Kultura

Jak socrealista stał się awangardzistą zafascynowanym Ameryką. Artystyczne oblicza Wojciecha Fangora

„M 55” Wojciecha Fangora z 1968 r. Fot. Bartosz Krupa/East News
„M 55” Wojciecha Fangora z 1968 r. Fot. Bartosz Krupa/East News
podpis źródła zdjęcia

Był jednym z najbardziej znanych polskich malarzy, którego dzieła wystawiano w najważniejszych światowych galeriach. Po śmierci Fangora w 2015 r. sława artysty nie zanikła, a jego dzieła zaczęły osiągać rekordowe kwoty.

Początki jego kariery przypadły na czasy powojenne. Podczas II wojny światowej studiował prywatnie w Warszawie u Tadeusza Pruszkowskiego i Felicjana Szczęsnego Kowarskiego. W 1946 r. otrzymał zaocznie dyplom tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych. Zaczynał jako malarz fascynujący się kubizmem i w 1949 r. debiutował wystawą nawiązującą do tego nurtu.

Socrealistyczne otwarcie

W tym samy roku władze socjalistyczne ogłosiły, że socrealizm jest jedyną formą sztuki, która odpowiada aktualnym potrzebom robotników i chłopów. Choć wielu artystów zbuntowało się przeciwko tego rodzaju dyktaturze, Fangor zaczął tworzyć obrazy w tym stylu. Na przełomie lat 40. i 50. zdobył ogromną popularność obrazami podejmującymi tematy narzucone przez komunistyczne władze.


Pomimo że niektóre jego prace weszły do kanonu socrealizmu, zachował przy tym własny styl. Jego najbardziej znanymi dziełami z tego okresu są „Postaci”, „Matka Koreanka” czy „Lenin w Poroninie”. Za dwa ostatnie z wymienionych obrazów otrzymał w 1951 r. drugą nagrodę na II Ogólnopolskiej Wystawie Plastyki w Warszawie.


W latach 50. Fangor został jednym z czołowych przedstawicieli polskiej szkoły plakatu. Niektóre ze swoich prac nadal realizował w duchu socrealizmu, ale bardzo popularne stały się jego plakaty promujące takie filmy jak „Mury Malapagi” René Clémenta z 1949 r . czy „Niewinni czarodzieje” Andrzeja Wajdy z 1960 r. Te grafiki okazały się jednymi z najbardziej rozpoznawalnych dzieł polskich plakacistów. W lutym 2021 r. „Robotnicy – budowa” Wojciecha Fangora – jeden z najdroższych polskich plakatów – sprzedano za rekordową kwotę 121 tys. złotych.

Wojciech Fangor i jego socrealistyczny obraz „Kucie kos” z 1954 r. Fot. Bogdan Sarwiński/East News
Wojciech Fangor i jego socrealistyczny obraz „Kucie kos” z 1954 r. Fot. Bogdan Sarwiński/East News

Nowe przestrzenie sztuki

Pod „Pokłonem Trzech Króli” Leonarda Da Vinci znajduje się inny obraz (fot. MAURIZIO DEGL' INNOCENTI/PAP)

Tajemnicza świątynia ukryta na obrazie Leonarda. „W podczerwieni wygląda zupełnie inaczej”

Kultura

Po śmierci Stalina w 1953 r. Fangor zaczął odchodzić od socrealistycznej konwencji. Widać to było w jego plakatach, gdy rezygnował z motywów socjalistycznych i poszukiwał własnej formy. Przełomowa dla malarza okazała się instalacja przestrzenna „Studium przestrzeni”, którą stworzył we współpracy z architektem Stanisławem Zamecznikiem. Zaprezentowali ją w roku 1958. „Studium przestrzeni” jest uznawane za jedną z pierwszych akcji environment, czyli działań artystycznych, w których widz staje się integralnym elementem dzieła. 


Instalacja Fangora i Zamecznika składała się z dwudziestu monochromatycznych płócien, ustawionych w taki sposób, aby oddziaływały na uczestników. Nie tylko sam układ miał wpływać na widza; bardzo duże znaczenie w tej instalacji odgrywał sam charakter obrazów. Przedstawiały one duże kolorowe kształty o zamglonych, jakby nieostrych konturach. W założeniu miały być to tła, na których Fangor zamierzał potem malować elementy o wyraźnych liniach. Jednak zrezygnował z tego, gdy zobaczył, jak te obrazy silnie oddziałują na widza.

