Ze świata

„Jeśli nic nie zrobimy, utoniemy w śmieciach”. Dzień Działań na rzecz Rzek

Fot.
14 marca wypada Dzień Działania na rzecz Rzek. Z tej okazji powinniśmy nie tylko podjąć refleksję nad tym, jak bardzo ważna w naszym życiu jest woda, lecz także zrobić coś, żeby pozytywnie wpłynąć na środowisko. Fot. Novak.elcic/Shutterstock
podpis źródła zdjęcia

14 marca wypada Dzień Działań na rzecz Rzek. Jest to idealna okazja do rozmowy na temat stanu lokalnych wód w Polsce oraz ich zanieczyszczeń. Czy traktujemy rzeki z należytym szacunkiem i doceniamy ich obecność w naszym codziennym życiu? Co powinniśmy robić, żeby zawsze cieszyć się ich widokiem w trakcie wakacji? Na te oraz inne pytania odpowiada pani Iza Sałamacha z projektu „Operacja Czysta Rzeka”.


Bardzo dużo mówi się o znaczeniu mórz i oceanów, ale rzeki są pomijane. Jaką w Polsce i na świecie mają one wartość? 


Rzeki mają znaczenie pierwotne względem mórz i oceanów, bo przecież to one są źródłem wody, która najpierw wpada do morza, a później oceanu. Są także nieodłącznym elementem przyrody – niezbędnym do życia zarówno roślinom, jak i zwierzętom. Ludzkość też była zawsze od nich zależna – pierwsze cywilizacje powstawały przecież w dolinach rzecznych. Wraz z naszym rozwojem zaczęliśmy te rzeki ujarzmiać i podporządkowywać je sobie jako element, który pozwala rozwijać gospodarkę i przemysł. Zaczęliśmy budować różnego rodzaju tamy, zmieniać bieg rzek. Z upływem lat zapomnieliśmy, jaka jest wartość ich i tego, co za sobą niosą, że jest bardzo istotna nie tylko dla naszego funkcjonowania na ziemi, lecz również dla początku jakiegokolwiek życia

Formacje w Yonaguni do dziś są przedmiotem sporu między naukowcami. Fot. wikimedia/ Vincent Lou

Monumenty Yonaguni. Japońska Atlantyda czy cud natury?

Ze świata

Czy to oznacza, że zapomnieliśmy o ich znaczeniu?


Myślę, że tak. Rzeki poniekąd wrosły w krajobraz naszego codziennego życia i egzystujemy w przekonaniu, że skoro były one w przeszłości, to pozostaną już na zawsze, bez konieczności dbania o nie. Na co dzień nie zastanawiamy się też nad tym, że rzeka – która kojarzy się na nam głównie z wypoczynkiem – ma jakiś głębszy sens funkcjonowania. Nie dociekamy, jak ona funkcjonuje i co się z tym wiąże, czy woda jest czysta, czy jest zanieczyszczona, czy przemysł, który mamy w danym mieście, nie wpływa na nią negatywnie. Czasem gdy gdzieś pojedziemy na wakacje, to nagle przypominamy sobie, że ta rzeka jest. Ale nie ta w naszym mieście, nie w bliskim otoczeniu, tylko gdzieś daleko.


Jakie są więc zagrożenia, przed którymi stoją obecnie rzeki w Polsce?


Zanieczyszczenia to jedna rzecz, a kolejna – susza. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że w najbliższej przyszłości po niektórych rzekach zostanie tylko ślad. Wielu osobom wydaje się, że skoro mamy morze, jeziora i rzeki, to wody nigdy nam nie zabraknie. Tymczasem z badań wynika, że zasoby wodne Polski maleją. Zmiany klimatu powodują też inne anomalie i kiedy z jednej strony wody brakuje, tak z drugiej rzeki niejednokrotnie wylewają. Coraz częściej mamy też do czynienia z tak zwanymi powodziami błyskawicznymi, jak np. w Gdańsku w 2001 r.


Czy wyciągamy z tych katastrof jakieś wnioski?


Niekoniecznie. Szybko o tych klęskach zapominamy. Tak było np. w przypadku Odry, kiedy dwa lata temu obserwowaliśmy masowy pomór ryb. Przez chwilę było o tym głośno, a teraz pewnie nikt już nie pamięta, co się stało. Oczywiście mam na myśli przeciętnego Kowalskiego, bo dla środowiska ekologicznego ten temat ciągle jest żywy. Natomiast reszta Polski przeszła do życia codziennego i już mało kto się zastanawia, co się na tej Odrze wydarzyło.

