Matura 2024, którą uczniowie będą zdawać w dniach 7-25 maja, właśnie się zaczęła. To już 213 lat odkąd polscy studenci podchodzą do egzaminu dojrzałości wprowadzonego do krajowego systemu edukacji w 1811 r. za czasów Księstwa Warszawskiego.
Matura, którą od 7 do 25 maja 2024 r. będą zdawać uczniowie szkół średnich, to sprawdzian wiedzy o bardzo długiej tradycji. Oficjalna historia egzaminu dojrzałości sięga końca XVIII w. i czasów panowania Fryderyka Wilhelma II w cesarstwie pruskim. To właśnie ten władca w 1788 r. wprowadził egzamin o nazwie Abiturientenexamen an die Universität (niem. egzaminy abiturientów na uniwersytet). Po jego zdaniu uczeń otrzymywał Zeugnis der Reife (niem. świadectwo dojrzałości).
Uczeń z takim dyplomem mógł się ubiegać o przyjęcie na uniwersytet. Matury, które swoją nazwę zawdzięczają kolejnej reformie edukacji w Prusach, kiedy nazwano je Maturitäts-Prüfungen (niem. egzaminy dojrzałości), nie zostały wprowadzone do systemu edukacji bez powodu. Na uczelnie wyższe – jak ze smutkiem konstatował Fryderyk Wilhelm II – dostawali się często ludzie bez żadnej wiedzy, ale za to z pokaźnym majątkiem. To zaniżało poziom szkolnictwa w cesarstwie i szkodziło systemowi edukacji.

Ideę wprowadzenia matury dosadnie wytłumaczył XIX-wieczny wykładowca akademicki Paul Schwartz, którego słowa zacytowano w opracowaniu Stanisława Domoradzkiego i Karoliny Karpińskiej pt. „O ewolucji egzaminu maturalnego z matematyki w latach 1789-1935”.
,,Załóżmy, że ktoś zamontował zbiornik na wodę, który jest napełniany bieżącą wodą z rzeki; po pewnym czasie zauważył, że do zbiornika razem z wodą napływają różne zanieczyszczenia; aby pozbyć się zanieczyszczeń w rurze doprowadzającej wodę do zbiornika, musi zamontować kratę ochronną; krata będzie najbardziej skuteczna, gdy zostanie przymocowana na początku rury tak, aby wszystkie zanieczyszczenia zostały w wodzie, w innym przypadku będą one zapychały rurę; w pomyśle Hoffmanna zbiornikiem na wodę jest uniwersytet, rzeką są szkoły, a kratą ochronną są egzaminy, które zamiast na początku studiów uniwersyteckich, powinny być przeprowadzane pod koniec nauki w szkołach średnich
– wyjaśniają autorzy tekstu.
Nadmieniają przy okazji, że przyszły student musiał udowodnić nie tylko to, że jest osobą z odpowiednią wiedzą, lecz również dobrze wychowanym i kulturalnym człowiekiem o właściwych przymiotach i kwalifikacjach moralnych. W konsekwencji absolwenci studiów w wielu przypadkach dołączali do elit społecznych i wyższych sfer.
Matury pod zaborami. Kiedy je wprowadzono?
Na ziemiach polskich uczniowie po raz pierwszy zdawali maturę w 1788 r. w Malborku i Elblągu, które znajdowały się pod zaborem pruskim. W 1812 r., a więc 24 lata później, egzamin dojrzałości został wprowadzony do systemu edukacji utworzonego przez Napoleona Bonaparte Księstwa Warszawskiego. Tuż po zakończeniu wojen cesarza Francji matury zostały utrzymane w zależnym od Cesarstwa Rosyjskiego Królestwie Polskim aż do 1830 r.
Egzamin dojrzałości zdawano z języka polskiego, łaciny i greki oraz innych przedmiotów humanistycznych. Wynikało to z fascynacji antykiem w naszym kraju i w Rosji. Nieco inaczej było w zaborze pruskim. Tam uczniowie nie uczyli się polskiego, tylko niemieckiego, i mierzyli się z również z przedmiotami ścisłymi, w tym matematyką. W Prusach wkrótce po III rozbiorze Polski ustanowiono obowiązek szkolny, dzięki czemu w następnych latach drastycznie spadła liczba analfabetów na obszarze całego cesarstwa.
