Kultura

Najsłynniejszy obraz Napoleona... i kuriozalna sprzeczka. Niezwykła historia za arcydziełem

Na obrazie Napoleon Bonaparte (fot. wikimedia/ domena publiczna)
Na obrazie Napoleon Bonaparte (fot. wikimedia/ domena publiczna).
podpis źródła zdjęcia

Fascynujące arcydzieło „Napoleon przekraczający Przełęcz św. Bernarda” Jacques’a-Louisa Davida to prawdopodobnie jeden z najbardziej znanych portretów w historii. Malunek, na którym w majestatycznej pozie przedstawiono przyszłego cesarza Francuzów, jest z nim nierozerwalnie związany, chociaż… nie ma wiele wspólnego z prawdziwym obliczem legendarnego dowódcy.

Napoleon przekraczający Przełęcz św. Bernarda” jest wyidealizowanym obrazem przedstawiającym prawdziwe wydarzenie, które miało miejsce 20 maja 1800 roku. To właśnie wtedy Bonaparte poprowadził swoją armię przez przełęcz. Chciał zaskoczyć oblegające Genuę siły austriackie dowodzone przez Michaela von Melasa, ale przeciwnikowi udało się złamać opór miasta, zanim Francuzi przybyli na odsiecz.


Mimo to parli naprzód, planując zaatakować wroga, nim zdąży się przegrupować. 9 czerwca dowodzone przez Napoleona wojska pobiły Austriaków po raz pierwszy pod Montebello, a następnie dokończyły dzieła zniszczenia, gromiąc siły austriackie w bitwie pod Marengo 14 czerwca 1800 roku. Odniesione zwycięstwa zrobiły olbrzymie wrażenie na dworach Europy – monarchowie zrozumieli, że należy pogodzić się z postrewolucyjnym rządem w Paryżu.


Krok ku temu wykonał w sierpniu 1800 roku Karol IV Burbon. Król Hiszpanii za pośrednictwem swojego ambasadora rozpoczął rozmowy o wznowieniu stosunków dyplomatycznych. Podczas negocjacji odbyła się wymiana prezentów. Monarcha otrzymał pięknie zdobione pistolety z Wersalu, klejnoty i kosztowną suknię dla swojej małżonki, a także szykowną zbroję dla premiera rządu w Madrycie, Manuela Godoya. Napoleon otrzymał 16 koni z królewskiej stajni, portrety Karola i Marii namalowane przez Goyę. Na jego cześć władca zamówił obraz, który wykonał Jacques-Louis David. Miał on wisieć w pałacu królewskim w stolicy Hiszpanii.

Tajemnice świata. Atlantyda – mit czy prawdziwe imperium?

„Spokojny, na narowistym koniu”

Na obrazie przywódca Francuzów dosiada konia stającego dęba, który w starożytnej tradycji symbolizował władzę. Napoleon miał poprosić, aby przedstawiono go „spokojnego, na narowistym koniu”. Tak jest na każdej z pięciu wersji namalowanych przez Davida (mimo że w rzeczywistości Bonaparte jechał na tyłach wojsk… na mule i z przewodnikami). Mają one podobny rozmiar – ok. 260 centymetrów wysokości i 220 centymetrów szerokości. Bonaparte ukazany jest w mundurze naczelnego dowódcy. Na głowie ma ozdobiony złotem, charakterystyczny dla siebie bikorn.

Tak naprawdę Napoleon przekroczył Alpy (fot. wikimedia/ domena publiczna).
Tak naprawdę Napoleon przekroczył Alpy (fot. wikimedia/ domena publiczna).

Tuż przy nodze Napoleona widać szablę w stylu mameluckim. Zakryta jest ona częściowo przez niebieski mundur, schowany pod powiewającym na wietrze płaszczem w różnych (na każdej wersji ma inną barwę) kolorach. Przyszły cesarz spogląda na patrzących na obraz i palcem prawej dłoni wskazuje na szczyt. Lewą ręką pewnie ściska wodze rumaka z rozwianą grzywą, który staje na tylnych kopytach. Nieopodal na skały wspinają się żołnierze artylerii.


Na pierwszym planie jest kamień z wyrytym napisem: „Bonaparte, Hannibal, Karol Wielki”. David w ten sposób oddał cześć Napoleonowi, porównując go do wielkich wodzów oraz nawiązując do tego, że każdy z nich przeprowadził żołnierzy przez Alpy, idąc po historyczne zwycięstwa. Na napierśniku konia widnieje data wykonania arcydzieła oraz nazwisko artysty.

