Rozrywka

Ekspert komentuje wybór Michała Probierza. „Ma w sobie ogień, jakiego potrzeba na tym stanowisku” [NASZ WYWIAD]

Na zdjęciu Michał Probierz (fot. Artur Reszko/ PAP)
Na zdjęciu nowy selekcjoner reprezentacji Polski – Michał Probierz (fot. Artur Reszko/ PAP)
podpis źródła zdjęcia

„Michał Probierz to człowiek, który zdecydowanie ma w sobie ogień, jakiego potrzeba na tym stanowisku, nadto z racji na wiek powinien już mieć jakiś dystans do pewnego rodzaju emocji i potrafić nimi zarządzać, a w tej szatni będzie potrzeba pobudzić emocje: poczucie godności, zaangażowanie, ambicje i odpowiedzialność za wyniki drużyny, której kibicują wszyscy Polacy” – napisał portalowi tvp.pl dziennikarz sportowy Hubert Borucki, zapytany w korespondencyjnej rozmowie o postać nowego selekcjonera reprezentacji Polski.

RS: Dopiero co w styczniu rozmawialiśmy o wyborze Fernando Santosa na selekcjonera kadry, a dziś już Portugalczyka na tym stanowisku nie ma. Z czego to wynika, oczywiście poza niekorzystnymi rezultatami w meczach eliminacji do Euro 2023? Co nie zagrało?


Hubert Borucki: Kiedy rozmawialiśmy przy okazji wyboru Fernando Santosa na selekcjonera, duch naszej rozmowy zorientowany był merytorycznie w kierunku wiary w zasadność jego wyboru oraz na dobre efekty pracy z kadrą. Tym niemniej przypomnę, że wówczas dość precyzyjnie nakreśliłem, jakie elementy muszą zagrać, by drużyna narodowa pod jego batutą odniosła wyniki na miarę oczekiwań. Minęło nieco ponad sześć miesięcy, Portugalczyka na stanowisku już nie ma, a jego projekt odniósł całkowite fiasko. Szybko poszło, a całość ma mocno gorzki posmak.

ZOBACZ: Ekspert o nowym selekcjonerze reprezentacji. „Chcę wierzyć w Fernando Santosa” [NASZ WYWIAD]

Fernando Santos selekcjonerem reprezentacji Polski był zaledwie przez kilka miesięcy (fot. Mike Hewitt - FIFA/ Getty Images)
Fernando Santos selekcjonerem reprezentacji Polski był zaledwie przez kilka miesięcy (fot. Mike Hewitt - FIFA/ Getty Images)

Przyczyn takiego stanu rzeczy upatruję w trzech wymiarach. Przede wszystkim mam wrażenie, że ludzie z PZPN bardzo słabo zbriefowali zagranicznego szkoleniowca co do rzeczywistego stanu rzeczy i ten wszedł w temat z jakiegoś pułapu profesjonalizmu (miał prawo założyć, że pewne zjawiska nie powinny mieć miejsca), ale i zbyt powierzchownie. Nie miał rozpracowanych personaliów, nie miał chyba rozpracowanej dokładnej sytuacji w szatni, ani zaplecza, ani też ich wpływu na ducha drużyny. Nie potrafił zmienić jej oblicza ani nadać własnego stylu.

,,

Powrót chyłkiem po (niby) sukcesie w MŚ, skąd drużyna powinna była chyba wrócić razem i świętować rzeczony sukces. Zamiast tego był powrót części drużyny i zlekceważenie kibiców na lotnisku. Wszystkie te elementy przełożyły się na wyniki w eliminacjach ME 2024. Wyglądało na to, że nasi reprezentanci byli nieobecni duchem – ich głowy były daleko od wyzwań boiskowych. Nie czuli i nie reagowali jak jeden organizm.


