Brzmi jak utopia, przynajmniej w Europie? W Kalifornii liczba stacji ładowania już w zeszłym roku była większa od liczby dystrybutorów. Ta statystyka robi wrażenie, choć trzeba przyznać, że nie chodzi wcale o szybkie ładowarki do ładowania prądem stałym, tylko te wolniejsze, o mocy ładowania do 20 kW.
Według oficjalnych statystyk California Energy Commission (CEC), w sierpniu 2024 roku liczba stacji ładowania pojazdów elektrycznych w tym stanie osiągnęła poziom 178 500, przewyższając tym samym liczbę tradycyjnych dystrybutorów paliw, których jest około 120.000. Oznacza to, że w ciągu zaledwie dwóch lat liczba publicznie dostępnych punktów ładowania niemal się podwoiła.
Warto jednak podkreślić, że aż 162 tys. z tych stacji to wolne ładowarki, oferujące moc ładowania od 6,2 do 19,2 kilowatów. Pozwalają one na uzupełnienie energii wystarczającej na przejechanie średnio 51,5 kilometrów w ciągu godziny ładowania. Pozostałe 17 tys. punktów to szybkie ładowarki, które potrafią naładować akumulatory napędowe w kilkanaście/kilkadziesiąt minut.
Obok publicznie dostępnych stacji, na terenie prywatnych posesji zainstalowanych jest szacunkowo około 700 tys. dodatkowych wolnych ładowarek ładujących prądem AC.
Przeczytaj także: 25-proc. cła na auta spoza USA stały się faktem. Trump podpisał dokument. Jak to wpłynie na europejską branżę moto?
Ceny paliw w Kalifornii
Jednym z czynników sprzyjających przejściu na pojazdy elektryczne są wysokie ceny paliw w Kalifornii. Kierowcy w tym stanie płacą najwięcej za tankowanie w całych Stanach Zjednoczonych. Pod koniec maja 2025 roku galon (3,785 litra) benzyny premium kosztował tam 5,09 dolara. Dla porównania, w Oklahomie za tę samą ilość paliwa premium kierowcy płacą zaledwie 3,387 dolara
Ambicje władz Kalifornii sięgają jednak znacznie dalej. Stan planuje wprowadzenie zakazu sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 roku.
Szef CEC, David Hochschild, podkreśla determinację Kalifornii w kontynuowaniu intensywnej rozbudowy infrastruktury ładowania. "Szczególny nacisk położymy na odległe obszary, aby mieszkańcom wszystkich regionów ułatwić przejście na samochody elektryczne" - zapewnia.
Wyzwaniem może okazać się jednak zmiana polityki na szczeblu krajowym. Nowa administracja prezydenta Donalda Trumpa planuje wycofać wsparcie dla rozwoju sieci ładowania i zlikwidować dotacje na tego typu projekty. W obliczu tych zmian, Kalifornia może być zmuszona do samodzielnego finansowania dalszej rozbudowy infrastruktury.
W odpowiedzi na te wyzwania, władze stanu już pracują nad pakietem inwestycyjnym o wartości 1,4 miliarda dolarów, który ma zostać przeznaczony na zwiększenie liczby stacji ładowania oraz rozwój gospodarki wodorowej.
Przeczytaj także: Rekordowy przebieg elektrykiem: 666 tys. km Hyundaiem Ioniq 5