A tak przedstawił go Jacques Louis David (fot. wikimedia/ domena publiczna).
A tak przedstawił go Jacques Louis David (fot. wikimedia/ domena publiczna).

„Boski Rafaelu”

Trudno nie zauważyć, że dynamiczne arcydzieło Davida przedstawia Napoleona w sposób wyidealizowany. To postać namalowana na wzór antycznych bohaterów z Grecji i Rzymu. Przed przystąpieniem do pracy malarz najprawdopodobniej studiował kilka innych obrazów. Na przykładzie „Wypędzenia Heliodora ze świątyni” Rafaela łatwo zauważyć podobieństwo jeźdźca i konia do starotestamentowego wojownika i dosiadanego przezeń wierzchowca.

,,

Rafaelu! Boski człowieku! To ty stopniowo wyniosłeś mnie do starożytności! Jesteś wspaniałym malarzem! To ty, wśród nowoczesności, najbardziej zbliżyłeś się do ideału tych niepowtarzalnych modeli!


– pisał David w swojej nieukończonej autobiografii.

Ciało jako odpowiednik świata. Co łączy Leonarda da Vinci z dziełem „Człowiek witruwiański”?

Także w innym miejscu podkreślał wielkość mistrza z Urbino.
,,

Patrząc na obrazy Rafaela czy Paula Veronese, człowiek jest z siebie zadowolony; ci ludzie sprawiają, że wierzysz, że malarstwo jest prawdziwą sztuką; ale kiedy spojrzysz na obrazy Girodeta, malarstwo wydaje się handlem niewolnikami


– zauważył w jednej ze swoich notatek, uderzając w swojego byłego ucznia.


Po bliższym przyjrzeniu się zobaczymy, że również „Jeździec zabijający barbarzyńcę” z grobowca Dexileosa jest podobny do Napoleona. Nie sposób także pominąć podobieństwa do obrazu „Aleksander oswajający Bucefała”.

,,

Chcę, żeby moje prace miały charakter starożytności, aby ateńczykowi, gdyby mógł wrócić do świata, wydały się dziełem malarza greckiego


– pisał Jacques-Louis.


David nie miał wątpliwości, że po jego śmierci ów styl odejdzie do lamusa, czemu dał wyraz w przedśmiertnej rozmowie z córką.

,,

Za dziesięć lat badania nad antykiem zostaną porzucone. Wszystkich tych bogów, tych bohaterów, zastąpią rycerze, śpiewający trubadurzy pod oknami swoich dam, u podnóża starożytnego lochu. Kierunek, jaki nadałem sztukom pięknym, jest zbyt surowy, aby długo cieszyć się popularnością we Francji... Kiedy zniknę, szkoła zniknie wraz ze mną


– prorokował.
Autoportret Jacquesa Loiusa Davida (fot. wikimedia/ domena publiczna) .
Autoportret Jacquesa Loiusa Davida (fot. wikimedia/ domena publiczna) .

Francuska zmiana. „Jaką on ma piękną głowę!”

Najwięcej jednak „Napoleon przekraczający Przełęcz św. Bernarda” ma wspólnego z portretem konnym Ludwika XVI jako króla-obywatela. Ten obraz, wykonany przez Jeana-François Carteaux, jest całkowitym przeciwieństwem dzieła Davida. Na portrecie z 1791 roku (ostatnim namalowanym za życia zgilotynowanego później monarchy) znajduje się otyły, mało zgrabny król, wznoszący szablę i niejako ze znudzeniem patrzący na widzów. Ma on prawie identyczną postawę jak Napoleon, podobnie jak dosiadany przez niego koń.


Możliwe, że David swoim obrazem chciał pokazać przemianę Francji i osób nią rządzących – od gnuśnego monarchy w energicznego i zdolnego Napoleona, którego uwielbiał zarówno za wygląd, jak i za dokonania wojenne oraz poglądy.

,,

Och! Moi przyjaciele, jaką on ma piękną głowę! Jest czysta, jest duża, jest piękna jak antyk! (...) Wreszcie, moi przyjaciele, jest to człowiek, któremu w starożytności budowano by ołtarze; tak, moi przyjaciele; tak, moi drodzy przyjaciele! Bonaparte jest moim bohaterem!


