Francuski melodramat „Julia albo klucz do snów”, który w 1951 roku został wyreżyserowany przez Marcela Carnego, jest powszechnie uznawany za jedno z największych arcydzieł europejskiego kina. Film, nagrodzony Złotą Palmą, przedstawia surrealistyczną opowieść o miłości i jest adaptacją słynnej sztuki Georges’a Neveux.
Dwudziestoletni Claude Michel (Gerard Philipe) pracuje jako subiekt w niewielkim sklepie, który należy do pana Bellangera (Jean-Roger Caussimon). Młody mężczyzna, zakochany w Juliette (Suzanne Cloutier), kradnie z kasy drobną kwotę. Wkrótce zostaje aresztowany, a następnie wtrącony do więzienia.
Tam pewnej nocy budzi się i odkrywa, że drzwi celi zostały otwarte, podobnie jak bramy aresztu. Claude opuszcza przybytek, a podczas wędrówki trafia do urokliwego miasteczka, w którym wszyscy mieszkańcy stracili pamięć. Nikt nie umie mu odpowiedzieć, co to za miejsce, ale mężczyzna zauważa, że wszyscy żyją tutaj w harmonii i spokoju.
To zmienia się, kiedy mieszkańcy zaczynają rozumieć, że Michel pamięta swoją przeszłość. Żądają, aby opowiedział im o swoich przeżyciach, kłamiąc przy tym, że są jego dawnymi znajomymi. Akordeonista wyjaśnia mu w końcu, że trafił do krainy zapomnienia, a ludzie ją zamieszkujący kupują celowo pamiątki razem z ich historią, aby przypisywać sobie wspomnienia innych. Wkrótce okazuje się, że w miasteczku żyje też niepamiętająca niczego Juliette.
Film z mądrym przesłaniem i dwoma poziomami rzeczywistości
Film Marcela Carnego jest absolutną perłą europejskiego kina powojennego. Obraz, co dziś już rzadko się zdarza, niesie za sobą piękne przesłanie dotyczące miłości i życia człowieka. Reżyser mistrzowsko wykorzystał grę półcieni na czarno-białej taśmie, potęgując poetyckość swojej produkcji.
Scenariusz pokazuje dwa poziomy rzeczywistości – jasną, pełną blasku i kontrastów krainę snu oraz mroczną i szarą rzeczywistość. W tej pierwszej Juliette przypomina anioła z najpiękniejszych obrazów renesansu, chociaż w prawdziwym świecie jest zwyczajną, a nawet nieco próżną dziewczyną, która bez wahania poświęca uczucie dla stabilności finansowej. Także Tajemniczy Nieznajomy (w realnym świecie jest to jego szef), uważany przez Claude’a za łotra Sinobrodego, tak naprawdę nie jest takim złym człowiekiem, jakim widzi go bohater we śnie.
Tylko Claude w obu rzeczywistościach jest taki sam – poszukujący romantycznej miłości, wzniosłych uczuć. To oznacza – zdaniem reżysera – że w prawdziwym, cynicznym i brutalnym, świecie nie ma dla niego miejsca. Ale czy na pewno?