Los Angeles jest drugim – po Nowym Jorku – najbardziej zaludnionym miastem w Stanach Zjednoczonych. W światowej stolicy rozrywki żyje blisko 3,8 mln osób, w tym wiele gwiazd kina. Aktorzy i aktorki mieszkają przede wszystkim w słynnej na cały świat dzielnicy Hollywood. To jednak tylko jedno z wielu miejsc, które powinniśmy odwiedzić, będąc w LA. Co jeszcze warto zobaczyć w Mieście Aniołów?
Los Angeles jeszcze sto lat temu było dość dużym, ale mało znanym i niezbyt bogatym miastem. Jego historia sięga czasów wyprawy Juana Rodrígueza Cabrilla, która wyruszyła w 1542 r. na zlecenie wicekróla Nowej Hiszpanii Antonia de Mendozy. Na potrzeby ekspedycji odkrywca, który urodził się w biednej rodzinie i dorobił się fortuny dzięki uczestniczeniu w podbojach Hernána Cortésa i wydobyciu złota, zbudował trzy statki za swoje własne pieniądze.
Okręty Hiszpana (długo sądzono, że był Portugalczykiem) wypłynęły w rejs 27 czerwca 1542 r. z portu Navidad w Meksyku. Niestety dziennik kapitański z podróży na Wschodnie Wybrzeże zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Historykom udało się jednak odtworzyć trasę morskiej wędrówki Cabrilla dzięki zachowanej relacji Andrésa de Urdanety. Uczony opisuje w niej, że wyprawa dotarła w okolice dzisiejszej Kalifornii 1 sierpnia. To wtedy ekspedycja zatrzymała się w pobliżu wyspy Cedros.

Wkrótce Cabrillo z załogą wypłynęli na południe. Minęli zjawiskowo piękne brzegi dzisiejszego Los Cabos. 28 września zawinęli do nieznanej wówczas światu zatoki, którą nazwano San Miguel, czyli dzisiejszej Zatoki San Diego. Kilka dni później statki dobiły do brzegów wyspy San Salvador (Santa Catalina). Tam naprzeciw im wyszli – pokojowo nastawieni – Indianie. Europejczycy po raz pierwszy postawili stopy na ziemiach Los Angeles.
Ekspedycja Cabrilla nie miała większego znaczenia politycznego. 3 stycznia 1543 r. kapitan zmarł w wyniku gangreny, która wdała się w ranę na nodze (potknął się o wystającą skałę). Biegł ratować swoich załogantów, gdy zaatakowali ich Indianie Tongva. Wydarzyło się to w drodze powrotnej do Navidad, kiedy statki zakotwiczyły na Santa Catalinie. Trudno powiedzieć, dlaczego doszło do tej bitwy. Okręty wróciły do Meksyku pod dowództwem asystenta odkrywcy.

Prawdziwa historia Los Angeles zaczyna się ponad 225 lat później, wraz z przybiciem do Kalifornii Gaspara de Portoli. Podróżnik doszzedł na miejsce pieszo, wychodząc z Meksyku razem z żołnierzami i dwoma duchownymi, którzy mieli spisywać przebieg wyprawy. Na obszar dzisiejszego Los Angeles ekspedycja przybyła 2 sierpnia 1769 r. Jeden z franciszkanów był pod wielkim wrażeniem piękna okolicy i przepływającej przez nią rzeki. Nazwał ją Señora la Reina de los Ángeles de Porciúncula (hiszp. rzeka Matki Bożej Królowej Aniołów Porciúncula). Założono tam misję o niezwykle długiej nazwie El Pueblo de Nuestra Señora la Reina de los Ángeles sobre el Río Porciúncula (hiszp. Miasto Matki Bożej Królowej Aniołów nad rzeką Porciúncula).
W ciągu kolejnych lat placówka musiała zmagać się z wieloma trudnościami, w tym z powodziami i konfliktami z tubylcami. W 1777 r. na miejsce przybyło 44 osadników – w połowie byli to Indianie, w części Afroamerykanie i Hiszpanie – który założyli gminę Los Angeles. 4 września 1781 r. została ona przekształcona w malutkie miasteczko El Pueblo de la Reina de los Angeles (hiszp. Miasto Królowej Aniołów). Według spisu z 1800 r. znajdowało się tam jedynie 29 jednopiętrowych budynków o niewielkiej powierzchni. Teren był tak piękny i zasobny w zwierzynę, ryby i lasy, jak niebezpieczny. Żyły tam drapieżniki, m.in. niedźwiedzie grizzly i wilki. Na dodatek przeszkodę dla rozbudowy stanowiły liczne bagna i mokradła.
Mimo to kolonizatorom udało się przetrwać i nawet powiększyć osadę. Z czasem potrzebowali coraz więcej rąk do pracy. Zatrudniono do niej Indian. To nie podobało się jednemu z misjonarzy. Jednocześnie ów ksiądz zauważał, że miasto rozrasta się, buduje. Tak było również przez kolejne lata, kiedy teren został włączony do nowo powstałego Meksyku, i później, gdy Kalifornia znalazła się w rękach Stanów Zjednoczonych po wojnie z 1846 r.

