duecie z Bolesławem Brodelkiewiczem. Wielką sławę zdobyła dzięki pięknym interpretacjom pieśni wojskowych „O mój rozmarynie” oraz „Ułani, ułani, malowane dzieci”. Największy przebój „Miłość ci wszystko wybaczy” nagrała w 1933 r. do filmu „Szpieg w masce”. Ten występ otworzył jej drzwi do międzynarodowej kariery. Entuzjastycznie przyjmowano ją w Atenach, Bejrucie, Damaszku, Jerozolimie, Tel Awiwie, Kairze, Rydze i w Stanach Zjednoczonych. Występowała także m.in. w Paryżu, Berlinie i w Wiedniu.
,,Ordonówna to doprawdy niezwykłe zjawisko. Głos miała małego formatu, ale bardzo przyjemny. Ciepły w rejestrze niskim i w średnicy, ostry w górze. Znakomita dykcja pomagała jej w aktorskim wykonaniu każdej piosenki czy wiersza. Bowiem Ordonówna była przede wszystkim aktorką, i to znakomitą. Jej śpiew nigdy nie był beznamiętny: wiedziała to, co czuła, i potrafiła swe uczucia przekazać publiczności. Głosem i sercem
– wspominał Tomasz Dąbrowski.
Wybitna artystka oprócz pięknego głosu miała również wielkie serce: była zdecydowaną patriotką i szlachetnym człowiekiem. W czasie II wojny światowej na szeroką skalę organizowała pomoc dla osieroconych dzieci polskich wygnańców. Mimo iż sama – w wyniku zesłania do łagru – nabawiła się gruźlicy. Do swojej choroby, która ostatecznie doprowadziła do jej śmierci w roku 1950, miała duży dystans.
,,Widzi pan, poruczniku, gruźlica jest chorobą ludzi wybitnych! Ot, choćby nasz naród: Chopin, Słowacki... Można by dziesiątki i setki nazwisk wyliczać... No, nie rób takiej ponurej miny, ja nie poddaję się bez walki. Zobaczymy się w Anglii
– mówiła Tadeuszowi Czerkawskiemu w roku 1946.
Jan Kiepura
Także Jan Kiepura, który przyszedł na świat w rodzinie piekarza i niepracującej matki Żydówki, która z miłości do męża ochrzciła się, nie miał poparcia rodziców, kiedy obwieścił im, że zamierza zostać śpiewakiem. Jego ojciec uważał, iż jest to zawód niepoważny i mało dochodowy, więc namawiał syna, aby ów udał się na studia prawnicze. To zdecydowało, że po zakończeniu I powstania śląskiego (w którym Kiepura brał udział jako ochotnik) przyszły śpiewak wyjechał do Warszawy i podjął naukę na Uniwersytecie Warszawskim.
Nie informując rodziców, poświęcał sporą część przysyłanych z domu pieniędzy na lekcje śpiewu u Wacława Brzezińskiego oraz Tadeusza Leliwy. Ponadto uczył się również u Ignacego Warmutha. Nie zawsze wystarczało mu na opłacenie wokalnych korepetycji, więc dorabiał, handlując paryskimi perfumami. Mimo sprzeciwu ojca ostatecznie zdecydował się na karierę piosenkarza. Na scenie pierwszy raz zaśpiewał w sali kina „Sfinks” w Sosnowcu w 1924 r. Następnie Emil Młynarski przyjął go do chóru w warszawskim Teatrze Wielkim, w którym śpiewak występował w roli górala w „Halce” Stanisława Moniuszki. To wtedy wywołał pierwszy skandal, kiedy przedłużał swój występ ponad miarę, mimo sygnałów dyrygenta.

Tę rolę ostatecznie stracił, ale dzięki pięknemu wykonaniu zdobył popularność. Ta w styczniu 1925 r. pomogła mu dostać pierwszoplanową rolę w „Fauście” Gounoda, wystawianym na scenie Opery we Lwowie. Zachwycił wówczas swoim występem, a potem powrócił do Teatru Wielkiego. Tam jego kariera rozwijała się błyskawicznie – wystąpił m.in. jako Turiddu w „Rycerskości wieśniaczej Mascagniego”, jako książę Mantui w „Rigoletcie” Verdiego i w roli Jontka w „Halce” Moniuszki w Warszawie. Niecały rok później śpiewał już partie Cavaradossiego w „Tosce”, Rinuccia w „Giannim Schicchim” Pucciniego i Stefana w „Strasznym dworze” Moniuszki. Trudno nie zauważyć, iż musiał odznaczać się wielkimi umiejętnościami.
