Moto

25-proc. cła na auta spoza USA stały się faktem. Trump podpisał dokument. Jak to wpłynie na europejską branżę moto?

25-proc. cła na auta spoza USA stały się faktem. Trump podpisał dokument (fot. Stellantis)
25-proc. cła na auta spoza USA stały się faktem. Trump podpisał dokument (fot. Stellantis)
podpis źródła zdjęcia

Czarny scenariusz się spełnił. Każde auto, które nie zostanie wyprodukowane w USA, a trafi na tamtejszy rynek, zostanie obłożone 25-proc. cłem. Problem jest o tyle duży, że UE eksportuje za ocean każdego roku jakieś 820 tys. pojazdów...

Donald Trump, aktualny prezydent USA, podpisał rozporządzenie wykonawcze. W jego głos cła na wszystkie samochody wyprodukowane poza Stanami Zjednoczonymi wzrosną od 3 kwietnia 2025 r. z 2,5 do kolosalnych 25 proc. Co gorsze, nowe cła dotyczą aut, ale także importu komponentów do nich. Części zamienne są objęte tą samą stawką.

Nowe cła mogą dotyczyć ponad 800 tys. aut eksportowanych do USA z Europy

W tym punkcie jedno nie ulega wątpliwościom. Amerykańskie cła mogą mieć katastrofalne skutki dla firm europejskich. Przemawiają za tym twarde dane. Jak donosi instytut JATO Dynamics, w 2024 r. za oceanem sprzedanych zostało 821 tys. pojazdów, które trafiły do USA z Europy. A liczba ta obrazuje jedynie wycinek skali. Bo europejskie marki mają masę fabryk w Stanach. Swoje montownie zlokalizowało tam BMW, Mercedes, Volkswagen czy Volvo. Zakłady produkują auta za oceanem, jednak importują części zamienne do ich produkcji ze Starego Kontynentu. Części, za które również trzeba będzie płacić wysoką opłatę graniczną...

 

Europejscy producenci samochodów od dziesięcioleci inwestują w USA, tworząc miejsca pracy, wspierając wzrost gospodarczy w lokalnych społecznościach i generując ogromne dochody podatkowe dla rządu USA. Dlatego wzywamy prezydenta Trumpa do rozważenia negatywnego wpływu ceł nie tylko na globalnych producentów samochodów, ale także na amerykańską produkcję krajową – powiedział dyrektor generalny Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów (ACEA), Sigrid de Vries.

 

Przedstawiciele ACEA podkreślają, że mówienie o nierówności podatkowej w kontaktach np. między USA a UE i konieczności wyrównywania jej za pomocą ceł, jest niesprawiedliwe. Oznacza też naprawdę wąski ogląd sytuacji. Bo administracja Trumpa rzadko mówi o tym, że europejscy producenci eksportują od 50 proc. do 60 proc. pojazdów, które produkują w USA. To znacząco przyczynia się do osiągnięcia bilansu handlowego Stanów Zjednoczonych, a do tego oznacza kolejne dochody dla amerykańskiego budżetu i amerykańskich firm.

 

Przeczytaj także: Nowa Bestia dla prezydenta. Donald Trump będzie musiał obejść się smakiem

Eksport samochodów to jedno. Kluczowe są też 25-proc. cła na części

Z jeszcze mniejszym optymizmem w przyszłość patrzą dostawcy części. Nowe regulacje obowiązujące w USA uderzą także w ten sektor rynku, w tym podmioty pochodzące z Polski. "Decyzja administracji amerykańskiej to niepokojący sygnał dla branży motoryzacyjnej, która w Europie – w tym w Polsce – jest mocno zintegrowana z globalnym rynkiem. Obawiamy się, że może to wpłynąć na zmniejszenie zamówień oraz zachwiać stabilnością eksportu" – mówi Tomasz Bęben, Prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM).​

 

Także i na tym rynku cła nie oznaczają wizjonerstwa, a raczej krótkowzroczność. Bo jak podkreśla Nils Poel, Head of Market Affairs w Europejskim Stowarzyszeniu Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA), "relacje handlowe i inwestycyjne między UE a USA są głęboko współzależne. Handel z USA odpowiada za jedną czwartą całej nadwyżki handlowej UE, a europejskie firmy stanowią jedną trzecią wszystkich zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Stanach Zjednoczonych." Zaburzenie tego stosunku oznacza jedno. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci skorzysta. I tym trzecim mogą być np. Chiny. Chinom łatwiej będzie walczyć z osłabionymi amerykańskimi cłami firmami z Europy. To poważny błąd Trumpa.

 

Przeczytaj także: Tu red light wystawi nawet 2000 zł mandatu. Lista nowych lokalizacji

"Na złość babci, odmrożę sobie ręce." Ceny aut w USA wyższe nawet o 11 tys. dolarów

Europejskie marki, które eksportują samochody do USA lub mają za oceanem zlokalizowane zakłady produkcyjne, mają teraz twardy orzech do zgryzienia. Tak właściwie to zostały postawione przed dwoma wyjściami. Muszą się albo modlić o powodzenie negocjacji na linii USA-UE, albo zacząć planować podwyżki cen samochodów.

 

Analitycy podkreślają, że sposób myślenia Trumpa jest o tyle krótkowzroczny, że cła na komponenty obciążą nawet marki amerykańskie. Te w końcu chętnie korzystają z oferty dostawców zewnętrznych. W ciągu miesiąca nie przestawią się na produkcję krajową. To nie jest możliwe. Stworzenie nowego łańcucha dostaw to praca na dobre kilka miesięcy. Patrick L. Anderson, dyrektor Anderson Economic Group, ocenia zatem, że w kwietniu szok przeżyją także kierowcy w USA. Bo nowe cła mogą sprawić, że ceny fabrycznie nowych pojazdów za oceanem wzrosną o kwotę od 4 do nawet 11 tys. dolarów.

Więcej na ten temat