Kosmiczne koła Fangora

„Assunta” jest jednym z najsłynniejszych obrazów świata. Fot. Wikimedia/ domena publiczna

„Heroiczne w skali i koncepcji”. Apokryficzna historia na słynnym arcydziele Tycjana

Kultura

„Studium przestrzeni” zapoczątkowało najsłynniejsze prace Fangora, które przedstawiały charakterystyczne koła o rozmytych konturach. Ich niewyraźne, zamglone krawędzie wywoływały efekt optyczny zbliżony do tego, jakim operowała sztuka op-artu. Oglądając dzieła Fangora, które ukazują koła, widz ma wrażenie, że te obiekty pulsują. Wiele osób kojarzyło rozmazane kształty z kosmosem. Natomiast inni widzieli w tym przedstawienie Ziemi. Taka interpretacja prac Fangora była związana z jego fascynacją astronomią, którą wykazywał już od szkolnych lat. Malarz twierdził, że gdyby nie sztuka, to zostałby właśnie astronomem. Sam jednak unikał interpretacji swoich dzieł. Jego żona, Magdalena Fangor, podkreśliła, że nie potrzebują one wykładni i są po prostu tym, na co wyglądają.


Obraz artysty „M22”, który przedstawiał jedno z jego rozmytych kół, pobił rekord aukcyjny polskich dzieł pod koniec 2020 r. Po zsumowaniu wszystkich kosztów sprzedano go za ponad 7,3 miliona złotych. Jednak ten rekord długo nie należał do Fangora, bo już dwa lata później został pobity przez obraz „Rzeczywistość” Jacka Malczewskiego, który sprzedano za ponad 20 milionów złotych.

„NJ 15” Wojciecha Fangora z 1964 r. Fot. Photoshot Pap
„NJ 15” Wojciecha Fangora z 1964 r. Fot. Photoshot Pap

Zachwyt, a może krytyka sztuki amerykańskiej

W latach 60. Fangor zaczął podróżować ze swoimi pracami po całym świecie. Zdecydował wtedy, że musi opuścić peerelowską Polskę, aby odnaleźć artystyczną wolność i dalej się rozwijać. Na początku chciał wyemigrować do któregoś z europejskich krajów, ale ostatecznie w 1966 r. zamieszkał w Stanach Zjednoczonych, gdzie spędził ponad 30 lat.


Do połowy lat 70. tworzył jeszcze swoje słynne koła. Potem powrócił do sztuki figuratywnej, od której tak naprawdę zaczynał w swoich socrealistycznych przedstawieniach. Jednak w tym okresie tematem jego prac stała się kultura masowa, a przede wszystkim telewizja. To w tym duchu namalował serię obrazów „międzytwarzowych” i „telewizyjnych”.

,,

Przez jakiś czas fascynowała mnie telewizja, w sensie medium. W tym okresie modna była filozofia Marshalla McLuhana, który mówił »The medium is the message«, że w samym medium jest zawarta treść, a nie w tej anegdocie, którą to medium przekazuje


– powiedział Wojciech Fangor w programie telewizyjnym „Bzik kulturalny”.

Fangor namalował napisy z nazwami stacji metra, które widnieją na ścianach obiektów. Fot. Mariusz Gaczyński/East News
Fangor namalował napisy z nazwami stacji metra, które widnieją na ścianach obiektów. Fot. Mariusz Gaczyński/East News

Powrót do Polski

Niektórzy uważają, że dzieło „Człowiek witruwiański” Leonarda da Vinci stanowi jego „wyidealizowany” autoportret. Fot. Wikipedia

Ciało jako odpowiednik świata. Co łączy Leonarda da Vinci z dziełem „Człowiek witruwiański”?

Kultura

Na przełomie XX i XXI w. artysta postanowił powrócić do ojczyzny. Był aktywny zawodowo niemal do końca swojego życia. Jego ostatnią najbardziej znaną pracą został projekt stacji drugiej linii metra w Warszawie. Znowu powrócił do początków swojej kariery, kiedy to razem z architektami współpracował przy tworzeniu artystycznych przestrzeni. Fangor był odpowiedzialny za plastyczny projekt stacji i naziemnych wejść; namalował także kolorowe, różnokształtne napisy z nazwami przystanków metra, które widnieją na ścianach obiektów.


Malarz zmarł 25 października 2015 r., kilka tygodni przed swoimi 93. urodzinami. Choć był doceniany za życia, to dzieła Fangora zaczęły osiągać największą wartość po jego śmierci.

MJ

Więcej na ten temat