Najpóźniej matury wprowadzono na ziemiach pod zaborem austriackim. Tam egzamin dojrzałości po raz pierwszy zdawano dopiero w 1849 r., a więc dokładnie 37 lat po wdrożeniu matur na ziemiach polskich okupowanych przez Rosję. Należy jednak nadmienić, że moskiewskie władze po powstaniu listopadowym w 1831 r. znacząco ograniczyły polski system oświaty i przeprowadziły bardzo niekorzystne dla Polaków reformy szkolnictwa. Możliwość zdawania matury przywrócono polskim uczniom dopiero w 1869 r.
Matury w II RP. Jak wyglądały przed wojną?
W 1918 r. niepodległa Polska stanęła przed zadaniem scalenia trzech różnych systemów oświaty. Edukacja w każdym zaborze była na innym poziomie. Najlepiej wykształceni byli mieszkańcy dawnych Prus, nieco słabiej Polacy żyjący pod władaniem Austrii. Najgorzej było na terenach poprzednio okupowanych przez Rosję – na mieszkańcach nie ciążył obowiązek posyłania dzieci do szkoły, w związku z czym we wschodniej Polsce bardzo wysoki był poziom analfabetyzmu.
Program jego zwalczania w całym kraju odniósł wielki sukces, dzięki wprowadzeniu obowiązku szkolnego dla wszystkich dzieci w wieku od 7 do 14 lat. W latach 1919-1931 udało się zmniejszyć odsetek osób nieumiejących pisać i czytać z 41 do 23 proc.
W 1932 r. system edukacji w Polsce został całkowicie zmieniony dzięki reformie jędrzejewiczowskiej, która została opracowana przez ministra Janusza Jędrzejewicza. Wynikiem nowych przepisów było m.in. powstanie dużych matur i zarzucenie modelu kształcenia przejętego przez Polskę po zaborcach.
Reforma wprowadzała obowiązek kształcenia do 18. roku życia. Szkoła elementarna (powszechna) dzieliła się na trzy stopnie: cztery lata + dwa lata + jeden rok. Ostatnia klasa przeznaczona była dla uczniów, którzy nie mieli zamiaru kontynuować nauki. Po ukończeniu sześciu lat szkoły podstawowej można było zdawać egzamin i ubiegać się o przyjęcie do sześcioletniej szkoły średniej, podzielonej na czteroletnie gimnazjum i dwuletnie liceum ogólnokształcące. Ukończenie gimnazjum dawało tzw. małą maturę i pozwalało na dalsze kształcenie w liceum zawodowym lub liceum ogólnokształcącym z wyborem jednej ze specjalizacji – klasycznej (z łaciną i greką), humanistycznej (tylko z łaciną), matematyczno-przyrodniczej. Po ukończeniu liceum uczniowie zdawali tzw. dużą maturę, która dawała możliwość podjęcia studiów wyższych. Oprócz liceum ogólnokształcącego uczniowie mogli po małej maturze kształcić się w liceum zawodowym lub w trzyletnim liceum dla nauczycieli – czytamy w artykule na stronie Muzeum Historii Polski.

To właśnie międzywojenną dużą maturę możemy nazwać poprzedniczką dzisiejszych matur. Egzamin był bardzo trudny. Aby go zdać, uczniowie musieli dysponować rozległą wiedzą. Jednocześnie musieli się wykazać samodzielnym myśleniem i umiejętnością łączenia faktów. Dlatego w pytaniach zestawiano ze sobą np. historię oraz literaturę z sytuacją polityczną czy społeczną. Egzaminowany musiał rozumieć otaczający go świat i widzieć, jaki wpływ ma na niego nauka, a także orientować się w bieżących wydarzeniach.
Jakie były przykładowe pytania? Maturzyści w 1926 r. musieli opowiedzieć, jaki jest „wpływ najnowszych wynalazków na życie współczesnego człowieka” i uzasadnić swoją wypowiedź, podpierając się konkretnymi przykładami. Rok później uczniowie musieli powiedzieć, „co im osobiście dała, jako obywatelowi niepodległej Polski, poezja romantyczna”. W kolejnych latach mieli rozwinąć „myśl Piotra Skargi «Kto ojczyźnie służy, sam sobie służy, bo w niej się wszystkie dobro zamyka»”. Innym razem pytano ich, dlaczego Polska potrzebuje dostępu do Bałtyku, jakie odnosi korzyści z tego tytułu oraz jakie jest znaczenie Śląska dla niepodległości naszej ojczyzny.
