Kultura

Grał solówki zębami, a jego gitary płonęły. Jimi Hendrix odszedł w kwiecie wieku

Jimi Hendrix gra na gitarze Fender Stratocaster na Isle of Wight Festival w 1970 roku. Fot. David Redfern/Redferns/Getty Images
podpis źródła zdjęcia

Jimi Hendrix trafił do Klubu 27, czyli na listę legendarnych muzyków, którzy odeszli w wieku 27 lat. Okoliczności śmierci najwybitniejszego gitarzysty wszech czasów wciąż pozostają niejasne.

Jimi Hendrix zrewolucjonizował grę na gitarze i do dziś uważany jest za najwybitniejszego muzyka w historii. Urodził się jako James Marshall Hendrix w szpitalu w Seattle dokładnie 27 listopada 1942 roku.

Perfekcjonista od najmłodszych lat

Hendrix od dziecka interesował się muzyką. Uwielbiał też sport, jednak nic nie równało się z jego pasją do gry na gitarze. Nie znał nut i nie brał żadnych lekcji. Odpuszczał zabawę z kolegami na rzecz grania utworów do momentu, w którym nie opanował ich do perfekcji. Początkowo dysponował kupionym za 5 dolarów ukulele z jedną struną. Jednak dopiero za pomocą gitary elektrycznej mógł się naprawdę wyżyć. A miał ku temu powody.
Dzieciństwo Jimiego nie należało do najłatwiejszych. Gdy miał 9 lat, jego rodzice się rozwiedli, co bardzo mocno przeżył. Charles R. Cross w biografii muzyka przytoczył odpowiedź Hendrixa na pytanie, dlaczego jest taki cichy:
,,

Mama i tato zawsze się kłócą. Zawsze. Nie podoba mi się to. Chciałbym, żeby przestali.


Od wojska do miasta, które nigdy nie śpi

Trudy znoszone we wczesnych latach życia odcisnęły na nim swoje piętno i o mały włos nie wylądował w więzieniu za jazdę skradzionym autem. Odbycia kary uniknął, wstępując do wojska w wieku 18 lat. Tam poznał Billy’ego Coxa, który podzielał miłość Hendrixa do muzyki, i zgodził się zostać basistą w jego zespole. Po skończeniu służby mężczyźni grali koncerty w Nashville, jednak Jimi prędko doszedł do wniosku, że występy w lokalnych klubach nie są szczytem jego marzeń i udał się do Nowego Jorku.

Zobacz program „Legendy rocka” w TVP VOD

Hendrix zawsze mierzył wysoko

Jimi miał tylko 15 lat, gdy zmarła jego matka, Lucille Jeter. Wówczas zaczął snuć coraz śmielsze plany:
,,

Polecę na Księżyc i do gwiazd. (…) Chcę tam polecieć i zobaczyć, co tam jest. Chcę polecieć do nieba


– mówił po śmierci matki.
Jimi Hendrix na scenie Monterey Pop Festival w 1967 roku. Fot. Michael Ochs Archives/Getty Images
Jimi Hendrix na scenie Monterey Pop Festival w 1967 roku. Fot. Michael Ochs Archives/Getty Images

Sceniczne akrobacje muzyka

Hendrix lubił się popisywać. Potrafił grać obiema dłońmi dzięki ojcu, który zmuszał go do używania prawej ręki, mimo że Jimi był leworęczny. Podczas występów łamał konwencje, wykonując dzikie akrobacje sceniczne, przez co notorycznie był wyrzucany z różnych grup muzycznych. Potrafił zagrać kawałek, trzymając gitarę między nogami lub robiąc z nią salto, a nawet odchylić się z nią do tyłu w taki sposób, że sięgał głową do podłogi. Był znudzony naśladowywaniem innych artystów i desperacko poszukiwał własnego stylu. Choć bywały dni, gdy głodny sypiał na ulicach, nie próbował się dopasować. Po prostu robił swoje.
Jimi Hendrix na scenie we wrześniu 1968 roku. Fot. Michael Ochs Archives/Getty Images
Jimi Hendrix na scenie we wrześniu 1968 roku. Fot. Michael Ochs Archives/Getty Images

Spektakularne podpalenie Fendera Stratocastera

Granie solówek zębami czy obiema dłońmi na gitarze trzymanej za plecami to jeszcze nic. Najbardziej znany popis Jimiego Hendrixa miał miejsce podczas występu jego zespołu, Jimi Hendrix Experience, na festiwalu muzycznym w Monterey w Kalifornii w czerwcu 1967 roku
Gdy koncert dobiegał końca, Jimi zaczął trzeć gitarą o wzmacniacze, upadł na kolana, oblewając instrument łatwopalnym płynem, a następnie go podpalił. Gitara nie spłonęła od razu, dlatego – by dokończyć swoje dzieło – muzyk roztrzaskał ją o podłogę. Tym aktem rozsławił swój zespół na całą Amerykę, a zdjęcia przedstawiające Jimiego klęczącego nad płonącą gitarą dokumentują jedną z najbardziej doniosłych chwil w historii rocka. W tym momencie Hendrix był już ikoną popkultury.