– powiedział niegdyś w rozmowie ze znajomymi.
Gest Napoleona można odczytywać jako rozkaz (fot. wikimedia/ domena publiczna).
Gest Napoleona można odczytywać jako rozkaz (fot. wikimedia/ domena publiczna).

Tej opinii nie zmieniła nawet krytyka Napoleona, któremu nie podobał się obraz „Porwanie Sabinek”. Miał rzucić wówczas – jak wspominali jego znajomi – że „generałowie nie znają się na sztuce”. Podobne myśli mogły mu przyjść do głowy, gdy zetknął się z Napoleonem osobiście w 1800 roku i poprosił go o pozowanie. Bonaparte zgodził się, a kiedy malarz kazał mu usiąść, ten zapytał:


– Usiąść? Po co? Czy sądzisz, że wielcy ludzie starożytności siedzieli, kiedy ich malowano?


– Ale pierwszy konsulu, maluję cię dla twojego stulecia, bo ludzie, którzy cię widzieli, którzy cię znają, będą chcieli znaleźć podobieństwo.


– Podobieństwo? To nie dokładność rysów, brodawka na nosie daje podobieństwo. To charakter dyktuje, co należy namalować... Nikt nie wie, czy portrety wielkich ludzi są do nich podobne, wystarczy, że żyje tam ich geniusz.

„Wielcy ludzie mają małe stopy”

Tymi słowami miał zakończyć Bonaparte pozowanie do obrazu. David poprosił o pomoc swojego syna, któremu kazał ubrać mundur pożyczony od Napoleona.
,,

Pewnego dnia, gdy Ducis, Alexandre i Langlois, którzy wówczas asystowali Davidowi, a później wykonali bardzo dobrą kopię portretu jeździeckiego Bonapartego, byli razem z Étienne w pracowni ze swoim mistrzem. Wszyscy ustawili się wokół manekina z ubraniem Bonapartego, oglądając z nieprzezwyciężoną ciekawością te epolety, ten kapelusz, ten płaszcz i ten miecz, głuchych i niemych świadków słynnej kampanii pod Marengo. [...] David, którego dłonie i stopy były raczej delikatne, po zauważeniu niewielkich rozmiarów butów Bonapartego zaczął mówić, że wielcy ludzie zwykle mają małe stopy. Ta uwaga, którą można było odnieść do malarza, została ciepło przyjęta przez jego uczniów, z których jeden dodał: «i mają duże głowy, Jacques»


– wspominał później Étienne-Jean Delécluze.


Malunek powstawał przez cztery miesiące. Efekt końcowy był zachwycający i zadowolił również Bonapartego. Ten osobiście zjawił się w pracowni, aby obejrzeć niewystawiony jeszcze portret.

,,

Długo wpatrywał się w obraz bez słowa, a zwracając się do malarza, zasypał go brawami i pochwałami. Potem, rzucając okiem na żołnierzy wspinających się na górę, zmieszanych z chmurami i w niewielkiej proporcji, bo podobno znajdują się w dużej odległości, powiedział ze śmiechem: «Ale obywatelu Dawidzie, co to za ci mali ludzie, takiej wielkości jak podkowa mojego konia? Zmiażdży ich wszystkich jednym kopnięciem»”


– pisał w biografii malarza Antoine Claire Thibaudeau.


Portret zebrał wiele pochwał, znawcy sztuki byli zachwyceni.

,,

Pamiętając zuchwałe przekroczenie Alp, które rozpoczęło chwalebną kampanię we Włoszech i wywołało zdziwienie i przerażenie wśród wrogów Francji, David wiedział, jak uczynić prosty portret kompozycyjny całkowicie historycznym. Wielkie imiona Hannibala i Karola Wielkiego tak naturalnie łączą się z imionami cesarza, patrząc na ten obraz, że zapisywanie ich na dole wydawało się bezcelowe. Pomysł artysty jest jednak nie mniej genialny. Postać jako całość jest heroiczna i cechuje ją doskonałość, która dowodzi, jaką przewagę artysta może czerpać ze stroju francuskiego. Wreszcie rysunek, dotyk, kolor połączyły się, tworząc kompozycję godną spojrzenia potomności


– podsumował Charles Paul Landon.


RS

Więcej na ten temat