Nieco inaczej niż dziś wyglądały pytania z matematyki, które na przedwojennej maturze miały charakter wyłącznie otwarty. „Przednie koło wozu robi na drodze, wynoszącej 3000 m, o 150 obrotów więcej niż koło tylne. Gdybyśmy powiększyli obwód każdego koła o 1 m, to przednie koło wozu robiłoby na tej drodze o 100 obrotów więcej niż tylne. Obliczyć obwody obu kół” – brzmi jedno z tych zadań, na które odpowiedzieć musieli maturzyści w 1936 r.
Egzaminy z języków obcych były zupełnie odmienne od dzisiejszych. Uczniowie musieli dobrze znać zdawany język i napisać długie wypracowanie, które oceniano pod kątem poprawności pisowni w każdym zakresie. Wielu nauczycieli, którzy uczą obecnie, uważa, że maturzyści przed wojną, aby zdać angielski bądź niemiecki, musieli mieć wiedzę na dzisiejszym poziomie studenckim.
Na część pisemną uczniowie mieli 300 minut. Egzamin ustny trwał do 20 minut i zdawany był m.in. z religii, łaciny, greki, kultury antycznej i fizyki z chemią.

Matura w PRL. Jak wyglądał egzamin dojrzałości po wojnie?
W PRL matury początkowo pozostawały na przedwojennym, bardzo wysokim poziomie. Elitarnym egzaminem, do którego przystępowało niewiele osób, przestały być w latach 50., kiedy władze zaczęły masowo upowszechniać szkolnictwo. Wtedy też egzaminy stały się nieco łatwiejsze. Uczniowie, podobnie jak wcześniej, musieli zaliczyć sprawdzian pisemny w ciągu 240 lub 300 minut i udowodnić swoją wiedzę na egzaminie ustnym, który trwał 15 minut. Najlepsi byli zwolnieni z tego drugiego testu.
Na języku polskim maturzyści pisali wypracowanie z jednego z tematów, które nauczyciel wypisał na tablicy lub które zdający dostawał w szarej kopercie. Zagadnienia były skonstruowane w taki sposób, aby egzaminowany mógł się wykazać zdolnością samodzielnego i analitycznego myślenia. Uczeń musiał udowodnić, podobnie jak przed wojną, że rozumie otaczający go świat i umie łączyć wiedzę zdobytą w szkolę z wiedzą o otaczającej go rzeczywistości. Niekiedy pytania były związane z komunistyczną propagandą – w latach 50. niektóre tematy dotyczyły interpretacji myśli Bieruta czy błędów Gomułki.

Wszyscy zdający przychodzili na maturę ubrani jednakowo w eleganckie mundurki. Nad całością czuwali – oprócz nauczycieli – przedstawiciele Związku Młodzieży Polskiej, czyli tzw. czynnik społeczny. W czasach stalinowskich pilnowano też, aby uczniowie nie chodzili przed egzaminem do kościoła. Młodzi, komunistyczni aktywiści często stali przed jego bramami i notowali, kto wchodzi na mszę. Następnie nazwiska przekazywali swoim przełożonym.
Takie sytuacje i działania władz na szczęście skończyły się kilka lat po śmierci Stalina. Pojawiły się za to inne problemy, kiedy PZPR zaczęła „majstrować” przy maturach, aby je ułatwić. W latach 70. przeprowadzono trzy reformy. W ich wyniku za każdym razem egzamin dojrzałości był łatwiejszy. W 1972 r. ogłoszono, że w ogóle nie będzie go trzeba zdawać, aby ukończyć szkołę średnią. Wkrótce z pomysłu się jednak wycofano. Wprowadzono kolejne ułatwienia – na egzaminach pojawiły się słowniki ortograficzne i encyklopedie oraz tablice matematyczne. Na dodatek maturzysta mógł poprawić ocenę pisemną, podchodząc do dodatkowego, dobrowolnego egzaminu ustnego lub zdając poprawkę kilka dni po egzaminie albo we wrześniu.
Kolejne zmiany przyjęto w latach 90. Maturę na obecnych zasadach uczniowie zdają od 2005 r., choć model wciąż się zmienia. Przykładowo aż do 2010 r. w nowym modelu nieobowiązkowym przedmiotem była matematyka. „Królową nauk” przywrócono, jako przedmiot obowiązkowy po licznych i trudnych dyskusjach.
RS
Źródła:
Stanisław Domoradzki, Karolina Karpińska. O ewolucji egzaminu maturalnego z matematyki w latach 1789-1935, wyd. 2017
Muzeum Historii Polski. Uchwalenie reformy edukacji tzw. jędrzejowiczowskiej