Co warto zobaczyć w Los Angeles? Olvera Street
To właśnie z czasów XIX w. pochodzi najstarszy zabytek, jaki możemy zwiedzić w mieście. Mowa o willi Ávila Adobe, która została zbudowana w 1818 r. na Olvera Street. Zarówno ten ponad dwustuletni budynek – w którym obecnie mieści się miejskie muzeum – jak i jego okolica są zachwycające. Spacerując po uroczych, wiekowych uliczkach, można poczuć klimat Hiszpanii i zapach historii. Tu znajdują się prawie stuletni kościół Metodystów i Eugene Biscailuz Building czy jeszcze starsza rezydencja Sepulveda House.
Na miejscu zjemy pyszny posiłek w Pelanconi House z 1850 r. Mieści się tam najdłużej działająca w Los Angeles restauracja La Golondrina oraz winiarnia – wytwarza się w niej alkohol z winogron, które są potomkami krzewów z 1771 r. Nieopodal można nabyć produkty rękodzielnicze. Miejsce jest zacienione drzewami i usiane mniejszymi lub większymi placówkami gastronomicznymi. To również jeden z najsłynniejszych punktów turystycznych miasta. Niektórzy mówią, że to właśnie na tym deptaku narodziło się Los Angeles.

Co warto zobaczyć w Los Angeles? Beverly Hills i Rodeo Drive
Całkowicie inaczej wygląda kolejna z wielkich atrakcji położonych w pobliżu Los Angeles, czyli miasteczko Beverly Hills. Tam znajdziemy domy bogaczy i wielkich gwiazd Hollywood oraz… równo przystrzyżone trawniki i palmy ustawione w rzędzie. Okolica aż ocieka luksusem – po drodze miniemy okazałe rezydencje i wejdziemy na Rodeo Drive, które nazywane jest najdroższą ulicą świata. To właśnie w tym miejscu robiła zakupy i spacerowała Julia Roberts podczas jednej ze scen w „Pretty Woman”.
Co ciekawe, Beverly Hills administracyjnie nie należy do Los Angeles. To enklawa otoczona ze wszystkich stron Miastem Aniołów, mająca jednocześnie własne władze. Interesujący jest też fakt, że jego majętni mieszkańcy zużywają prawie dwa razy więcej wody niż reszta Kalifornijczyków. Informacja ta wyszła na jaw, kiedy w 2015 r. – podczas suszy – urzędnicy zbadali, która z dzielnic jest największym „klientem” wodociągów.

