Był niekwestionowanym modowym pionierem. Szokował i zadziwiał, ale przede wszystkim tworzył projekty, przez które komentował ważne dla większości ludzi sprawy kulturalno-społeczne. Choć podczas swoich pokazów przenosił publiczność do zachwycających światów, prywatnie trudno było mu dostrzec piękno życia. Gdyby w 2010 r. nie popełnił samobójstwa, 17 marca 2024 r. obchodziłby swoje 55. urodziny.
Urodził się 17 marca 1969 r. w Londynie. Od dzieciństwa interesował się projektowaniem. Jednocześnie miał zamiłowanie do wszystkiego, co niestandardowe, a nawet przerażające. Nie przepadał zbytnio za szkołą i zamiast uczestniczyć w lekcjach, szył sukienki dla swoich sióstr. Marzył, że pewnego dnia będzie tworzył piękne ubrania. Tego samego życzyła mu matka, która wierzyła w syna i szybko dostrzegła u niego talent. To właśnie za jej pozwoleniem McQueen w wieku 16 lat rzucił szkołę i w całości poświęcił się projektowaniu.
Droga do międzynarodowego sukcesu
Młody Alexander na początku swojej kariery zaczął pobierać nauki u krawca Anderson and Sheppard w Savile Row, a następnie przeniósł się do Gieves & Hawkes (gdzie, jak głosi plotka, zaprojektował garnitur dla księcia Walii z przekleństwem w podszewce). To właśnie dzięki tym dwóm firmom poznał tajniki dopasowywania kroju do sylwetki i klasyczne metody krawiectwa. Jeszcze więcej fachu zdobył dzięki pracy kostiumografa w londyńskim teatrze Angels and Bermans, w którym uczył się sześciu różnych metod wycinania wzorów – od historycznych strojów z XVI w. po współczesne ostre krawiectwo.
Przez następne dwa lata był zatrudniony u Koji Yatsuno w Londynie i słynnego Romea Gigli w Mediolanie. Zapisał się też na prestiżowy kurs MA Fashion w Central Saint Martin’s zaraz po tym, jak odrzucono jego aplikację na stanowisko nauczyciela w tej szkole. Tam też po raz pierwszy skutecznie przykuł uwagę europejskiej elity mody. Gdy w 1992 r. wypuścił kolekcję inspirowaną Kubą Rozpruwaczem, Isabella Blow – stylistka i kolekcjonerka – kupiła wszystkie projekty za 5 tysięcy funtów i tym samym sprawiła, że McQueen zaczął być postrzegany jako utalentowany i znaczący designer.
Zamiast jednak podążać tradycyjną ścieżką i znaleźć zatrudnienie w prestiżowym domu mody, wykorzystał nowo zdobytą sławę i jeszcze w tym samym roku założył własną działalność. Nie minęło dużo czasu, a wielkie i kultowe przedsiębiorstwa zapukały do drzwi młodego artysty. W 1996 r., zaledwie cztery lata po ukończeniu szkoły projektowania, McQueen został mianowany jako następca Johna Galliano na stanowisku głównego projektanta w firmie Givenchy. Pozostał tam do 2001 r., a później nawiązał współpracę z domem mody Gucci. Jednocześnie cały czas projektował dla własnej marki.
Życie prywatne inspiracją dla życia zawodowego
Chociaż był nazywany buntownikiem świata mody, sam od zawsze powtarzał, że chce być po prostu prawdziwy i wiarygodny. Jego patrzenie na świat ukształtowało dorastanie w centrum Londynu, gdzie z bliska widział prostytucję, kluby nocne czy bezdomność. I miało to odzwierciedlenie w jego kolejnych projektach czy pokazach mody, które niejednokrotnie szokowały i wzbudzały kontrowersje. I takie właśnie było zamierzenie McQueena – czerpał z tego, co fascynowało go od zawsze. A były to dziwność, niepokój, a nawet mrok.
„Moi klienci oczekują ode mnie szczerości w modzie, w tym, co dla nich tworzę. Nie chodzi mi o szokowanie, ale by pokazać, co się dzieje poza światem mody, a to nie zawsze jest pozytywne” [1] – mówił projektant o swojej twórczości.
Ogromny wpływ na to, w jakim kierunku poszła większość projektów McQueena, miały jego przeżycia z dzieciństwa. Wtedy był jednocześnie świadkiem i ofiarą przemocy, którą jemu oraz jego starszej siostrze zadawał szwagier. Te doświadczenia oraz życie pośrodku niebezpiecznego miasta ukształtowały go jako człowieka i artystę.