Portugalczyk nie był chyba bez winy. Myślę, że poza zbyt powierzchownym podejściem nie potrafił dotrzeć do zawodników. Może oni rozumieli – semantycznie – co do nich mówi, ale do ich umysłów i serc nie dotarł. Z perspektywy wydarzeń minionych mam wrażenie, że okazał się zbyt jednostronny i mało elastyczny. Jego filozofia gry sprawdziła się z kolektywem o dużo wyższym potencjale, jakim było bardzo zdolne pokolenie portugalskich piłkarzy. Te same wzorce nie zadziałały w przypadku materiału ludzkiego, z jakim miał do czynienia w Polsce. Niespecjalnie przyłożył się do rozpoznania krajowego podwórka, a dotychczasowe występy Legii i Rakowa w europejskich pucharach pokazują, że mógł być to błąd. Swoją drogą grają piłkarze, a żeby ci grający w coraz lepszych klubach nie potrafili klepnąć niżej notowanych rywali czy choćby zagrać na stały fragment w obrębie pola karnego? Kiedyś z rzutów wolnych regularnie trafiał Lewandowski, świetne predyspozycje do tego mają Zieliński czy Milik – dlaczego zatem nie zdobywamy tak goli? Dlaczego napastnik Juventusu znika na boisku w meczu z Wyspami Owczymi?


Było, minęło – król nie żyje, niech żyje król. Pora na Michała Probierza


To słuszny i dobry wybór? Czy może w Twojej ocenie należało na tym stanowisku obsadzić kogoś innego?


Pytasz, czy to dobrze. Odpowiem jak w styczniu: chcę wierzyć, że tak. Kibicuję Biało-Czerwonym i nic mnie tak nie frustruje jak ich wyniki poniżej potencjału – zwłaszcza w wyniku słabej mentalności. Nie byłem stuprocentowym zwolennikiem Santosa – jeśli pamiętasz, wolałem szkoleniowca z Włoch. Znam tamtejszą metodykę i mentalność i uważam, że solidny szkoleniowiec z Italii sprawdziłby się lepiej. Teraz były okoliczności tylko na Polaka. Pewnie, że Marek Papszun miałby lepsze poparcie opinii publicznej – choćby w myśl narracji, że stworzył coś z niczego w Częstochowie. Był jeszcze Maciej Skorża z doświadczeniami od kadry Pawła Janasa przez świetnie zorganizowanego Lecha po ciekawy epizod zagraniczny. Albo Jan Urban z Jerzym Dudkiem. Tylko to wszystko wymaga czasu, rozmów, terminów, chęci i budżetów.

,,

Michał Probierz był już w strukturze PZPN na dość oczywistym stanowisku. Kadra U-21 to teoretycznie bezpośrednie zaplecze pierwszej drużyny narodowej. Jej opiekun ma zatem ciut więcej atutów w przypadku awaryjnego wakatu na stanowisku selekcjonera numer 1. Słyszę, że Michał Probierz to trener bez osiągnięć i dawno po swoim prime time. Nie do końca się zgadzam. 52-latek to człowiek, który zdecydowanie ma w sobie ogień, jakiego potrzeba na tym stanowisku, nadto z racji na wiek powinien już mieć jakiś dystans do pewnego rodzaju emocji i potrafić nimi zarządzać, a w tej szatni będzie potrzeba pobudzić emocje: poczucie godności, zaangażowanie, ambicje i odpowiedzialność za wyniki drużyny, której kibicują wszyscy Polacy


Poza tym nowy selekcjoner jest Ślązakiem, a to ludzie, którzy wiedzą, co to etos pracy. I zabawy też – myślę, że szorstko – ludzki hanys może być dobrym rozwiązaniem: w kadrze będzie surowo, ale i z uśmiechem w czasie wolnym.
Michał Probierz niedawno został selekcjonerem reprezentacji Polski (fot. NurPhoto/ Getty Images)
Michał Probierz niedawno został selekcjonerem reprezentacji Polski (fot. NurPhoto/ Getty Images)