Rzeki powinny mieć dla nas ogromne znaczenie. Są źródłem życia roślinności oraz zwierząt. Fot. Sergey Dzyuba/Shutterstock
Rzeki powinny mieć dla nas ogromne znaczenie. Są źródłem życia roślinności oraz zwierząt. Fot. Sergey Dzyuba/Shutterstock

A czy zgodzi się Pani ze stwierdzeniem, że stan rzek jest w głównej mierze winą człowieka?


Zdecydowanie tak. W tym temacie szczególnie polecam film „Rzeka”, który drastycznie uświadamia, co jako ludzie robimy przyrodzie swoją obecnością, chęcią pozyskiwania więcej. Bo właściwie ciągle czegoś chcemy i eksploatujemy przyrodę. Budujemy się, więc te tereny, na których chcemy stawiać budynki, osuszamy. Z drugiej strony chcielibyśmy mieć piękne widoki na przyrodę za oknem. I tu jest wielka sprzeczność, bo natura potrzebuje do życia wody, a my potrzebujemy suchego terenu, żeby stabilnie postawić swój dom. W związku z tym musimy coraz głębiej wkraczać w przyrodę i gdziekolwiek nam się zamarzy – postawić beton, który pokazuje, że panujemy nad danym miejscem. W tym wszystkim zapominamy, że człowiek przecież też jest elementem przyrody.


Czyli w ogóle nie myślimy o tym, co będzie za kilka czy kilkadziesiąt lat…


Nasze myślenie o przyszłości jest bardzo krótkowzroczne. Jesteśmy w stanie sobie wyobrazić siebie za pięć lat czy myśleć w kategoriach posiadania dzieci bądź wnuków, ale już nie o następnych pokoleniach i konsekwencjach naszych działań. Nawet jeśli trafiają do nas informacje o zmianach klimatu, w ogóle się tym nie przejmujemy, bo przecież nas zaraz na tym świecie nie będzie. Natomiast działalność człowieka niewątpliwie wpływa na to, co będzie działo się z naszą planetą. Żyjemy w błędnym przekonaniu, że nasze działania nie mają żadnej sprawczości i jako pojedyncze jednostki nie jesteśmy w stanie nic zmienić.

Wenecja jest prawdziwą perłą we włoskiej koronie. Warto dać jej szansę poza sezonem, kiedy w podziwianiu jej zachwycającej architektury nie będą przeszkadzać nam tłumy. Fot. Canadastock/Shutterstock

Wenecja, tonące miasto miłości, gondoli i najpiękniejszych wschodów słońca

Kultura

To jakie czynności możemy podejmować na co dzień, żeby bardziej dbać o rzeki?


Uważam, że warto zainteresować się rzeką w najbliższej okolicy. Zacząć od tego, jak ona się nazywa, jaka jest jej historia, jak zmieniała się przez lata. Skoro już wiemy, że rzeka blisko nas jest ważnym elementem przyrody, powinniśmy być czujni. Przemysł zazwyczaj związany jest z jakąś rzeką i zdarza się, że nieodpowiedzialni pracownicy zrzucają do niej nieczystości, więc powinniśmy patrzeć na ręce przedsiębiorcom. I jeśli np. widzimy śnięte ryby lub anomalie, które wzbudzają w nas niepokój, powinniśmy zaalarmować odpowiednie służby – straże leśne, samorząd gminny, a nawet policję czy straż pożarną. W „Operacji Czysta Rzeka” zawsze mówimy, że minikatastrofy ekologiczne dzieją się każdego dnia, tylko na mniejszą skalę i po prostu tego tak nie widać.


Poza tym warto się zastanowić, czy rzeka, przy której mieszkamy, nie wymaga oczyszczenia i jeśli jest taka potrzeba – zorganizować akcję. Zresztą niekoniecznie trzeba to od razu nazywać wielką akcją. Wystarczy po prostu sprzątnąć po sobie. A czasem i po innych. W momencie relaksu nad rzeką można spakować do worka na śmieci nie tylko swoje nieczystości, ale też i te pozostawione przez kogoś. Myślę, że nikomu korona z głowy nie spadnie, jeśli schyli się po nie swoje papierki czy puste butelki i wyrzuci do odpowiedniego kontenera.


A jak z działaniami innych organizacji – rządu czy instytucji międzynarodowych?