To zdecydowało, że w roku 1927 wyjechał do Wiednia. Tamtejsza opera doceniła jego wielki talent, mimo iż śpiewał przede wszystkim po polsku. Austriacka prasa nazywała go „królem tenorów”, „krezusem głosowym”, a nawet „następcą Carusa”. Następnie wyjechał do Mediolanu, a później do Paryża i Stanów Zjednoczonych. Międzynarodowa sława przyniosła mu olbrzymie pieniądze i rozgłos.
,,Niektórzy twierdzą, że jestem zarozumiały. Muszę jednak kategorycznie zaprzeczyć tej krzywdzącej opinii. Bywają chwile, kiedy ogarnia mnie wątpliwość, czy rzeczywiście jestem najlepszym śpiewakiem na świecie…
– żartował w jednej z rozmów.
Mimo wielkiej popularności na świecie Kiepura nigdy nie zapomniał o Polsce. Kraj i Europę opuścił na stałe w roku 1939 z powodu nastrojów antysemickich i obawy o wybuch wojny. Podczas II wojny światowej wspierał emigrantów, prowadził w USA liczne akcje na rzecz ojczyzny oraz śpiewał polskie pieśni patriotyczne, chcąc zwrócić uwagę Ameryki na los Polski.
Henryk Wars
Henryk Wars, który pomógł zdobyć sławę m.in. wspomnianym wcześniej Foggowi i Ordonównie, pochodził z kolei z muzykalnej rodziny. Jego starsza siostra Józefina była solistką Opery Warszawskiej, potem mediolańskiej La Scali, młodsza Paulina – pianistką. Tę drogę on również wybrał z poparciem rodziców, którzy swoje pociechy wychowywali w latach 1906-1914 we Francji.
Tam młody Henryk uczęszczał do szkoły Art Noveau. Do Polski rodzina wróciła na krótko przed wybuchem I wojny światowej. Przyszły kompozytor był wielkim patriotą, ale z powodu młodego wieku (urodził się w roku 1902) nie brał udziału w walkach o odzyskanie niepodległości. Później jednak, gdy miał zaledwie 18 lat, wykazał się odwagą podczas wojny polsko-bolszewickiej.
Krótko po zakończeniu działań zbrojnych rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim i równocześnie studia malarskie w Akademii Sztuk Pięknych. Nie ukończył ani jednych ani drugich, ponieważ po prywatnym przesłuchaniu otrzymał stypendium od Emila Młynarskiego i za jego namową przeniósł się do Państwowego Konserwatorium Muzycznego. Tam uczył się w klasie fortepianu, klasie kompozycji i klasie dyrygentury. Edukację zakończył z wyróżnieniem w 1925 r.

Tuż po uzyskaniu dyplomu podjął pracę w wytwórni płyt gramofonowych Syrena Record, której później został dyrektorem. Mimo wielkiego talentu początkowo nie zyskał uznania krytyków, widzów i popularności. Ta przyszła dopiero, kiedy skomponował utrzymany w południowoamerykańskim rytmie utwór „Zatańczmy tango”. To wtedy jego kariera nabrała rozpędu, a znani artyści zaczęli przysyłać mu propozycje współpracy. Tak powstał słynny Chór Warsa, w skład którego weszli Stefan Sas-Jaworski – tenor, Adam Aston – baryton, Tadeusz Faliszewski – baryton oraz Aleksander Puchalski – bas. Niekiedy występował z nimi również Eugeniusz Bodo.
Swoją ponadczasową sławę zyskał dzięki piosence „Miłość ci wszystko wybaczy” zaśpiewanej przez Hankę Ordonównę. Kiedy wybuchła II wojna światowa, nie uchylił się od mobilizacji i wziął czynny udział w kampanii wrześniowej. Trafił do niemieckiej niewoli, z której jednak zbiegł do Lwowa. Tam stworzył grupę muzyczną o nazwie Zachodnia Ukraina, afiliowaną przy Filharmonii Lwowskiej i składającą się z polskich muzyków. Występowali w niej Eugeniusz Bodo, Adam Aston, Albert Harris, Gwidon Borucki, Stefan Bob, Renata Bogdańska. Następnie wstąpił do Armii Andersa i razem z nią walczył m.in. pod Monte Cassino.
Po zakończeniu wojny nie wrócił do Polski i wyjechał na zawsze do Stanów Zjednoczonych. Tam początkowo żył w skrajnej nędzy, ale dzięki uporowi udało mu się nawiązać współpracę z producentami filmowymi w Hollywood. Sławę zyskał dzięki kompozycji do produkcji „Mój przyjaciel delfin” z 1957 r. Jako Henry Vars skomponował muzykę do 37 amerykańskich filmów. Pracował dla największych wytwórni – Columbia, Universal Pictures, Warner Bros, United Artist, 20th Century Fox, Metro Goldwyn Meyer.
RS