Piłkarzy nikt już samej gry nie nauczy, oni mają kupić osobę trenera i pójść w ogień za jego pomysłem na grę drużyny. Piłka nożna to prosty temat – owszem, skomplikowany przez liczbę ludzi na boisku czy niuanse taktyczne – ale jest też nieprzewidywalna. Poza wszystkim chodzi głównie o chemię. Nie można jednoznacznie powiedzieć, że między zawodnikami a Probierzem nie pyknie. Odmłodzenie kadry? To nieunikniony, ale i niełatwy temat. Genialnie wprowadzał młodych nieodżałowany Kazimierz Górski, ale już Jacek Gmoch nie wykorzystał potencjału na MŚ 1978. Podobnie Antoni Piechniczek w 1986 roku. Hasło „zmieniamy szyld i jedziemy dalej” też spaliło na panewce, a przecież chodziło o wkomponowanie do kadry seniorskiej z potencjałem srebrnych medalistów z IO w Barcelonie z 1992 roku.


Tak marnowały się kolejne pokolenia polskich piłkarzy. Przełomu dokonał dopiero wybitny Leo Beenhakker: wymyślił dla kadry Pawła Golańskiego, Grzegorza Bronowickiego, Radosława Matusiaka czy Ebiego Smolarka i awansował pierwszy raz w historii polskiej piłki do 16 drużynowych ME 2008 – i to z grupy, w której mieliśmy Portugalię, Serbię i Belgię.

Leo Beenhakker przez wielu znawców uznawany jest za jednego z najlepszych selekcjonerów naszej reprezentacji w XXI wieku (fot. VI-Images_Getty Images)
Leo Beenhakker przez wielu znawców uznawany jest za jednego z najlepszych selekcjonerów naszej reprezentacji w XXI wieku (fot. VI-Images_Getty Images)

Od tamtej pory jest równia pochyła. Franciszek Smuda zmarnował potencjał Euro 2012 w Polsce, a epokowy sukces odniósł Adam Nawałka na francuskich ME 2016. Niczego nie chcę mu ujmować, to był świetny turniej, ale szkoleniowiec

,,

miał trzech równorzędnych bramkarzy, Piszczka, Glika, Pazdana, Krychowiaka Błaszczykowskiego, Grosickiego i Lewandowskiego w absolutnym szczycie życiowej formy. Plus wpadł na świetny pomysł przed turniejowego zgrupowania w Juracie z partnerkami, których relacje wówczas korzystnie wpłynęły na ducha drużyny. Obserwatorzy mediów społecznościowych i portali o celebrytach wiedzą, że później nie było już tak kolorowo. Resztę zrobił upływ czasu, spadki formy, kontuzje, rozproszenie uwagi i skupianie się na urokach dyskontowania lukratywnych kontraktów. Polscy piłkarze zaczęli faktycznie grać w coraz lepszych klubach, ale niekoniecznie z korzyścią dla drużyny narodowej.


Możemy po nowym selekcjonerze spodziewać się poważnych zmian, postawienia na całkiem nowe twarze? W końcu był trenerem reprezentacji U-21.


Czy Michał Probierz odmieni kadrę i czy ją odmłodzi? W pewnym sensie to nieuniknione, ale i nie takie proste. Każdy człowiek i zawodnik ma swój cykl skutecznej produktywności, ale skąd brać następców?


Robert Lewandowski jest coraz bliżej końca swojej kariery, a na horyzoncie nie widać jego następców (fot. Gonzalo Arroyo/ UEFA/ Getty Images)
Robert Lewandowski jest coraz bliżej końca swojej kariery, a na horyzoncie nie widać jego następców (fot. Gonzalo Arroyo/ UEFA/ Getty Images)
Co nieco pozytywnego w temacie zrobił Paulo Sousa, ale jego odkrycia walczą z nowymi okolicznościami „international level” – i to z bardzo różnym skutkiem.
,,

Wprowadzenie kolejnych młodych jest możliwe, ale nie mamy ich bez liku, a temat jest delikatny. Wprowadzanie 20-latka w środowisko mężczyzn obytych z innym poziomem obciążeń, ze zjawiskiem kontuzji – to naukowy temat, wymaga metodyki, czasu i cierpliwości.