Obecnie mamy w Polsce organizacje, które walczą o nadanie Wiśle osobowości prawnej. Tego typu działania miały już miejsce, chociażby w Nowej Zelandii. Dzięki osobowości prawnej rzeka zostaje upodmiotowiona i w jej imieniu można wytaczać pozwy przeciwko osobom czy przedsiębiorstwom, które śmiecą lub zanieczyszczają środowisko. Ważne są również koalicje międzynarodowe, jeśli jakaś rzeka przepływa przez więcej niż jedno państwo, jak np. Odra.

Żeby móc cieszyć się czystą wodą, musimy wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i dbać o środowisko, a także alarmować odpowiednie służby, gdy widzimy, że z rzeką w naszym najbliższym otoczeniu dzieje się coś niepokojącego. Fot. PaniYani/Shutterstock
Żeby móc cieszyć się czystą wodą, musimy wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i dbać o środowisko, a także alarmować odpowiednie służby, gdy widzimy, że z rzeką w naszym najbliższym otoczeniu dzieje się coś niepokojącego. Fot. PaniYani/Shutterstock

Skoro tak, to czy Międzynarodowy Dzień Działań na rzecz Rzek jest istotny i może coś zmienić w świadomości ludzi odnośnie zanieczyszczeń wody lokalnej?


Ten dzień jest przede wszystkim okazją do mówienia o rzekach, chociażby w mediach, które są świetnym środkiem do szczerzenia informacji. Z kolei jako „Operacja Czysta Rzeka” mówimy o tym dniu głośno, żeby dać ludziom pretekst do tego, aby posprzątali swoją najbliższą okolicę albo nawet obejrzeli jakiś film czy zaprosili do szkoły hydrologa lub ekologa. Można też po prostu wyjść na spacer nad rzekę i przyjrzeć się, co takiego budzi się wiosną do życia. 14 marca, czyli Dzień Działań na rzecz Rzek jest również o tyle istotny, że mówimy właśnie o działaniu, czyli czymś więcej niż tylko refleksji.


A propos działania, to czy jest Pani w stanie powiedzieć o jakimś inspirującym przykładzie, który może zmotywować do walki o czyste rzeki?


Wspomnę o działaniach, których udało nam się dokonać w „Operacji Czysta Rzeka”. W ciągu sześciu lat działalności zebraliśmy 885 ton śmieci i zgromadziliśmy 36 tysięcy ludzi. Zorganizowaliśmy 671 akcji, w tym 452 odbywały się na terenach nad rzekami. Tylko w ubiegłym roku zebraliśmy 375 ton śmieci przy pomocy ponad 20 tysięcy osób. Te liczby naprawdę motywują do tego, żeby dalej działać i dbać o nasze środowisko.

Wielki Kanion jest jednym z najpiękniejszych naturalnych cudów świata. Fot. RuthChoi/ Shutterstock

Miliony lat czy kilka dni? Tajemnicza historia Wielkiego Kanionu

Kultura

Wychodzi na to, że z roku na rok coraz więcej osób jest chętnych do tego, żeby sprzątać i oczyszczać naturalne środowisko?


Tak, akcja się rozrasta. Przyłącza się coraz więcej osób, przez co liczba tych lokalnych akcji też wzrasta. To z kolei sprawia, że zbieramy coraz więcej śmieci. Do osób, które posprzątały daną przestrzeń, dołączają też kolejne i wspólnie tworzą grupy, które można nazwać ekologicznym patrolem. Bo skoro już ludzie włożyli swój trud w to, żeby było czysto, to chcą, aby już tak zostało.


A czy na początku trudno było przekonać ludzi i zachęcić ich do wspólnego działania?


Sama akcja „Operacja Czyta Rzeka” powstała z inicjatywy lokalnej społeczności zorganizowanej wokół rzeki Bug, która jest jedną z najbardziej dzikich i czystych rzek, jakie ostały się na terenie Polski oraz magazynu „Kraina Bugu”. Ci ludzie cenią sobie to miejsce pod kątem przyrodniczym, więc zorganizowaliśmy akcję sprzątania po turystach i tych, którzy tam mieszkają, ale korzystają z tych miejsc w sposób nieodpowiedzialny. Szybko okazało się, że ludzie chcą sprzątać też inne rzeki i tak akcja rozprzestrzeniła się na całą Polskę.