Muzyk w jednym z wywiadów wyjaśnił, że gitarę podpalił z miłości:
,,

Poświęcam dla publiczności coś, co kocham najbardziej. Kocham moją gitarę.


Na stylu Hendrixa wzorowały się legendy

Jimi podpalił gitarę jeszcze podczas dwóch innych występów. Później, zmęczony swoimi popisami, skupił się na doskonaleniu warsztatu muzycznego. Wynosząc grę do sztuki wirtuozerskiej, dopiął swego. Debiutancka płyta Jimi Hendrix Experience nosiła tytuł „Are You Experienced?” i w Wielkiej Brytanii uplasowała się na drugim miejscu, tuż za „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” Beatlesów.
    

Legendarna czwórka z Londynu chętnie przychodziła na występy zespołu Hendrixa, podobnie jak inni muzycy, na których wzorował się gitarzysta. Koncerty Jimi Hendrix Experience były inspiracją dla wielu twórców muzycznych. Gościli na nich między innymi: Stonesi, Animalsi, The Who, Eric Clapton czy Jimmy Page.
Psychodeliczny gitarzysta, Jimi Hendrix, na scenie w sierpniu 1970 roku. Fot. Doug McKenzie/Getty Images
Psychodeliczny gitarzysta, Jimi Hendrix, na scenie w sierpniu 1970 roku. Fot. Doug McKenzie/Getty Images

Koncert na Woodstocku w 1969 roku

Dwa lata po festiwalu w Monterey odbył się Woodstock, na którym wystąpił Hendrix. W międzyczasie zespół Jimi Hendrix Experience rozpadł się. Jimi występował z tymczasową grupą – Gypsy Suns and Rainbows. Ich koncert na Woodstocku pierwotnie miał się odbyć w niedzielny wieczór, jednak z powodu opóźnień został przełożony na poranek następnego dnia. Grupa Hendrixa zamykała imprezę, wobec czego większość festiwalowiczów postanowiła już dłużej nie czekać i udała się do domów. Było czego żałować, ponieważ koncert Hendrixa na Woodstocku w 1969 roku został później uznany za jeden z najlepszych zarejestrowanych występów w historii muzyki.

Kultowy koncert a test wytrzymałości

Grupa Hendrixa, mimo wczesnej pory dnia, obfitych opadów deszczu, a przede wszystkim mocno okrojonej publiczności, wykonała dwugodzinny set. Jimi wyróżniał się na scenie strojem – ubrany był w białą koszulę z frędzlami, a we włosach miał przepasaną czerwoną chustę. Nie dawał po sobie poznać, że nie spał od trzech dni. Najbardziej wytrwali festiwalowicze mieli okazję usłyszeć legendarne wykonanie amerykańskiego hymnu: „The Star-Spangled Banner” oraz szlagiery takie jak: „Fire”, „Purple Haze” czy „Voodoo Child”. Po wszystkim Jimi zszedł ze sceny i padł z wyczerpania.

Jimi u schyłku życia

Po rozpadzie Jimi Hendrix Experience już nic nie było takie samo. Jimi czuł się wyczerpany, nie tylko przez trasy koncertowe, ale także problemy z prawem, które wciąż się za nim ciągnęły. Ponadto pokłócił się ze swoim menedżerem Michaelem Jefferyem, który do dziś podejrzewany jest o zamordowanie muzyka.

Wieczny sen w Klubie 27

Dramat „Fabelmanowie” można obejrzeć w TVP VOD (fot. TVP/ mat. prasowe).

„Fabelmanowie”. Nominowany do siedmiu Oscarów hit Stevena Spielberga w TVP VOD

Kultura

Ostatnią noc Jimi spędził w Londynie, gdzie imprezował ze swoją dziewczyną. Pobudzony amfetaminą muzyk, by w końcu zasnąć, zażył dziewięć tabletek nasennych. Gdy następnego dnia dziewczyna Jimiego chciała go obudzić, ten był już nieprzytomny.


18 września 1970 roku świat obiegła informacja o śmierci artysty – miał wówczas 27 lat. W tym samym wieku odeszli także artyści tacy jak Amy Winehouse, Janis Joplin, Jim Morrison, czy lider zespołu Nirvana, Kurt Cobain.

PG
Więcej na ten temat