Nie do zlekceważenia jest aspekt marketingowy. Drużyna oparta na znanych zawodnikach z rozpoznawalnych klubów jest dużo więcej warta niż kolektyw młodzieniaszków, a przecież dzisiaj pieniądze rządzą sportem. Czy rządzą nim też jakieś układy towarzyskie? Pamiętam czasy, kiedy media sportowe otwarcie pisały o układach menadżerskich w reprezentacji. Dzisiaj o tym cicho – czy to oznacza, że zjawisko przestało istnieć?

Czego potrzeba dziś naszej drużynie? Co nowy szkoleniowiec powinien jej dać i w jaki sposób?


Michał Probierz ma przed sobą niejako zadanie uratowania twarzy prezesa PZPN, wizerunku związku oraz reputacji pierwszej drużyny narodowej. Może to zrobić tylko charakterem oraz metodami z pogranicza trenerki i terapii. Drużynie narodowej trzeba nie tyle wstrząsu co oczyszczenia i odrodzenia.


W tym miejscu przytoczę dwie anegdoty, które mocno konotowały mi z tym co było na boisku i poza nim w ostatnim czasie.

Na zdjęciu znakomity francuski obrońca Lilian Thuram (fot. Christian Liewig - Corbis/Getty Images)
Na zdjęciu znakomity francuski obrońca Lilian Thuram (fot. Christian Liewig - Corbis/Getty Images)

Lilian Thuram, znany francuski obrońca (MŚ z 1998 i ME z 2000 roku) wspominając finał MŚ 2006 roku powiedział znamienne słowa.

,,

Kiedy wyszliśmy na prowadzenie po golu Zizou z karnego, nagle rozległ się wściekle dziki okrzyk: pokażcie jaja i jedziemy z nimi – to Gennaro Gattuso wziął na siebie rolę motywatora drużyny. Ta chwila i ten okrzyk zburzyły naszą pewność siebie. Ringhio nas wtedy zmroził, a Włochom zaczęło się wszystko udawać, przestaliśmy sobie z nimi dawać radę


Po meczu półfinałowym tego samego turnieju, w którym Włosi po wspaniałym meczu pokonali Niemców, ten sam Gattuso wspominał:

,,

podszedł do mnie trener Marcello Lippi i niemal napomknął, że pod naszym hotelem czeka na nas grupa kibiców. Kiedy podjechaliśmy zatkało nas, to nie byli kibice ze stadionu. To było kilka tysięcy włoskich gastarbaiterów, głównie starszych, siwych ludzi, którzy pracują za 1000 euro po 2000 kilometrów od domu – wszyscy mieliśmy łzy w oczach i czuliśmy dumę z reprezentowania ich.


Reprezentacja polski tkwi w nieciekawym niebycie zbyt długo: zawalone MŚ 2018 roku i Euro 2021, ucieczka Paulo Sousy, afery, niesnaski, nieudolne tłumaczenia, przerost formy nad treścią. Pora z tym skończyć. Nie potrafił tego zmienić szkoleniowiec zagraniczny z osiągnięciami – nie mam nic przeciwko, by udało się krajowemu bez.


*Hubert Borucki jest ekspertem i pasjonatem piłki nożnej od ponad 40 lat. To założyciel portalu polskagola.pl oraz dziennikarz sportowy z wieloletnim doświadczeniem, który ma na koncie wiele opracowań m.in dla polskieradio24.pl.

Na zdjęciu Hubert Borucki (fot. archiwum prywatne Huberta Boruckiego)
Na zdjęciu Hubert Borucki (fot. archiwum prywatne Huberta Boruckiego)

Rozmawiał RS

Więcej na ten temat