Czyli zadziałał efekt domina…


Tak. Uznaliśmy wtedy, że nasze działania nad Bugiem były iskrą zapalną do tego, żeby zaczęli zgłaszać się do nas inni ochotnicy. My w sumie nie robimy nic wielkiego – jesteśmy po prostu inicjatywą, która uruchamia się wiosną i apeluje, że trzeba zadbać o nasze wspólne tereny, aby przyroda mogła się tam rozgościć i rozkwitnąć. Dostarczamy worki i rękawice, ale to ludzie sprzątają i później troszczą się o te tereny. W tym roku już po raz szósty organizujemy akcje sprzątania, i to na terenie całej Polski.

W ciągu sześciu lat działalności akcja „Operacji Czysta Rzeka” przy pomocy wolontariuszy zebrała ponad 800 ton śmieci znad rzecznych terenów. Fot. Piotr Krzeslak /Shutterstock
W ciągu sześciu lat działalności akcja „Operacji Czysta Rzeka” przy pomocy wolontariuszy zebrała ponad 800 ton śmieci znad rzecznych terenów. Fot. Piotr Krzeslak /Shutterstock

A czy nikt nigdy nie miał problemu z tym, że musi po kimś sprzątać?


Akurat tak się zdarzyło, że na samym początku działania akcji trafiliśmy na podatny grunt w konkretnym miejscu i nie musieliśmy namawiać ludzi, żeby poszli i posprzątali. Później pojawili się mieszkańcy znad rzeki Wieprz i też chcieli zadbać o porządek – nikt ich do tego nie zmuszał. To oni pierwsi się do nas zgłosili. I w sumie od początku jest tak, że startujemy 1 marca, uruchamiany system, za pomocą którego można się zgłosić i wybrać miejsce sprzątania. Reszta należy do ludzi.


Może na początku była grupa osób, która dziwiła się, że chcemy za kogoś sprzątać. Ale zaczęliśmy tłumaczyć, że jeżeli my tego nie zrobimy, to nikt się za to nie weźmie. Narzekanie na służby miejskie, samorządowe, krajowe czy inne nie przysłuży się temu, że śmieci będzie mniej. A jeśli nic nie zrobimy, to po prostu utoniemy w śmieciach, bo w Polsce rocznie na mieszkańca przypada ich już ponad 300 kg. Wydaje mi się, że z roku na rok coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć, że każdy może posprzątać i nie będzie to ujma na honorze.

James Cook podczas wyprawy dookoła świata okrążył Przylądek Dobrej Nadziei Fot. Handmade/ Pictures Shutterstock

Najsłynniejsza podróż dookoła świata. Fotograficzna wyprawa śladem Jamesa Cooka

Kultura

Czyli w sumie każdy, kto ma ochotę i chce się przyczynić do polepszenia losu środowiska, może się przyłączyć do akcji i wziąć w niej udział. A wy pomożecie? 


Tak, każdy może się przyłączyć. Ważne jest jedynie, że szefem sztabu musi zostać osoba pełnoletnia. Uczestnikiem akcji może być za to każdy od 13. roku życia. Potrzebna jest tylko zgoda rodzica lub opiekuna prawnego. A jeszcze młodsze dzieci muszą mieć opiekę, żeby zadbać o ich bezpieczeństwo. Akcje mogą być otwarte lub zamknięte – w zależności od preferencji szefa sztabu. Jeśli akcja dostępna jest dla wszystkich, będzie widoczna na naszej stronie na interaktywnej mapie i każdy może się do niej dopisać. Ale nie ma problemu z tym, żeby zorganizować prywatne sprzątanie tylko w gronie rodziny lub znajomych.


Jakiej pomocy jesteście w stanie udzielić tym, którzy chcą przystąpić do akcji?


Mamy oczywiście stronę internetową operacjarzeka.pl i adres mailowy, na który można pisać, jeśli ma się wątpliwości. Dostępna jest także infolinia, która jest czynna od poniedziałku do piątku. Na stronie można pobrać poradnik szefa sztabu, poradnik uczestnika oraz wszelkie dokumenty dotyczące wolontariatu, pozyskania pomocy przy odbiorze odpadów, zaświadczenia, które potrzebne są w związku z udziałem dzieci czy plakaty. Pomagamy również tworzyć materiały graficzne, dzięki którym można promować akcje w mediach społecznościowych i mediach lokalnych. Staramy się więc dostarczać wszystko, co niezbędne, żeby nie było żadnych barier i łatwo było do nas dołączyć.


Wychodzi więc na to, że wystarczą tylko chęci, bo reszta będzie już zorganizowana.


Tak, zdecydowanie. Potrzeba tylko albo i aż chęci...

Więcej na ten temat