Co warto zobaczyć w Los Angeles? Hollywood i słynny napis
Ze światem filmu wiąże się także kolejna atrakcja Los Angeles, czyli dzielnica Hollywood i jej legendarny znak. To najważniejszy ośrodek światowej kinematografii. Jego początki sięgają drugiej połowy XIX w. Pierwszą, bardzo skromną chatę z suszonej cegły zbudowano tam w 1853 r. Następnie w Hollywood… zaczęto uprawiać zboże i powstała społeczność rolnicza.
Nazwa osiedla – według legendy o H.J. Whitleyu, ojcu założycielu Hollywood – wywodzi się od słów „holly” i „wood”. Whitley miał je usłyszeć od pewnego Chińczyka, którego zauważył w dolinie. Zapytał go, czym się zajmuje. Azjata odpowiedział łamaną angielszczyzną: „I holly wood” zamiast „I'm hauling wood” (przewożę drewno). To tak się spodobało bogaczowi, że dzielnicę, w którą inwestował, postanowił nazwać: Hollywood.
Legendarny Hollywood Sign, który jest wizytówką sławnej dzielnicy, podstawiono w 1923 r. Jest dziełem Thomasa Fiska Goffa i początkowo był… reklamą nowo budowanego osiedla Hollywoodland. Litery, mające 14 metrów wysokości, zostały pomalowane na biało i ustawione na długości 110 metrów. Z napisem wiąże się przykra historia aktorki Millicent Lilian „Peg” Entwistle, która odebrała sobie życie, skacząc z „H”.

Co warto zobaczyć w Los Angeles? Hollywoodzka Aleja Gwiazd
W LA znajduje się również Hollywoodzka Aleja Gwiazd. Na alei tej od 1960 r. upamiętniono ponad 2600 postaci związanych z show-biznesem. Pierwszą artystką uhonorowaną pięcioramienną gwiazdą była Joanne Woodward, znana przede wszystkim z poruszającego obrazu „Trzy oblicza Ewy”. Kreacja Woodward, uznawana za jedną z najlepszych w historii kina, przyniosła jej Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej.
Także Polacy mają swoje gwiazdy na słynnej alei – wyróżnieni nimi zostali polityk i muzyk Ignacy Jan Paderewski, aktorka Pola Negri, kompozytor Leopold Stokowski oraz przedwojenny reżyser Ryszard Bolesławski.

Co warto zobaczyć w Los Angeles? Venice Beach i Ocean Front Walk
Po spacerze po Mieście Aniołów warto zobaczyć tutejsze plaże. Najsłynniejszą z nich jest ta w dzielnicy Venice. To właśnie tam znajduje się sławny na cały świat deptak Ocean Front Walk, który na całym świecie kojarzy się z jeżdżącymi po nim deskorolkarzami i innymi sportowcami.
Na miejscu są kawiarnie, uliczni sprzedawcy i artyści, którzy wystawiają swoje prace. Nie brakuje też sklepów, gdzie kupimy m.in. stroje kąpielowe. Widoki, które rozpościerają się z plaży prosto na otwarty ocean, zapierają dech w piersiach.
Nieopodal zobaczymy murale przedstawiające Jima Morrisona i młodego Arnolda Schwarzeneggera. Ten drugi jest bezpośrednio powiązany z fragmentem plaży zwanym Muscle Beach. To właśnie tam niezapomniany odtwórca ról Terminatora i Conana Barbarzyńcy założył swoją pierwszą siłownię plenerową.

Co warto zobaczyć w Los Angeles? Obserwatorium astronomiczne Griffith
Z Arnoldem Schwarzeneggerem wiąże się również kolejna z atrakcji, czyli obserwatorium astronomiczne Griffith i przylegający do niego Griffith Park. To właśnie w tym miejscu nakręcono początkową sekwencję Terminatora, kiedy T-800 teleportuje się do naszych czasów 12 maja 1984 r. Placówka i park pojawiają się także w kolejnych scenach i częściach kultowej serii, m.in. wtedy, kiedy T-850 walczy w ruinach z żołnierzami ruchu oporu w „Terminator 3: Redemption”.
Budynek „wystąpił” też w „Buntowniku z wyboru”, „Powrocie do przyszłości” i w obsypanym Oscarami „La la land”. Na co dzień pełni jednak mniej „gwiazdorską” funkcję – oprócz bycia obserwatorium – jest również całkiem przyjemnym muzeum astronomicznym. Miejsce ma ponadto bogatą historię. Szkolono tam załogi pierwszych misji kosmicznych programu „Apollo”. Wcześniej nawigacji kosmicznej uczyli się w nim piloci myśliwców, których wysłano na II wojnę światową.
Z Griffith rozciąga się wspaniały widok na całą panoramę Los Angeles, które z pewnością warto odwiedzić podczas pobytu w USA.

RS