„McQueen wplatał gniew w swoje ubrania” [2] – tak o twórczości projektanta mówił Andrew Bolton, kurator wystawy „Savage Beauty” („Okrutne piękno”) zorganizowanej w Metropolitan Museum of Art w 2011 r. po śmierci projektanta.
Moda, która niesie przekaz
Każdy pokaz Alexandra McQueena był wydarzeniem na miarę przedstawienia teatralnego, na które czekał cały świat mody. Zastanawiano się, co tym razem zaprezentuje nietuzinkowo myślący artysta. A on nigdy nie zawodził. Jeśli chodzi o najbardziej zapadające w pamięć pokazy, to jednym z nich był „Highland Rape” („Górski gwałt”) z 1995 r., który przedstawiał nadużycie władzy przez Anglię wobec Szkocji. Kolejny to „Nr 13” z 1999 r., gdy twórca sięgnął po inspirację związaną z możliwością przejęcia władzy przez sztuczną inteligencję. Otwierająca wtedy prezentację modelka Shalom Harlow wykonała najpierw taniec w towarzystwie dwóch robotów, a następnie jej śnieżnobiała suknia została przez nie spryskana czerwoną farbą.
W 2001 r. odbył się z kolei pokaz zatytułowany „VOSS” i do dzisiaj uznaje się go za jeden z najbardziej tajemniczych i budzących niepokój występów marki Alexander McQueen. Nawiązywał on do zaburzeń psychicznych, a centralnym elementem przedstawienia było szklane pudło przypominające pokój w szpitalu psychiatrycznym. Pod koniec show jego ściany runęły, a ze środka wyleciały żywe motyle. Pamiętanym do dziś jest również pokaz „Wdowy z Culloden” z 2006 r., podczas którego Kate Moss pojawiła się jako eteryczna zjawa w szklanej piramidzie, nawiązując do XIX-wiecznej sztuki pt. „Duch Peppera”.
Ostatnią autorską prezentację projektanta pt. „Platos’ Atlantis” („Atlantyda Platona”) zorganizowano w 2010 r. Skupiała się ona na postępującej katastrofie klimatycznej. W tej kolekcji artysta połączył dotychczasową wiedzę na temat globalnego ocieplenia z teorią ewolucji i dialogami Platona, w których starożytny filozof wspominał historię zatopionej Atlantydy. Podczas show modelki wyglądały jak istoty, które przetrwały wielką powódź spowodowaną wzrostem temperatury na ziemi, a udało im się to tylko dzięki ewolucji, podczas której człowiek połączył się z istotami morskimi.
Piękna kariera, smutne życie
Choć wyglądało na to, że kariera oraz życie prywatne projektanta były pełne sukcesów, prawda wyglądała zupełnie inaczej. W głębi McQueena dręczyły liczne problemy – depresja, uzależnienie od środków odurzających, brak akceptacji samego siebie i traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa. Dotyczyły one w głównej mierze molestowania i wyśmiewania przez kolegów ze szkoły z powodu homoseksualizmu, z którego zdał sobie sprawę w bardzo młodym wieku. W 2007 r. musiał uporać się także ze śmiercią swojej patronki i przyjaciółki Isabelli Blow, a trzy lata później pożegnał swoją mamę, która przegrała walkę z nowotworem.
11 lutego 2010 r., zaledwie kilka dni po śmierci ukochanej matki, Alexander McQueen zmarł w wieku 40 lat. Ciało zostało znalezione w jego apartamencie w Londynie. Wszystko wskazuje na to, że designer nie potrafił poradzić sobie z otaczającą go rzeczywistością i tragedią, która na niego spadła. Chociaż jego projekty uznawane były za genialne, okazało się, że dobrze prosperująca kariera nie wystarczyła, by czuł, że ma po co żyć.
Pozostawił po sobie nie tylko nietuzinkowe i pełne kreatywności projekty, lecz także odmienione spojrzenie na modę. To właśnie on udowodnił, że pokaz mody może być pasjonujący niczym teatralna sztuka, a ubranie – choć jest niemym kawałkiem materiału – poruszać istotne kwestie, które dotyczą całej ludzkości.
Źródła cytatów:
1.https://www.youtube.com/watch?v=ZUZx1cIfY2c (dostęp z dnia 14.03.2024).
2.https://yalebooksblog.co.uk/2011/05/05/interview-with-andrew-bolton-author-of-alexander-mcqueen-savage-beauty/ (dostęp z dnia 14.03.2024).